Rozdział piąty

191 11 2
                                    

Hyunwoo skierował się do salonu by sprawdzić, czy najmłodszy lokator w końcu trafił do akademika. Czekał na niego go dziesiątej, ale później kiedy Kihyun przyłapał go na przysypianiu, musiał udać się do pokoju. Życie studenta przesuwa się o kilka godzin w tył i jak kiedyś nie wyobrażał sobie wstawania o piątej, teraz było to normalne, jedynym minusem jest to, że już o dziesiątej czuł się wyczerpany, a kiedyś pierwsza w nocy nie była zbyt problematyczna. Oczywiście w zimę spał więcej, ale to już inna kwestia.

Wszedł do pomieszczenia gotów zastać stos piętrzących się talerzy, jednak ich nie było. Zamiast tego ujrzał uroczego wilczka przykrytego niebieskim kocykiem z uszami bezwładnie ułożonymi nad głową. Gruchał  delikatnie na przeuroczy widok. Ktoś już posprzątał pokoju, jednak to, co zwróciło uwagę starszego to brak naturalnego gniazda, który zazwyczaj powinien sobie wymościć ktoś z gatunków psowatych. Dziwił się, że wilk spał spokojnie do czasu, kiedy srebrne oczy nie wlepiły się w niego lekko zdezorientowane. Tęczówki młodszego wyglądały jak dwa rozświetlone przez słońce księżyce tlące się na w tym wypadku białym niebie, a to, co je oddzielało to czarne obwódki. Na samym środku źrenica przypominała zaś czarną dziurę, która stopniowo pochłaniała lub oddawała środek księżyców pod wpływem światła. Chłopiec ponownie spłaszczył uszy, które zlały się z szarymi pasmami włosów, po czym podniósł się do pozycji siedzącej. Chłopiec miał już na sobie bluzę, a Hyunwoo nie wiedział, czy była ona nowa, czy ta ze wczoraj, ale nie wydawałaby się zmięta, więc pewnie chłopiec po prostu zdążył się ubrać przed jego przyjściem.

-O przepraszam, że Cię obudziłem - Powiedział szybko Hyunwoo zatrzymując się w pół kroku przed szarym wilkiem.

-Nie obudziłeś Hyung, wstałem godzinę temu, ale jakoś mi się przysnęło - Szepnął chłopiec dziwnie niskim głosem, który posiadał w sobie niewielki warkot. Dla niedźwiedzia nie było to nic dziwnego, gdyż sam czasem taki posiadał, ale zaskoczyło go brzmienie, które różniło się od tego, które napotkał podczas pierwszych ich rozmów - Dobrze spałeś Hyung? - Spytał młodszy, wracając do już znacznie cichszego brzemienia, a poprzednie pozostało jedynie wspomnieniem.

-Tak, właściwie to chciałem Cię spytać o to samo. Późno wczoraj wróciłeś. Czemu? - Brunet był zaskoczony, że to pytanie padło wpierw od wilka, bo przecież to młodszy praktycznie nie spał w nocy.

-Oh, przepraszam, ja... - Chłopiec urwał, nie wiedział, co powinien był powiedzieć. "Jooheon nie chciał mnie widzieć w akademiku, więc się po prostu usunąłem" nie tego nie chciał powiedzieć. Musiał zataić prawdę, bo wiedział, że tygrys znienawidzi go jeszcze bardziej - em poszedłem do miasta i straciłem poczucie czasu - Powiedział w końcu półprawdę dlatego nie czuł się tak źle, że okłamuje starszego - Nie potrzebnie się martwisz. Kupiłem wam coś - Chłopiec sięgnął do rogu sofy i podał starszemu brązową torbę, która pachniała słodyczami... pączkami. Jeszcze były ciepłe, co oznaczało, że chłopiec zdobył je świeżutkie specjalnie dla nich. Hyunwoo poczuł, jak robi mu się cieplej.

-O dziękujemy. Powiem reszcie, że są od Ciebie - Odpowiedział zaskoczony posyłając mniejszemu uśmiech, jednak kiedy chciał się odwrócić by wyjść z pomieszczenia wilk zaskoczył go chwytając jego przedramię. Nie miał pojęcia jak Changkyun znalazł się tak szybko tak blisko.

-N-nie mówi im, że są ode mnie. Powiedz, że sam je kupiłeś. Ode mnie nie zjedzą - Szeptał cicho chowając dłonie za sobą. Hyunwoo westchnął, wiedząc, że wilk prawdopodobnie miał rację.

-To nie w porządku, że są tacy dla Ciebie skoro jesteś taki kochany - Powiedział niedźwiedź bardziej do siebie niż do szczeniaka.

-To nic takiego. Przyzwyczaiłem się - Słowa chłopca złamały serce starszego. Słowa "przyzwyczaiłem się" dudniły w jego głowie.

-Nie straciłeś wczoraj poczucia czasu, prawda? - Jęknął Hyunwoo domyślając się co naprawdę się stało. Chłopiec pokręcił głową.

