- Jesteś w stanie zapłacić tę cenę?

   Nie odpowiedziała od razu. Najpierw spojrzała na Derwana, którego wzrok wyczuła na sobie.

   - Twoja decyzja - wyszeptał szczerze książę, czując, co chciała usłyszeć kobieta.

   Zrozumie, jeżeli odmówi. Tak naprawdę robiła to głównie dla niego. Musiała zapłacić, żeby szala zwycięstwa przechyliła się na jego z stronę - a przynajmniej on tak myślał. Mira miała w głowie inny pogląd. Zanim tu weszli, wiedziała, że była w stanie zapłacić prawie każdą cenę. Spojrzenie, które wysłała Derwanowi, miało za zadanie zmniejszyć jego poczucie winy. Robiła to nie tylko dla niego, ale i dla siebie. Jeżeli dzięki temu zbliży się do odzyskania wspomnień, była gotowa zrobić wszystko.

   - Zgadzam się - odparła pewna swoich słów.

   - Chodź do mnie, moje dziecko.

   Mira rozejrzała się, nie do końca wiedząc, do którego powinna podejść. Osiem kapłanów wystawiło w jej stronę drżącą rękę. Postanowiła więc podejść do tego naprzeciw jej - czyli tego, do którego cały czas się zwracała.

   Kroczyła powoli, ze spuszczoną głową jakby szła na ścięcie. Przystanęła przed szatą, która dzieliła ją od kapłana.

   - Bliżej, dziecko.

   Przełknęła ślinę, robiąc krok i zanurzając buty w czerni szaty. Ręka kapłana była już na wyciągnięcie. Zatrzymała się, nie chcąc jeszcze bardziej zbliżać do istoty. Jej ręka powoli sunęła w jego kierunku. Jedno uderzenie serca, jedno mrugnięcie. Kapłan złapał za jej przedramię. Tatuaże bez jej woli szybko wycofały się z miejsca, którym zetknęły się ich skóry.

   Mira poczuła najbardziej przeszywający chłód jakiego doświadczyła w życiu. Mogła przysiąc, że nawet najzimniejsza pora w Królestwie Wiecznej Zimy, była niczym w porównaniu z tym lodem.

   Chude palce mocniej zacisnęły się na ręce Miry, wbijając długie i pożółkłe paznokcie w jej skórę. Nagle poczuła się słabo. Upadłaby na kolana, gdyby jakaś niewidzialna siła nie trzymała jej na nogach. Nie potrafiła tego wyjaśnić, ale miała wrażenie, że nie tylko palce kapłana owinęły się wokół jej ręki, ale i jego moc zacisnęła się na jej ciele.

   Spojrzała na swoją rękę, już ledwo powstrzymując powieki od opadnięcia. Zassała głęboko powietrze, gdy jej tatuaże zetknęły się z obcą skórą. Wszystkie sunęły na jej ręki, by następnie wpełznąć na dłoń istoty.

   Mira wiedziała, że to nie ona je kontrolowała. Kapłan przejął władzę nad jej cieniami. Zabierając je, miała wrażenie, jakby wysysał z niej życie. Z każdą chwilą czuła się coraz słabsza. Jakby kawałek po kawałku wycinał ją z istnienia. Czuła, jak życie z niej ulatuje, pozostawiając po sobie jedynie pustą skorupę.

   Nagle wszystko, co dotąd odczuła, zniknęło, a następnie uderzyło w nią ze zdwojoną mocą. To, co dotychczas doświadczyła, pochłonęło ją całkowicie. Została połknięta przez istotę większą i silniejszą. Dopiero teraz poczuła z kim tak naprawdę miała do czynienia. Zobaczyła jego magię - prastarą i wieczystą. Stała przy stromej i ostrej górze, której samo dotknięcie, pokaleczyłoby jej dłonie. Zrozumiała, dlaczego Czarni Jeźdźcy bali się im sprzeciwić, dlaczego jako jedynych pozostawili w spokoju w czasie Wojny Królów. Nawet oni łącząc siły nie zgromadziliby dość magii, by równać się z taką potęgą. Mira była pewna, że gdyby tylko zapragnęli, mogliby władać jak królowe na ziemi.

   - Mira. - Usłyszała za sobą głos ociekający czułością, ale i zaniepokojeniem. 

   Nie miała nawet siły, by ruszyć placem i odpowiedzieć księciu, gdy nagle... wszystko, co czuła, ulotniło się z jej ciała, a w zamian pojawiło się coś innego. Jakby ktoś odwrócił klepsydrę, sprawiając, że teraz ona była drobinkami piasku znajdującym się na górze. Poczuła moc tak potężną, że pstryknięciem palca mogłaby stworzyć kanion. Pradawna magia zalała jej ciało, lecz tym razem nie pochodziła od istoty. To należało do niej, do jej tatuaży. To od nich czuła bezdeń magii. Chwilę temu to istota pochłaniała ją. Teraz rolę się odwróciły. Była górą, która przypatrywała się niewielkiemu pagórkowi. Była tą silniejszą i potężniejszą. Napawała się obezwładniającą potęgą. Podobało jej się to. Czuła się niezniszczalna... nieśmiertelna. Tonęła w tym odczuciu, z chęcią dławiąc się nim... gdy nagle wszystko zniknęło, pozostawiając jedynie dziwną pustkę w sercu.

   Zmieszana spojrzała na swoje ręce i mimowolnie odetchnęła z ulgą. Tatuaże znajdowały się na jej skórze. Wróciły tam, gdzie ich miejsce.

   - Zapłaciłam już swoją cenę, teraz wasza kolej - powiedziała słabym i cichym głosem, jeszcze dochodząc do siebie. Dziwne uczucie chłodu, ale i siły, nie opuszczało jej ciała. Czuła lekkie oszołomienie, jednak nawet one nie mogło ją powstrzymać od jak najszybszego załatwienia sprawy i zniknięcia stąd. W myślach obiecała sobie, że już nigdy tu nie wróci.

   - Przyjąłem twoją zapłatę, dziecko. Była więcej warta niż myślałem, dlatego, żeby wyrównać moją usługę, zaproponuję ci coś innego. Mogę dać ci mapę prowadzącą do miejsca odłączenia kryształów i podać dokładną datę albo spełnić twoje największe pragnienie. Oddać to, co wiele lat temu straciłaś. Jestem w stanie zwrócić ci utracone wspomnienia. 


Jestem ciekawa, jaką Wy podjęlibyście decyzję na miejscu Miry? 

Cienie mrokuWhere stories live. Discover now