Prolog

511 29 3
                                    

- Nie ruszaj tej różdżki !

Wysoki mężczyzna zerwał się z kanapy i podbiegł do małej dziewczynki która w pulchnych rączkach trzymała patyk.

- Ile razy Ci już mówiłem żebyś tego nie robiła, Del - zganił córkę po czym westchnął.

Ciemnowłosa dziewczynka opuściła głowę ze skruchą.

- Przepraszam - powiedziała bawiąc się palcami u rąk. Robiła tak zawsze kiedy się stresowała.

Paul spojrzał na córkę uważnie

- Prawie ci się udało - powiedział nieco zaczepnym tonem i uśmiechnął się - Ale nie próbuj więcej. Przecież wiesz że to niebezpieczne

Podniosła spojrzenie swoich błękitnych oczu na ojca i pokiwała gorliwie głową. W pewien sposób podziwiała go i była zafascynowana tym co robi. Mimo że często nie rozumiała tego co mówił jak choćby " auror" czy " ministerstwo ". W zasadzie kojarzyło jej się to jedynie z jakąś pogmatwaną grą.

- Wiesz że w mojej pracy jest ciągle potrzebna - mówiąc wskazał na rożdżkę - jak ją zabierzesz, to jak będę gonił złych ?

Źli to było określenie jakim uznawali ludzi którymi zajmował się Pan Imorston. Jako auror zajmował się rozbijaniem nielegalnych organizacji przemycającej fantastyczne zwierzęta z Ameryki. Było to naprawdę częste. Nie umiał wytłumaczyć tego córce lepiej.

- W przyszłości chce pracować jak ty ! - powiedziała wesoło - będę pilnować porządku i nikt mi nie przeszkodzi - zaśmiała się cicho a ojciec razem z nią.

Chwilę potem usłyszeli przyjemny głos dochodzący z korytarza

- Paul, Delia ? Jesteście tu ? - Do pomieszczenia weszła kobieta. Była średniego wzrostu, kasztanowe włosy miała spięte w luźnego warkocza. W jasnych oczach czaiły się wesołe iskry mimo, że w około oczu skóra była lekko poorana początkami zmarszczek.

- Tak Grace, właśnie opowiadałem Del jak się skończy jej podkradanie różdżki.

Kobieta zaśmiała się serdecznie. Mężczyzna wstał z klęczek i objął żonę ramieniem. Delia uśmiechnęła się szeroko do rodziców i podeszła do okna gdzie siedziała ich sowa.

Ciemno upierzony puchacz patrzył na ciemnowłosą z lekkim uprzedzeniem i irytacją jakby myśląc w duchu, co to za przeirytująca istota. Mimo to chętniej wyciągnął szyję Kiedy dziewczynka zaczęła go lekko drapać. Rasmus, bo tak go nazwali ( a raczej Delia po przeczytaniu jakiejś książki ) nie umiał opanować pomruku zadowolenia.

Grace spojrzała na męża z uśmiechem

- Znowu Ci podbierała różdżkę ? - zapytała cicho na co mężczyzna się zaśmiał.

- O tak... idzie jej coraz lepiej choć nie wiem, czy to dobrze - powiedział nie opuszczając wzroku z córki

Kasztanowłosa uśmiechnęła się i spojrzała na dziecko

- Będzie z niej dobry auror

Aurorów nigdy za wiele · Tezeusz ScamanderWhere stories live. Discover now