-N-nie, ja nie chciałem wam przeszkadzać - Przyznał młodszy, kurcząc się i czując się okropnie. Był bezsilny i nienawidził tego.

-Trzymasz się jakoś? - Spytał starszy z poczuciem winy, że nie jest w żaden sposób w stanie pomóc szczeniakowi.

-To dla mnie normalnie Hyung. Wiem, że mnie nienawidzą, Nikt nie chce się przyjaźnić z wilkiem - Szepnął chłopiec, chowając się jeszcze bardziej.

-Ja chcę - Słowa Hyunwoo były szczere, więc srebrne tęczówki spojrzały w górę zaskoczone. Wilk doskonale wiedział, kiedy ktoś kłamał, a brunet tego nie robił.

-Naprawdę? - Chłopiec niedowierzał. Czuł się, jak jego żołądek ściska się w środku. Kiedy Hyunwoo skinął głową młodszy rzucił się do przodu przytulając umięśnioną sylwetkę niedźwiedzia rozśmieszając starszego - Dziękuję! - Changkyun brzmiał jakby Hyunwoo dał mu najcenniejszy prezent na świecie.

Starszy zauważył, jak coś szarego wypada spod dużej bluzy. Zobaczył niezwykle puszyste futro długiego, szarego ogona, który wił się na boki pod wpływem emocji. Wciąż obejmując prawą ręką drobniejszą sylwetkę młodszego, sięgnął po śliczne futro wijącego się ogona. Chłopiec pisnął cicho, jak delikatne palce dotknęły jedwabistej sierści, zapadając się w nim.

-O! Przepraszam - Jęknął młodszy, starając się wyrwać ogon z rąk starszego by ponownie schować go tam, gdzie było jego miejsce - Nie wiem, jak to się stało, że...

-Hej przestań - Poprosił starszy nie puszczając swojej nowej szarej zabawki - Wiesz jakie to milutkie?! - Niedźwiedź na okrągło gładził puch, co prawie go uzależniło - Nie powinieneś go ukrywać.

-Ale wilczy ogon jest zły - Jęknął młodszy, chowając zawstydzoną twarz w szeroką pierś starszego.

-Oj skarbie kto Ci taki bzdur naopowiadał - Dobrze wiedział, że wiele osób tak uważało, ale chyba nikt nie dotykał tego szarego futra - Są zazdrośni to dlatego. Nie chcę, byś go ukrywał w akademiku, dobrze? - Młodszy skinął głową gotów zrobić wszystko, o co poprosi go starszy - Hej uszy do góry, będzie dobrze.

Nawet nie zdawał sobie sprawy, jak wiele dawały młodszemu tak niewielkie gesty, słowa tak krótkie minuty rozmowy. Chłopiec poczuł się szczęśliwy po raz pierwszy od dawna, a jego dodatkowe części na chwilę przestały być jego przekleństwem.

-Nie powiem im, od kogo są słodycze, dopóki ich nie zjedzą - Zaproponował starszy, a chłopiec skinął głową, zgadzając się na ten pomysł.

Hyunwoo po raz ostatni uściskał szczeniaka, nim wyszedł.

Kihyun pospiesznie odsunął się od drzwi by skryć się przed Hyung'iem, kiedy wychodził z pokoju młodszego. Poczuł gryzące go wyrzuty sumienia, więc zawołał do bruneta, by ten porozmawiał z nim na osobności. Wyprowadził go aż na klatkę by upewnić się, że wilki ich nie usłyszy, kiedy zada trapiące go pytanie.

-Czemu lubisz tego wilka? - Nie chciał, by jego słowa brzmiały tak źle, ale mu nie wyszło. Widział jak oczy Hyunwoo lekko pociemniały z gniewu na zły dobór tonu Kihyuna - Chcę tylko wiedzieć - Odpowiedział cicho by szybko naprawić sytuację. Starszy westchnął.

-To tylko przerażony chłopiec, który dostał od życia coś, na co nie zasługiwał. Wszyscy się boją, bo jest wilkiem, ale to, co mówią o jego gatunku, jest nieprawdą. Dam sobie rękę ugryźć, że szczeniak nawet nie byłby w stanie podnieść na ciebie głosu, a co dopiero w jakiś sposób cię zranić i to nie chodzi o to, że jest zbyt słaby, on nie chce. To tak jakby osądzać, że każdy niedźwiedź jest seryjnym mordercą. Założę się, że on boi się ciebie bardziej niż ty jego.

Słowa starszego trafiły do Kihyuna. Poczuł się źle, że sprawił, iż chłopiec czuł się niechciany w tym domu. Nie rozumiał, co się stało z całą tą niechęcią do wilka, którą odczuwał na początku, ale teraz wyparowała. Miał tylko nadzieję, że chłopiec mu wybaczy.

I'm afraid of youWhere stories live. Discover now