Snape zapukał do czarnych i lśniących drzwi dworu Malfoyów. Jak zwykle otworzył mu skrzat domowy, który zamknął za nim, po czym skłonił się nisko. Narcyza niespotykanie szybko pojawiła się przy wejściu, najwyraźniej czekając niecierpliwie na przybycie Mistrza Eliksirów. Nie umknęło uwadze mężczyzny, że wydawała się bardziej spięta niż zwykle. Przywitał się z blondynką niezbyt wylewnie, nigdy wcześniej nie byli sobie zbyt bliscy. To raczej Lucjusz stanowił spoiwo ich znajomości.

– Usiądźmy w południowym salonie – zaproponowała pani Malfoy, łapiąc ponownie spojrzenie Severusa. – Mam nadzieję, że nie zniweczyłam twoich dzisiejszych planów moim zaproszeniem.

– Sprawdzanie wypocin czwartorocznych nie jest czymś, czego z przyjemnością nie odłożyłbym w czasie. – Snape skrzywił się teatralnie, jednak uprzejmie odpowiedział Narcyzie.

– Bardzo mnie to cieszy. – Na jasnej twarzy arystokratki zagościł delikatny wyraz ulgi i rozluźnienia.

– Mogę zapytać, jaka sprawa jest na tyle pilna... – zaczął Severus, jednak kobieta przerwała mu cicho, lecz stanowczo.

– Zaraz odpowiem na wszystkie twoje pytania. Przejdźmy tylko do salonu.

Snape nie musiał pytać o nic więcej. Skinął głową na słowa Narcyzy, wiedząc, że czasami korytarze w tym dworze miały uszy.

Ruszyli w stronę mniejszego salonu, który był przeznaczony do prywatnego użytku Malfoyów. Zdecydowanie nie nadawał się on do urządzania balów czy większych spotkań towarzyskich, ze względu na swoje stosunkowo niewielkie rozmiary. Nie uszło jednak uwadze Severusa, że kiedy kroczyli przez szeroki korytarz wyłożony czarnymi marmurami, to właśnie w głównym salonie palił się kominek. Ciepłe światło wyglądało na ciemny już korytarz, zostawiając na kamieniu jasne, pomarańczowe smugi. Mistrz Eliksirów kątem oka spojrzał w stronę pomieszczenia, zauważając dwie siedzące na skórzanym fotelu postacie, których nie pomyliłby z nikim innym.

Kallisto siedziała razem z Lucjuszem, śmiejąc się co jakiś czas głośno w reakcji na jego słowa. W dłoniach trzymali kieliszki z czerwonym winem, a ciepłe światło oświetlało profile ich twarzy. Snape mimowolnie jednak skupił swoją uwagę na ramieniu Malfoya, które leżało wyprostowane na oparciu kanapy, tuż za plecami Rowle. Skrzywił się, kiedy stwierdził, że siedziała zdecydowanie zbyt blisko jego przyjaciela.

Narcyza również zauważyła tę poufałość i jakby zamknęła się nieco w sobie. Zarówno ona, jak i Snape czuli się odstawieni na bok, spoglądając na tamtą dwójkę, która była zbyt zajęta sobą, aby choćby ich zauważyć. Ciężko było stwierdzić, który z nich poczuł się bardziej dotknięty faktem, iż Kallisto i Lucjusz dzielili tak niepowtarzalną, głęboką więź, nawzajem rozumiejąc się naturalnie, intuicyjnie.

_____

      Narcyza czekała z Severusem w napiętej ciszy, do czasu aż pojawił się nieco pokraczny skrzat domowy z herbatą. Dopiero kiedy oboje spojrzeli na filiżanki z naparem stojące przed nimi, pani Malfoy zdecydowała się odezwać.

– Nie wiem, czy domyślasz się, o czym chciałam z tobą porozmawiać. – Spojrzała badawczo w stronę Snape'a, który nie zareagował na jej słowa. Westchnęła cicho i dopiero kontynuowała. – Chodzi o Kallisto.

Mistrz Eliksirów spiął się, słysząc to stwierdzenie. Uniósł filiżankę z herbatą do ust, odczuwając podświadomą potrzebę zasłonięcia się czymkolwiek. Już wiedział, że ta rozmowa nie będzie należała do jednej z tych komfortowych.

