1.

1.3K 120 91
                                    



- Akaashi! Gdzie idziesz? Mamy zaraz trening! - zawołał Konoha za Akaashim, który kierował się w stronę domu

- Racja. Zapomniałem... - poszedł do szatni wraz ze znajomym

Przebrali się i poszli na halę. Rozmawiali o minionych lekcjach i sprawdzianach. Konoha otworzył drzwi i razem z Keijim weszli na drewnianą podłogę pomieszczenia.

Tego widoku się kompletnie nie spodziewali. Keiji pobladł diametralnie, wpatrywał się tylko w nich.

Odczuł pewien smutek. Wpatrywał się w Bokutō z jego dziewczyną całujących siebie nawzajem.

Podświadomość rozgrywającego życzyła sobie żeby to był właśnie on.

Łzy napłynęły mu do oczu. Jednak nie dał ponieść się uczuciu. Trzymał to na wodzy, która mogłaby mu zaraz wypaść z rąk.

Ból psychiczny przerwał my ból w klatce piersiowej. Bolało go to niemiłosiernie.

- Pójdę do toalety - powiedział cicho do znajomego nie dając po sobie poznać złego samopoczucia

Jak tylko opuścił halę rzucił się biegiem w stronę męskiej łazienki. Otworzył drzwi i opierając się rękoma na zlewie.

Popatrzał na swoje odbicie. Włosy były rozczochrane, oczy popuchnięte, a twarz blada jak białe kartki papieru.

Nie myślał, patrzał. Wyobraźnią dalej widział obraz całującej się pary na środku hali.

Nagle poczuł że musi kaszleć. Kaszlał i kaszlał. Cały przełyk piekł go bezlitośnie. Kilka minut próbował wykrztusić coś z gardła.

Ostatni raz poczuł coś gdy zobaczył w zlewie krwawe płatki białych róż. Rozszerzył oczy zapominając o bolących płucach i narządach wewnętrznych.

"Ja to wyplułem?" zapytał siebie w głowie czując coś w ustach. Delikatnie włożył rękę do buzi i wyjął z niej kolejny biały płatek.

Serce zaczęło mu walić jak młot. Nie wierzył własnym oczom. Z dziwnego widoku zaczęło kręcić mu się w głowie.

Postanowił odpuścić sobie dzisiejszy trening. Zanim wyszedł z toalety obmył twarz i usta, a następnie pokierował się na halę.

- Keiji! Nareszcie jesteś! - przywitał go trener z dużym uśmiechem na ustach

- Dzień dobry. - odpowiedział czarnowłosy lekko oddając ten sam gest - Mam do pana pytanie...

- Mów śmiało

- Mogę dzisiaj pójść do domu? Chyba się czymś zatrułem... - skłamał czarnowłosy mając nadzieję że trener to kupi

- Tylko wyzdrowiej jak najszybciej! Nie chcę żeby to było dłuższe zwolnienie...

Akaashi podziękował i poszedł do szatni zmienić rzeczy i na spokojnie wrócić do domu.

Do następnego!
~Life's not daijoubu

Ⓜ︎ⓡ. Ⓛⓞⓥⓔⓡⓜⓐⓝ || Bokuto x AkaashiWhere stories live. Discover now