4. Jak się poznaliście?

946 37 15
                                    

Bellamy -

Od kilku dni obserwowałaś obóz tych dziwnych ludzi, którzy... spadli z nieba. Dosłownie spadli z nieba. Wydawali ci się bardzo podejrzani.

- [T.I.]! - zawołał dowódca - Podejdź tu.

Zrobiłaś co kazał i czekałaś z zaciekawieniem co powie.

- Idziesz na zwiady. Czuję, że ci nowi coś knują..

- Tak jest.

- Lincoln pójdzie z tobą - za jego plecami jak na zawołanie pojawił się Lincoln i lekko się uśmiechnął.

Wzieliście potrzebne rzeczy i ruszyliście w drogę. Wasz plan był taki, że będziecie narazie obserwować ich z drzew. Wolałaś atakować, ale słuchałaś się rozkazów.

Doszliście tak blisko obozu jak tylko było to możliwe. Rozdzieliliście się i zaczeliście wspinać się na drzewa. Byłaś w tym świetna. Jak we wszystkim z resztą. Byłaś jedną z najlepszych wojowniczek swojego oddziału.

Siedziałaś na drzewie od kilkunastu minut, gdy nagle poczułaś, że gałąź, na której siedzisz zaczyna się łamać. Byłaś na tyle wysoko, że nie mogłaś zeskoczyć. Właśnie chciałaś przejść na inną gałąź, gdy zobaczyłaś grupkę osób z tamtego obozu.

- Niech to! - krzyknęłaś w duchu.

Obserwowałaś ich próbując się nie ruszać, aby nie złamać gałęzi. Kiedy się rozdzielili odetchnęłaś. Jednak nie na długo. Po chwili zobaczyłaś jak jakiś ciemnowłosy chłopak zmierza w twoją stronę. Zaczęłaś powoli schodzić z drzewa, gdy nagle zawołał:

- Ej! Kim jesteś?! - podszedł bliżej i zobaczył łamiącą się gałąź - Pomogę ci. Tylko się nie ruszaj.

Nic nie powiedziałaś tylko spojrzałaś na niego krzywo.

- Spokojnie, nie chce ci nic zrobić - powiedział łagodnie.

Ty nadal milczałaś.

- Czyli nie chcesz mojej pomocy? - zapytał patrząc na ciebie z dołu.

- Zostaw mnie! - powiedziałaś w końcu, gdy nagle gałąź złamała się a ty zaczęłaś spadać.

Runęłabyś na ziemię, gdyby nie ten dziwny ciemnowłosy chłopak, który właśnie cię złapał.

- Czyli jednak się na coś przydałem - powiedział z uśmiechem dalej trzymając cię na rękach - Jestem Bellamy.

Byłaś trochę w szoku i nic nie odpowiedziałaś. Wyrwałaś mu się i uciekłaś najszybciej jak się da.

Murphy -

To był ciężki i smutny dzień, szczególnie dla Clarke Griffin. Wells Jaha, przyjaciel Clarke, został brutalnie zamordowany. Cała wina spadła na Murphy'ego, został oskarżony o morderstwo. Jego karą miała być śmierć przez powieszenie. Mało cię to obchodziło. Nie przyjaźniłaś się z tym chłopakiem, nawet wolałaś go unikać, ponieważ słyszałaś od innych jaki to on wredny i złośliwy. Pomimo, że kara śmierci była bardzo okrutną karą, to byłaś za sprawiedliwością i chciałaś aby winowajca poniósł konsekwencje, nawet jeśli były tak straszliwe.

Stanęłaś niedaleko miejsca, gdzie miała odbyć się egzekucja. Oparłaś się o drzewo i czekałaś na rozwój akcji. Zobaczyłaś dużą grupę chłopców i kilka dziewczyn, którzy trzymali winnego. Obok niego pojawił się przywódca obozu - Bellamy Blake. Przyglądał się chwilę Murphy'emu, a potem kiwnął głową i grupa chłopców postawiła chłopaka w wyznaczonym miejscu. Założyli mu pętlę na szyję i czekali. Nagle obok Bellamy'ego pojawiła się Clarke.

THE 100 PREFERENCJEDonde viven las historias. Descúbrelo ahora