– Co w związku z nią? – zapytał beznamiętnie, ignorując wszystkie kotłujące się w jego głowie myśli.

– Nie chcę, żebyś źle zrozumiał moje intencje. Nie ukrywam, że Lucjusz ostatnio powierzył ci opiekę nad nią, ponieważ oboje ufamy tobie i twojemu osądowi sytuacji. Wiemy, że nie zrobiłbyś czegoś impulsywnego albo nierozsądnego. Jeśli mam pewne obawy, dotyczą one tylko Kallisto. – Narcyza upiła nieco herbaty z porcelanowej filiżanki o kolorze butelkowej zieleni, zdobionej finezyjnym, złotym wzorem. Chwilę wbijała wzrok w równie elegancki spodeczek, zanim sformułowała swoje kolejne słowa. Severus zaś przełknął ślinę, czując, jak robi się mu sucho w ustach. – Wiem, że ostatnio spotkaliście się kilka razy, więc nie będę przed tobą ukrywać tych informacji. Proszę cię Severusie, uważaj na nią. – Narcyza zebrała się na odwagę i spojrzała Mistrzowi Eliksirów w oczy. – Nie została wysłana do Anglii bez powodu. Niestety nie wiem na jej temat tyle, ile bym sobie życzyła. Kallisto jest dla mnie nadal w większości niezapisaną księgą. Nigdy jej nie rozumiałam. – Blondynka ułożyła dłonie na ciemnym blacie okrągłego stołu, zaciskając na nim lekko palce, dodając sobie otuchy. – Jej przeszłość nie jest zbyt kolorowa. W bardzo młodym wieku straciła rodziców, a nie okłamujmy się, rosyjska arystokracja nie była przez ostatnie kilkanaście lat najlepszym środowiskiem wychowywania dzieci. – Narcyza uniosła dłoń na moment do swojego czoła, najwyraźniej bardzo się przed czymś wahając. – Wiem, że nie powinnam nikomu tego mówić. Jednak nie chcę, żeby pociągnęła cię za sobą na dno. – Zawiesiła na moment głos. – Wiem, że swego czasu zrobiła wiele okropnych rzeczy. Pominę oczywiście, że gdyby te fakty ujrzały światło dzienne, Wizengamot wniósłby o jej proces, a my wszyscy zapewne zostalibyśmy oskarżeni o współudział lub zatajanie zbrodni. Bardziej jednak obawiam się o życie, które Kallisto pozostawiła za sobą w Rosji. Nie znam szczegółów, jednak jestem świadoma, że jej dawni towarzysze mogą być dla nas ogromnym zagrożeniem. Rowle obracała się w kręgach wielu czarnoksiężników. Większość zna osobiście. Jest zdolna, to muszę jej oddać, jednak obróciło się to przeciwko niej. Przykuła do swojej osoby zbyt wiele zainteresowania i uwagi. Pewnego dnia w dworze jej wujostwa pojawił się Grigorij Woronow, jeden z magów, z którym współdziałała. Zażądał jej ręki w małżeństwie, grożąc, że w przypadku odmowy, ujawni wszystkie jej dotychczasowe zbrodnie. Nie miało to związku z żadnym uczuciem z jego strony. Chciał zapewne jedynie wykorzystać jej potencjał, mając Kallisto na wyłączność u swojego boku. Podobno była zdruzgotana. Wyszło na jaw, że miała już wtedy jakiś romans. Nie wiem, z kim dokładnie, ale nie otrzymała błogosławieństwa wujostwa. Zarzekali się jednak, że nie był wart jej ręki. Rodzina Kallisto stwierdziła, że w tej patowej sytuacji jedynym rozsądnym wyjściem będzie odesłanie jej do Anglii. Nie wiem, czy Woronow zdecyduje się jej szukać, ale jeśli tak się stanie, to tylko kwestia czasu, aż się tu pojawi.

𝐍𝐀𝐉𝐋𝐄𝐏𝐒𝐙𝐘 𝐒𝐔𝐑𝐃𝐔𝐓 | ʜᴀʀʀʏ ᴘᴏᴛᴛᴇʀ ғғWhere stories live. Discover now