O P I S Ó W K A #6

1K 66 55
                                    

Hermiona wybiegła przed budynek Szkoły Magii Uagadou. Budowla była doskonale ukryta  wśród skalnych zboczy Gór Księżycowych i tylko wprawne oko bystrego obserwatora potrafiłoby dostrzec ją z oddali. Po zachodzie słońca było to praktycznie niemożliwe, gdyż szare mury zlewały się z eksponowaną granią w spójną całość. 

Dziewczyna odwróciła się i spojrzała na ogromne wrota, które przed chwilą zamknęły się za nią z hukiem. Oparła ręce na biodrach i odchyliła głowę w tył. Zgarnęła niesforne kosmyki włosów i związała je w niski koczek nad karkiem. Nie miała zbyt wiele czasu, w ciągu kilku sekund musiała podjąć decyzję co robić dalej. Dużego wyboru nie miała... Mogła wrócić do szkoły i spróbować wyjaśnić całą sprawę z Malfoy'em albo pójść przed siebie by przemyśleć wszystko w spokoju. Pierwsza opcja była kusząca, ale w złości mogła powiedzieć o parę słów za dużo. Właściwie już to zrobiła...

Kilka minut temu dowiedziała, że przeciwko niej wciąż toczy się śledztwo, a prowadzi je bliski jej sercu ślizgon. Najpierw myślała, że to kiepski żart, ale Draco szybko wyprowadził ją z tego błędu. Szczegółowo odpowiadał na jej pytania i nawet nie próbował się tłumaczyć. Przeprosił ją i powiedział, że robił to wszystko na zlecenie wyższych od siebie rangą członków Rady Naczelnej.

W trakcie tamtej rozmowy blondyn był nad wyraz spokojny i opanowany. Na twarzy miał typową dla siebie maskę, którą bardzo rzadko przywdziewał w towarzystwie drobnej szatynki. Jednak tylko ona trzymała w ryzach jego samokontrolę. Za to Hermiona czuła się zdradzona. Jej relacja z jasnowłosym przystojniakiem już dawno przestała być czysto przyjacielska. Tkwili w czymś, co przypominało związek, mimo że oficjalnie nie zostało tak nazwane. 

Dziewczyna nie wściekła się z powodu postępowania, które toczyło się przeciwko niej. Z równowagi wyprowadziło ją to, że przez te kilka długich tygodni nie została o niczym poinformowana. Jakim sposobem Draco utrzymał to wszystko w sekrecie? Jakim cudem wśród kilkunastu teczek, które przekładała co kilka dni z miejsca na miejsce, nie znalazła tej jednej ze swoim nazwiskiem?

- Co tam Granger? Gdzie się tak spieszysz? Chyba nie próbujesz uciec? 

Zabini wyłonił się z ciemności i podszedł do zszokowanej Hermiony. Dziewczyna zaczęła zastanawiać się czy ma na sobie jakiś namiar, który zawiadomił Radę Naczelną o jej znaczącym oddaleniu się od Malfoy'a. Blaise zatrzymał na niej wzrok na dłuższą chwilę. Miała na sobie zwykły t-shirt w kolorze khaki, czarne jeansy, włosy związane w niedbały koczek nad karkiem i gdyby nie chęć mordu w oczach to wyglądałaby jak mugolka, która przyjechała tutaj na wakacje i zgubiła się w trakcie safari. 

Tak naprawdę Blaise i Terence znaleźli się przed wejściem do szkoły chwilę wcześniej, a pojawienie się Hermiony przerwało im zaciętą dyskusję. Mężczyźni debatowali na temat dalszych kroków, które podejmą. Chcieli jak najszybciej skontaktować się z Draco i Theodorem, ale nawet przy użyciu zaklęć z zakresu Czarnej Magii nie potrafili sforsować drzwi. Nawet nie udało im się do nich zapukać! Trzeba przyznać, że dyrektor robił wszystko żeby zapewnić uczniom bezpieczeństwo i uniemożliwić nieproszonym gościom dostanie się do środka. 

Mulat zbliżył się do Hermiony siląc się na obojętność.  Chciał wyglądać groźnie, w końcu od czasu swojego ślubu stał się wysokim rangą urzędnikiem. Za wszelką cenę i z marnym skutkiem próbował przywołać na twarz jedną ze swoich min, która mówiła osobom dookoła, że właśnie wpadli w tarapaty.

- Zostaw ją, Zabini! - warknął Draco, który wybiegł z budynku szkoły i mylnie zinterpretował scenę, którą zobaczył. W kilku krokach znalazł się obok dziewczyny, a ona posłała mu tylko wymowne spojrzenie i zaplotła ręce pod piersiami. Patrząc mu w oczy odsunęła się kilka stóp w bok. Nawet ślepy zauważyłby, że coś jest nie tak między tą dwójką. 

Dark Story - after war  [HP INSTAGRAM]Where stories live. Discover now