Wieczór nad jeziorem

143 14 0
                                    

Minęło kilka dni od sytuacji z Boginem, jednak dalej nie mogłam się otrząsnąć z tego widoku. Codziennie budziłam się z tym samym niepokojem. Nie chciałam nic nikomu mówić. Niestety, nawet dziewczyny z mojego pokoju zauważyły, że coś nie gra. Częściej ze mną rozmawiały, tak samo Fred i George, nie odstawiali mnie od kroku.

Podczas śniadania podeszła do mnie Maja. Dziewczyna była szczupła i lekko wyższa niż ja. Miała grzywkę, często leżącą na jej oczach, a najważniejsze, była tak samo dziwna jak ja. Gryfonka, którą poznałam na trzecim roku w dormitorium Gryffindoru. Tamtego wieczoru, kiedy ją poznałam bliźniacy powiedzieli, że mają na coś ochotę , jako że Maja była wtedy jedyną osobą siedzącą w pokoju wspólnym podeszłam do niej i spytałam się czy mogę trochę jej krakersów. Ona zapytała się czy nie jestem przypadkiem z Hufflepuffu i tak zaczęłyśmy rozmawiać. Zawsze miałyśmy wiele przypałów. Często rozmawiałyśmy na dziwne tematy, rozumiałyśmy się bez słów. Jak miałyśmy nocki nie spałyśmy całe noce i słuchałyśmy muzyki na maksa. Reszta dziewczyn z jej pokoju zazwyczaj wtedy szła spać gdzie indziej. Nie rozumiały nas. Dziś spytała się mnie czy chce z nią iść nad jezioro wieczorem. Z chęcią się zgodziłam.

Na lekcji teoretycznej o astronomii powiedziałam bliźniakom, że wieczorem idę nad jezioro z Mają, żeby się nie martwili, bo przez ostatni tydzień nie dają mi być samej nawet na moment, ze względu na moje zachowanie. Więc kiedy było około szesnastej spotkałyśmy się z Mają pod błoniami i kierowałyśmy się nad wodę. Mogłam przewidzieć, że spyta dokładniej co się stało podczas tamtego ranka. Ogóły już znała, ponieważ Fred i George powiedzieli wszystkim moim przyjaciółkom, aby miały na mnie oko, kiedy oni nie mogli. Nie udało mi się jej przekonać, aby o tym nie gadać. Skończyło się na tym, że do momentu, aż zrobiło się ciemno i zimno siedziałyśmy na brzegu i rozmawiałyśmy. Po pewnym czasie Maja zrobiła się głodna. Kazałam jej iść do wielkiej hali i powiedziałam, że niedługo do niej dojdę.

Przez długą chwilę siedziałam w tym samym miejscu, myśląc o lekcjach i innych szczegółach. Kiedy kamienie stały się lodowate usadowiłam się pod najbliższym drzewem. Zrobiło się naprawdę zimno. Po chwili nawet zaczęło padać. Zobaczyłam trzy postacie w oknie, należącym do pokoju bliźniaków i Lee. Jedna nagle z niego wybiegła.

Wstałam i popatrzyłam się na jezioro. Przez moment zastanawiałam się jakie byłoby uczucie się w nim utopić. Przemoczona od deszczu przyglądałam się każdemu ruchowi wody. Poczułam się tak samo, kiedy zobaczyłam Bogina. Nagle przed moimi oczami pojawili się Fred i George. Tym razem na mnie krzyczeli. Wyganiali z pokoju, gdy ja stałam w bezruchu. Znowu zrobiło mi się smutno i słabo.

W pewnym momencie, z zamyślenia wyrwał mnie dotyk . Poczułam dłoń Georga na ramieniu. Szybko się odwróciłam i spojrzałam w jego zatroskane oczy. Jego oddech był nie równy. Na początku nic nie powiedział tylko zdjął swoją czapkę i szybko naciągnął ją na moje mokre włosy. Objął mnie jedną ręką i spytał:

- Nad czym tak myślisz, młoda? - zagłębiłam się w jego czy, a uśmiech chłopaka rozgrzał moje serce. Po chwili przypomniałam sobie znowu, co jakbym to straciła. Spuściłam wzrok na ziemię.

-Co się dzieje ? Musisz mi w końcu powiedzieć. Nie mogę już wytrzymać, tego że płaczesz nocami- chwycił mnie za brodę i lekko odchylił moją głowę do tyłu, aby mógł spojrzeć w moje oczy. Były one wtedy zaszklone, nie minęła sekunda kiedy łzy znowu popłynęły mi po policzku. Chłopak szybko przyciągnął mnie bliżej i przycisnął do jego klatki piersiowej. Staliśmy chwilę w uścisku, gdy poczułam się lepiej puściłam Georga i zwróciłam wzrok na jego twarz. Otarł łzy z moich policzków i chwilę patrzył się na moje usta. Ostatecznie pocałował mnie w czoło. Jego ręce spoczywały na mojej talii w gotowości, żeby mnie znów przytulić. Przeszedł mnie dreszcz. George natychmiast to zauważył, zdjął swoją kurtkę i zarzucił mi ją na ramiona. Wtedy jego rude włosy były już mokre, bo deszcz cały czas nie ustępował. Przełknęłam ślinę i chciałam mu powiedzieć co mnie gryzie, lecz nie wytrzymałam i po pierwszym zdaniu znowu się rozpłakałam. Czułam się żałośnie, ciągle szlochając. Niestety nie miałam na to wpływu.

Po raz kolejny czułam zapach George i jego ciepłe ciało, do którego teraz przylegałam. Próbowałam wytłumaczyć mu moje lęki i to jak realistyczny był ten Bogin. Trudno mnie było zrozumieć, gdyż nie uspakajałam się. To wydarzenie uderzyło mnie tak mocno, ponieważ nigdy wcześniej o tym nie pomyślałam, a myśl ta dla mojego umysłu była straszna. George jak zwykle jedną ręką gładził po moich plecach, rozgrzewając je lekko. Starał się mnie uspokoić, cały czas szeptał:

- Wszystko okej, nigdy przecież byśmy cię nie zostawili. No co ty głupia jesteś? - zapytał ironicznie i kontynuował - naprawdę nie mieliśmy na celu sprawić tobie tyle strachu i traumy. Nie spodziewaliśmy się, że Bogin przyjmie taką postać, tym bardziej nie spodziewaliśmy się takiej reakcji. Naprawdę, to był zły pomysł. Ale teraz spójrz na mnie - po tych słowach złapał mnie za ramiona - popatrz w moje oczy i nie zapomnij tego, co teraz ci powiem. Nigdy cię nie zostawimy, a tym bardziej nie usłyszysz od nas słów typu: " wynoś się z tego pokoju" lub " nie przyjaźniliśmy się nigdy, to był tylko żart" - ponownie otarł moje łzy - a teraz chodźmy do zamku, jesteś cała przemoczona i zziębnięta. Wziął mnie pod ramię i wróciliśmy do jego dormitorium.

Coś Więcej Niż Przyjaźń - George W. (Przerwane)Where stories live. Discover now