Rozdział szesnasty

190 13 0
                                    

Changkyun jęknął cicho, starając się zrzucić ciężką króliczą dłoń ze swojej wąskiej talii. Nie mógł uwierzyć, że Hoseok pozwolił mu ze sobą spać co było bardziej zaskakujące niżeli obudzenie się wtulonym w - znacznie miększą - pierś Kihyuna. Uśmiechnął się kiedy chomik powoli otwierał powieki zbudzony nagłym ruchem.

-Dzień dobry szczeniaczku - Mruknął Kihyun sennym głosem pocierając jego blady policzek i szarpiąc jedno z szarych uszu, przewrócił się przodem do wilka.

-Hej Hyung - Changkyun podciągnął się ostrożnie by nie obudzić białowłosego, którego pierś unosiła się wolno, stykając się z kościstymi plecami wilka.

-Jak się czujesz? - Spytał starszy, delikatnie tworząc niewielkie kółeczka na bladych policzkach.

Wilk zamilkł. Starał się nie myśleć o wczorajszych wydarzeniach by ponownie nie zacząć panikować. Czuł się zmęczony, pomimo że dopiero się obudził. Chwycił dłoń starszego by powoli bawić się palcami i skupić na nich swoją uwagę. Kiedyś zapewne powiedziałby, że się boi, jednak teraz, kiedy bawił się dłonią starszego mężczyzny, a druga osoba przylegała twardo do jego pleców, miażdżąc go w bezpiecznym, silnym uścisku.

-Lepiej - Szepnął półprawdę nie patrząc w brązowe oczy, a starszy jedynie westchnął, wiedząc, że mniejszy nie powiedział prawdy.

-Gdybyś poczuł się gorzej...

-Przyjdę do Ciebie - Obiecał wilk, mrucząc na ruch delikatnej dłoni na jego włosach.

Nagle uścisk na żebrach zwiększył się, a chłopiec został pociągnięty w tył. Sekundę później dwa królicze uszy załaskotały jego czoło, kiedy Hoseok pochylił się by pocałować czubek jego głowę. Mniejszy zamruczał, ponownie wtulając się w szeroką pierś i odwracając się by posłać dziękczynny uśmiech starszemu.

-Kihyun radzę pospieszyć się z jedzeniem, bo inaczej zjem uroczą kruszynkę na śniadanie - Zażartował najstarszy. Changkyun z rozbawieniem spojrzał na białowłosego.

-Hyung, obawiam się, że zostałem zakładnikiem - Jękną wilk, odwracając się przodem do królika i objął szeroką talię, wcale nie będąc zrozpaczony z powodu jego sytuacji.

-Oj nie wiem, czy chcesz żebym cię ratował - Zaśmiał się Kihyun klepiąc delikatne plecy nim wygrzebał się z łóżka - Chcę was widzieć za dziesięć minut przy stole.

Po jeszcze długach minutach pieszczenia otrzymanego od Hoseoka starszy uniósł nieduże ciało i pewny siebie wyszedł na korytarz, całkowicie ignorując kwilenie i skomlenie wilka, który niewygodnie kręcił się w jego ramionach w ramach protestu.

-Hyung! - krzyknął wilk, wbijając krótkie paznokcie w szerokie plecy w lekko panicznym uścisku, nie mając pojęcia, gdzie zostanie zabrany.

Nie trwało długo, nim uderzył w nich zapach smacznych potraw przygotowanych na śniadanie oraz śmiech czterech hybryd siedzących przy stole. Jedynie Jooheon przewrócił wściekle oczami widząc interakcję Hoseoka z niechcianym wilkiem. Królik ostrożnie posadził szarowłosego na krześle pilnując by nie zbiegł z miejsca przed zjedzeniem z nimi śniadania. Po raz pierwszy wilk faktycznie jadł cokolwiek przy pełnym stole co wydawało się być niemożliwe. Poczuł, jak łzy ponownie szczypią jego oczy. Kihyun położył przed nim wypchany po brzegi talerz, a Minhyuk siedzący obok poklepał jego bark w geście zachęty do jedzenia. Szczeniak uśmiechnął się, wstał i ukłonił się, dziękując za posiłek, zaskakując wszytych przy stole w tym tygrysa, który teraz patrzył na niego z niewielkim poczuciem winy. Tylko sekundę trwało to uczucie. Nagle zerwał się, prychając na podskakującego wilka na nagły ruch.

I'm afraid of youWhere stories live. Discover now