~ 4 ~

762 57 20
                                    

A / N: mała historia mojego chłopca Shigaraki'ego i dlaczego nienawidzi All-Might. Miłej lektury!

- Shigaraki POV -

Patrzę, jak chłopak rozluźnia się w ramionach Dabi'ego i pochyla się pod jego dotykiem. Nie można też nie zauważyć, że Dabi pochyla się, by powąchać Midoriya. Spoglądam z powrotem na twarz chłopca i widzę, że śpi.

- Może powinniśmy zabrać go z powrotem do jego pokoju. - Przerywa mi spojrzenie Dabi'ego, wyraźnie mówiąc, żebym był cicho, żeby nie obudzić dzieciaka.

- Zostanę z nim - szepcze, nie ruszając się. Nigdy w życiu nie widziałem, żeby Dabi tak opiekował się kimkolwiek lub czymkolwiek. Nie obchodzi mnie to jednak, ponieważ musimy sprawić, by dzieciak nam zaufał, a Midoriya nie miała zamiaru ufać Dabi'emu, gdyby zachowywał się jak normalny ja. Wzruszając ramionami, wychodzę z pokoju i macham ręką, by Kurogiri i Toga podążali za mną.

- Pozwól Dabi'emu robić z chłopcem, co zechce. To może być jedyny sposób, żeby nam zaufał. Midoriya będzie dobrze mieć przy sobie kogoś, przy kim będzie czuł się dobrze. -

- Zgadzam się, to może być dla nas bardzo korzystne. Poza tym myślę, że Dabi ma coś do dziecka. -  Odpowiedział Kurogiri. - Aww, szkoda. Izuku jest totalnie słodki! Myślę, że nic na to nie poradzę, że lubi facetów.- mówi Toga, udająca nadąsanie się przed ponownym uśmiechem. - Kocham to! - Zachichotała, wyglądając przy tym jak fan girl. Przewróciłem oczami. 

Toga bywa naprawdę śmieszna, prawda?

Kiedy czekaliśmy, aż Midoriya obudzi się z drzemki, zdecydowaliśmy się zejść do sali treningowej, aby trenować, podczas gdy planowaliśmy następny atak. Wszyscy w lidze wiedzieli, że moim największym celem jest zabicie symbolu pokoju i na początku większość z nich się wahała. W końcu All-Might był nie bez powodu nazywany symbolem pokoju, był najczystszym i najlepszym bohaterem. A przynajmniej tak wszyscy myśleli.

Kiedy byłem jeszcze dzieckiem i All-Might właśnie dostał swój pierwszy duży przełom, nawet ja byłem trochę fan boy'em. Aż do dnia, kiedy zobaczyłem go spacerującego po pustej ulicy. Wyglądał na lekko zdyszanego, jakby uciekał przed dziennikarzami. Kiedy zdałem sobie sprawę, że to on, moje oczy rozszerzyły się. Już miałem coś powiedzieć, kiedy usłyszałem, jak mamrocze coś pod nosem.

- Pieprzeni redaktorzy. To strasznie wnerwiające. Szkoda, że ​​muszę z nimi rozmawiać, żeby zarabiać pieniądze.- Moje brwi zmarszczyły się w zmieszaniu, ale tak naprawdę nie zastanawiałem się nad tym, co powiedział.

- All-Might! Jesteś taki fajny!- Powiedziałem, biegnąc w jego stronę. Kiedy mnie zauważył, jego oczy zwęziły się na chwilę, zanim się uśmiechnął, ale wyglądał na wymuszony.

- Czy mogę dostać twój autograf? - zapytałem, wciąż zdumiony, że jestem w jego obecności i nawet nie zauważając napiętej atmosfery. Wyciągnąłem kartkę papieru i długopis, wręczyłem mu je. - Tak, w porządku dzieciaku. - Powiedział. - Jaki jest twój quirk? - Zapytał bez przekonania, jakby go to nie obchodziło. Ale nadal byłem tego nieświadomy.

All Might zatrzymał się w połowie litery. Spojrzał na mnie z obrzydzeniem, po czym zgniótł mój papier i rzucił nim w moją twarz.

- Odejdź ode mnie, złoczyńco! - Powiedział, zanim odwrócił się i odskoczył. Pojedyncze łzy spłynęły mi po twarzy, ale, zamiast przestać, zacząłem mocniej płakać, aż praktycznie wypłakałem się na ulicy. Do tego dnia chciałem dorosnąć i zostać bohaterem. Przez lata myślałem, że to moja wina i że nigdy nie będę bohaterem. Dopiero teraz zdaję sobie sprawę, że nie mam z tym nic wspólnego. To zawsze była jego wina. Powiedział mi, że jestem złoczyńcą i uczynił mnie tym, kim jestem teraz.

———————————————

 Pod koniec naszego spotkania zdecydowaliśmy, że nie zaatakujemy ponownie, dopóki Midoriya nie będzie całkowicie po naszej stronie. Może uda nam się uzyskać od niego jakieś cenne informacje.

Toga i Kurogiri poszli spać do swoich pokoi na górze, a ja wróciłem do baru, żeby sprawdzić, co u Dabi'ego i chłopaka. Kiedy wszedłem do pokoju, oboje spali w tej samej pozycji, w której ostatnio ich widziałem, czyli Midoriya na kolanach Dabi'ego, w tym samym czasie Dabi przytulał go opiekuńczo.

Ostrożnie klepnąłem Dabi'ego w ramię, żeby go obudzić. Kiedy otworzył oczy, spojrzał na mnie i mogłem stwierdzić, że lubił się przytulać. Nie chcąc go bardziej denerwować, w ciszy wskazałem na schody za mną, a on skinął głową. Powoli wstał, kołysząc dzieciaka w ramionach. Poruszył się lekko, ale nie obudził, więc Dabi poszedł na górę i położył go na łóżku w jego pokoju, po czym zamknął drzwi i poszedł spać do swojego. Zdecydowanie coś między nimi jest, nawet jeśli żadne z nich jeszcze o tym nie wie.

***********************

_L_C_: Tylko tyle mogłam dzisiaj zrobić postaram się te dwa rozdziały wrzucić jutro.

Diabeł w nas (DabiDeku) //Tłumaczenie(Wstrzymana)Where stories live. Discover now