and then they fucked

138 7 3
                                    



Tavros i Gamzee leżeli na podłodze, ich głowy położone w inne strony. Pokój był mglisty do tego stopnia, że Tavrosowi również zaczęło się kręcić w głowie, w dobrym sensie.

-  Hej Tavros - lekko zjarany Gamzee powiedział zmęczonym głosem - chcesz maka

Brzmiało to bardziej jak stwierdzenie, niż pytanie, ale Tavros pokiwał głową.

- Chcę maka

Gamzee wstał i postawił jego nogi między brzuchem chłopaka leżącego na podłodze, oferując mu dłoń. Ten wstał z jego pomocą, nadal trzymając jego rękę. Gamzee pocałował ją.

- Pozwolę sobie zaprowadzić cię do mojej limuzyny, m'ja pani

Gamzee poszedł z Tavrosem do jego starego cruisera i otworzył mu drzwi, aby usadowił się na miejscu kierowcy, aby potem sam usiąść obok niego. Ten odpalił samochód i odjechał z podwórka domu klauna.

Była piękna noc. Miasto puste, widoczne tylko gwiazdy i lampy uliczne. Gamzee zapatrzył się gdzieś w niebo, za okno, kiedy Tavros postanowił włączyć muzykę.

Break my habit, you're my habit, I'd trade my limbs for one of you
Two legs for two lips, now I'd say that's a fair trade, wouldn't you?
Drop my habit, you're my habit, I'd trade my habit to get you back and I'm
Like a fool without a calling, like a heartsick fool

Gamzee ocknął się i uśmiechnął się leniwie.

- Hej, to moja - zauważył trafnie. Tavros pokiwał głową.

- Kocham twoje piosenki, Gamzee - przyznał Tavros - są relaksujące.

Tavros zatrzymał się w swojej wypowiedzi na chwilę, oczy skupione na ulicy.

- Zastanawia mnie, - zaczął - o kim ona jest.

Gamzee w odpowiedzi spojrzał na niego i położył swoją rękę na dłoń Tavrosa znajdująca się na dźwigni zmiany biegów. Tavros westchnął.

- Zawsze zachowujesz się bardziej czule, kiedy jesteś na haju, - uśmiechnął się - ale pasuje mi to. Nie musisz mi mówić, o kim jest ta piosenka. Jest w porządku.

Gamzee przewrócił oczami i kontynuował patrzenie się za okno, nie puszczając dłoni Tavrosa.
Po 10 minutach jazdy Tavros podjechał do lokalnego McDonalda i zaczął składać zamówienie.

- Poproszę Happy Meala - spojrzał na zabawki w szklanym pudełku - byle z zabawką dla chłopaków! I z jabłkami.

Gamzee wziął rękę Tavrosa mocniej i przysunął się do niego, chcąc powiedzieć coś do pracownika.

- Ja wezmę... Cheeseburgera bez mięsa i sosu, - Gamzee zastanowił się przez chwilę - i 20 nuggetów z dużą fantą.

- Gamzee! Nie zjesz takiej ilości nuggetów! Ja nie będę ci pomagał.

- Spokojna twoja rozczochrana, skurwysynu - na kilka sekund położył swoją głowę na ramieniu Tavrosa. Za głośnikiem można było usłyszeć głośne westchnięcie. Ten pracownik na prawdę nie lubił być na nocnej zmianie.

- Proszę podjechać do następnego okienka.

Tavros zapłacił kartą, aby potem podjechać do ostatniego okienka i uzyskać swoje zamówienia. Dał paczkę Gamzeemu, który od razu wepchnął sobie kilkanaście nuggetów do buzi. Pracownik był obrzydzony.
Tavros i Gamzee wrócili do domu klauna w spokojnej, cichej atmosferze. Czasami dało się usłyszeć przełykanie jedzenia Gamzeego, ale Tavrosowi to nie przeszkadzało. Zaparkował auto na podwórku i otworzył drzwi kluczami, które dał mu Gamzee. Ten wparował do mieszkania i pobiegł do swojej sypialni z jedzeniem. Tavros przewrócił oczami, uśmiechając się. Powolnie ściągnął buty i kurtkę, odwieszając ją na wieszak. Gdy wszedł do pokoju jego przyjaciela, czekała go niespodzianka.

oneshotsWhere stories live. Discover now