O P I S Ó W K A #4

1.2K 66 36
                                    

Za oknem kłębiły się burzowe chmury, a niebo co kilkanaście sekund przecinała błyskawica. Przez tę pogodę wnętrze Malfoy Manor wydawało się być jeszcze bardziej mroczne niż zazwyczaj. Draco siedział w salonie i omawiał z ojcem sprawy związane z jutrzejszą rozprawą, jednak co chwilę odruchowo zerkał na stary zegar stojący w kącie pomieszczenia.

- Spieszysz się gdzieś? - Z zamyślenia wyrwał go głos Lucjusza, który przyglądał mu się od dłuższej chwili. - Może twoi znajomi zaprosili cię na kolejny pijacki wieczór?

Lucjusz, wbrew przekonaniom magomedyków, dość szybko dochodził do siebie. Okazało się, że poparzenia w większości były powierzchowne i tylko niektóre z nich spustoszyły głębsze tkanki organizmu. Mężczyzna był utrzymywany  w magicznej śpiączce przez niecały tydzień w celu przyspieszenia procesu gojenia, a także - zmniejszenia bólu. Starszy Malfoy nie chciał jeszcze pokazywać się publicznie ze względu na rozległość uszkodzeń skóry. Znaczną część jego ciała, w tym dłonie i ponad połowę twarzy, zakrywały bandaże, których się wstydził.

- Nic z tych rzeczy, ojcze. W końcu jutro jest rozprawa, a ja jestem głównym sędzią. Alkohol może tylko zaszkodzić - Draco powiedział to bez większego przekonania.

Tak naprawdę jedyne o czym w tej chwili marzył to szklanka bursztynowego trunku. Albo dwie. Jeszcze lepiej cztery. Jednak nic nie wskazywało na to, że zdąży napić się whisky i wytrzeźwieć przed spotkaniem z Hermioną i gryfonami. W zasadzie był już spóźniony...

- Wreszcie zachowujesz się jak odpowiedzialny czarodziej - mruknął starszy mężczyzna. - Rozumiem, że bez wysłuchiwania linii obrony, jutro skażesz tę marną imitację czarodzieja na karę śmierci?

- W zasadzie to przegrana strona proponuje coś na kształt ugody - Draco zachował kamienną twarz, ale jego tętno znacznie przyspieszyło. Tak naprawdę obawiał się reakcji ojca na tą wiadomość. W zasadzie cały wieczór próbował mu przekazać tę informację, ale nie potrafił zebrać się w sobie by to zrobić.

- I co z ty na to? - zapytał Lucjusz i spojrzał na swojego pierworodnego.

- Podpiszę ugodę z zastrzeżeniem, że zwolnienie jest warunkowe. Seamus nie będzie mógł popełnić żadnego błędu, bo inaczej trafi za kratki i ponownie odbędzie się proces. Z jego umiejętnościami będziemy musieli poczekać najwyżej miesiąc - odpowiedział pewnie. - Oskarżony musi spędzić kilka dni na wolności, żeby zagraniczni wysłannicy, którzy przyglądają się tej sprawie, nie wywęszyli podstępu - dodał po chwili widząc, że ojciec intensywnie nad czymś myśli.

Starszy mężczyzna jedynie skinął głową. Był dumny z syna, ale nie okazał tego w żaden sposób. Od pewnego czasu miał pewne wątpliwości co do lojalności swojego pierworodnego. Goyle wielokrotnie wspominał o zmianach, które zaszły w zachowaniu Draco od momentu, gdy zatrudnił Granger. Gregory podejrzewał go nawet o współpracę z przegraną stroną, jednak nie zdobył na to żadnych dowodów. Lucjusz chciał wierzyć, że jego syn jest wierny zasadom, które wpaja mu od najmłodszych lat. 

- Odpocznij trochę, ojcze. - Cisza zaczynała robić się nieznośna, a zegar wskazywał dwudziestą pierwszą. Draco odliczał minuty do spotkania z Potterem i wiedział, że jeśli teraz nie wyjdzie, nie spędzi z Hermioną chwili sam na sam. - Ja już pójdę, jutro ważny dzień i nie mogę popełnić żadnego błędu. Dobranoc.

Po tych słowach poszedł jeszcze pożegnać się z matką, która nalegała żeby został na noc. Odmówił jej delikatnie i opuścił Malfoy Manor.

Odetchnął z ulgą, gdy znalazł się poza granicami posiadłości. Od kilku miesięcy nie lubił tego miejsca i wizyty u rodziców ograniczał do absolutnego minimum. Czuł się przytłoczony mroczną historią domu. Salon kojarzył mu się z zebraniami śmierciożerców i torturami. W jego głowie znowu pojawiło się wspomnienie, gdy szalona ciotka za pomocą sztyletu naznaczyła Hermionę. Miał wrażenie, że słyszy w krzyk szatynki i czuje na sobie jej błagalny wzrok. Po raz kolejny poczuł tę bezradność, która towarzyszyła mu w tamtej chwili. Potrząsnął głową aby odgonić od siebie to uczucie i udał się do swojego mieszkania.

Dark Story - after war  [HP INSTAGRAM]Where stories live. Discover now