To był zwykły dzień w Południowym Plemieniu Wody. Katara i jej starszy brat, Sokka szykowali się do wypłynięcia na ryby. Chłopak stał przy wyjściu z wioski i ze zniecierpliwieniem spoglądał na ośnieżony krajobraz, migoczący w blasku polarnego słońca. Ktoś inny mógłby uznać ten widok za piękny, jednak on mieszkał na biegunie południowym całe życie i zdążył do niego przywyknąć. Poza tym był przecież wojownikiem zobowiązanym chronić rodzinę i swoje plemię, a takowy nie może sobie pozwolić na takie rozpraszanie uwagi jak podziwianie widoków. Musi być stale zwarty i gotowy na każdy atak wrogich żołnierzy ognia, choćby najbardziej niespodziewany.
Z ponurych rozmyślań wyrwało go nadejście siostry.
- Dłużej się nie dało? Czekam tu na ciebie już pół godziny! - odezwał się wyraźnie zirytowany jej spóźnieniem. - No i gdzie jest Usagi?
- Nie dałam rady zwlec jej z łóżka. Dobrze wiesz jaka ona jest - westchnęła Katara. Sokka wymamrotał coś niezrozumiale i z wściekłością kopnął najbliższą śnieżną zaspę.
- Mam dosyć! - wrzasnął - To już trzeci raz w tym tygodniu! Jadę na polowanie, z Usagi czy bez niej! Niech sobie znajdzie inne zajęcie w plemieniu, w którym mogłaby pomagać.
- Nie możemy jej zostawić! - zaoponowała - Nie pamiętasz co było ostatnio? Zrobi straszną awanturę jak wrócimy i to ja będę musiała ją uspokajać.
- Nie obchodzi mnie to. Nie mam zamiaru na nią czekać ani minuty dłu-
- CZEKAJCIE! - Dał się słyszeć głos z namiotu położonego na drugim końcu wioski. Katara i Sokka odwrócili głowy w kierunku, z którego dobiegał i dostrzegli szybko zbliżającą się do nich sylwetkę odzianą w futro, z charakterystycznymi koczkami i kucykami po obu stronach głowy.
- Zacze...kajcie... na... mnie! Kiedy w końcu udało jej się do nich dobiec, zahamowała dość gwałtownie na śniegu i gdyby nie szybka reakcja Katary, która złapała ją za ramię, wpadłaby w dużą zaspę. Rodzeństwo dało dziewczynie kilka sekund na złapanie oddechu, po czym Sokka rozpoczął nudny wykład o tym, jak ważna jest punktualność w życiu wojownika, szczególnie teraz, w czasie wojny.
- A gdybyśmy, na przykład, byli na polu bitwy - mówił - każde spóźnienie mogłoby cię kosztować życie!
- Ale nie jesteśmy na polu bitwy, a spóźniłam się tylko pół godziny, więc nie rozumiem o co się tak wściekasz. Przecież nikogo z nas nie zabili. To już wszystko? - spytała czternastoletnia posiadaczka długich blond kucyków i przy okazji najlepsza przyjaciółka jego siostry, a krócej - Usagi.
CZYTASZ
Moonlight Legend. Avatar the Last Airbender x Sailor Moon
FanfictionDawno temu fandomy Czarodziejki z Księżyca i Avatara żyły ze sobą w pokoju. Jednak pewnego dnia zaczęłam się zastanawiać: jak mogłoby wyglądać połączenie tych dwóch uniwersów? i wszystko się zmieniło. Tylko mój brak weny i śladowe ilości zdrowego ro...