1. Detektyw?

1.2K 50 131
                                    


Obudziłaś się ze strasznym bólem głowy, swoją 18-stkę spędzałaś sam na sam z czerwonym winem francuskim - grenache.

Już od dłuższego czasu szukasz pracy aby utrzymać swoją skromną kawalerkę na przedmieściach Yokohamy. Twoim rodzinnym miastem jest Tokio, lecz po śmierci rodziców zdecydowałaś się na naukę w Portowym Mieście. Niedawno skończyłaś naukę, co oznacza wakacje. Wakacje oznaczają większe rachunki za mieszkanie, a ty ledwo masz pieniądze na jedzenie.

W momencie gdy zadzwonił dzwonek do drzwi, wszystkie dźwięki świata zaczęły piszczeć w twoich uszach. Zaspana wypełzłaś ze swojego futonu, podeszłaś do drzwi i otworzyłaś. Przed tobą stał nie kto inny, jak listonosz. Odebrałaś list i przed nosem mężczyzny, zamknęłaś drzwi. Powoli rozerwałaś górną część koperty a twoim oczom ukazał się dobrze Ci znany napis Wezwanie do Zapłaty to było już kolejne wezwanie w przeciągu ostatnich dwóch miesięcy. Nie było cię stać na opłacenie mieszkania, za niedługo najprawdopodobniej cię z niego wyrzucą na zbity ryj. Trudno się mówi.

Rzuciłaś list na biurko, jak każdy inny. Ubrałaś się w czarne dżinsy z dziurami i białą koszulkę z czerwonym kodem kreskowym. Założyłaś swój brązowo-czarny płaszcz z podwiniętymi rękawami i zakładając kapelusz na głowę, wyszłaś z mieszkania wcześniej robiąc sobie lekki makijaż i czesząc włosy.

Udałaś się do taniej kawiarni, weszłaś a kelner pomachał radośnie, widząc osobę która tu przychodzi codziennie. (tą osobą jest nie kto inny jak ty)

Usiadłaś na czerwonym krześle obok okna, kelner który wcześniej ci machał, podszedł do ciebie.

- To co zawsze? - zapytał trzymając pustą tacę pod pachą.

- Tak, poproszę - odpowiedziałaś walcząc z kacem.

Nagle do kawiarni wszedł wysoki brunet w brązowym płaszczu. Usiadł przy którymś stoliku, również przy oknie i zaczął przez nie patrzeć.

Mimo twojego zamówienia które właśnie przyszło, [ulubiony napój] [ulubione ciasto] oraz curry, patrzyłaś w stronę bruneta.

- Kim on jest? - zapytałaś kelnera, zdziwiło cię, że tak przystojny facet stołuje się w tak ubogich restauracjach jak ta.

- Jakiś tam... Osamu, podobno jest jakimś Detektywem czy czort go tam wie - kelner się przy tobie zatrzymał, był jak Twój bliski przyjaciel, czasem wysłuchał, czasem pomógł i takie tam.

- Detektyw? Czy oni nie zarabiają dużych sumek? Dlaczego przychodzi w tak ubogie miejsca? - ponownie z twoich ust padło pytanie.

- Podobno wszyscy nazywają go dziwakiem, jest od czegoś tam uzależniony, ale teraz nie pamiętam - znany ci kelner podrapał się po karku na znak zakłopotania.

Dziwak? Na mnie tak mówią. On wydaje się normalny. Chociaż... Z drugiej strony wygląda jak wieszak na bandaże. Wydaje się ciekawym człowiekiem.

- Przepraszam, muszę wracać do pracy - Pożegnałaś kelnera i dalej patrzyłaś w stronę bruneta. Ten najwyraźniej to zauważył, bo wstał i zaczął iść w twoją stronę. Natychmiastowo wlepiłaś swój wzrok w swoje curry.

- Witam piękna Panią, czyżbym miał coś na twarzy? - Facet najwyraźniej przejmował się swoim wyglądem i chciał znać przyczynę twojego wzroku na jego osobie.

- N-nie, przepraszam - szybko odpowiedziałaś patrząc na twarz szatyna.

Ten się dosiadł do ciebie a zza lady zdołałaś usłyszeć coś w stylu "uuuu".

- Jestem Dazai, Dazai Osamu - brunet się przedstawił i wyciągnął dłoń w twoją stronę.

- [T/I] [T/N] - również się przedstawiłaś i wyciągnęłaś dłoń w stronę mężczyzny, ku twojemu zaskoczeniu nie uściskał jej. Złapał za nią lekko i delikatnie pocałował.

Kwiat brzoskwini || Dazai x Reader || FF BSD [WZNOWIONE]Where stories live. Discover now