6 H i g h g r o u n d

3 1 0
                                    

Szayel uchylił drzwi, zaciskając nóż w dłoni.

– O, jecie pitcę? – spytał dziarsko Grimmjow ładując się do apartamentu. Rozejrzał się. – Ale bieda.

– Nie złapali cię? – Szayel schował nóż.

– Nie, wyskoczyłem oknem. Przecież rosną tam duże drzewa. Chyba się trochę drasnąłem w plecy, ale czuję się dobrze. O, frytki.

Grimmjow złapał za kawałek smażonego ziemniaka wdepniętego w dywan i połknął w całości. Szayel musiał usiąść, żeby złapać oddech.

– No nic, dobrze, że jesteś – powiedział w końcu. – Potrzebujemy ciebie do realizacji naszego planu.

– Ok, to co mam zrobić?

– Uhm... Jutro ci powiem, teraz idź spać.

Szayel nerwowo poprawił okulary. Jakoś nie uśmiechało mu się rozmawiać z Grimmjowem na TAKIE tematy. To było wstydliwe i poniżające. Nnoitra się sprawdzi o wiele lepiej w tej roli.

Tak też było.

– Dawaj kartę.

– Biedronka?

– Nie, pacanie, kredytową.

Nnoitra wyrwał kawałek plastiku z ręki Pantery, który posłusznie wyjął ją ze swojego skórzanego portfela na karty.

– Zrobione, czyń swoje – rzekł Cyklop, przekazując przedmiot Szayelowi. Ten od razu odwrócił się i wyszedł wykonać kilka rozmów.

***

Kilka dni później byli gotowi. Plan Szayela był tak skomplikowany, że jego zawiłości pozostawię Waszym domysłom. Projekt ten wymagał kapki cierpliwości i milion kapek przelewów z konta Grimmjowa, ale było warto. Ogólnie chodziło o stworzenie czalendżu wymagającego obecności Ulquiorry w konkretnym miejscu, czego się nie dało sfałszować na bluboksie. Opłacenie najpopularniejszych jutuberów, żeby nagięli swoje terminarze i wcisnęli ów filmik na swój kanał to była pestka. Ważniejszym aspektem działania Szayela była masa innych akcji, żeby zmylić trop Ulquiorry.

Nie minął tydzień, gdy sieć obiegły filmiki najpopularniejszych twórców i celebrytów, którzy nagrywali się na najwyższych budynkach w swoich miastach wraz z całą panoramą. Tego się nie zbluboksuje. Pałac Kultury i Nauki przeżywał więc oblężenie. Nie tylko wprowadzono rejestracje na konkretne godziny chętnych do wzięcia udziału w czalendżu, ale i wyłączono taras widokowy z użycia dla przeciętnych śmiertelników. Nie zapobiegało to oczywiście gromadzeniu się tłumów rozemocjonowanych nastolatków wokół budynku. Centrum było całkowicie zaczopowane.

Szayel wylał się z szaletu publicznego na rozgrzaną słońcem Patelnię. Szybko został porwany przez tłum zmierzający do metra i tramwajów, ale na szczęście udało mu się wyrwać i popłynąć strumieniem kierującym się do pałacu. Miał właśnie swoje piętnaście minut przerwy od czatowania na Ulquiorrę. Wraz z Nnoitrą i Grimmjowem odbywali zmiany na tarasie widokowym, będąc oficjalnie zatrudnionymi pracownikami PKiNu. Plan idealny.

W międzyczasie Szayel dodzwonił się do pani Kwiatkowskiej. Zaprosiła go na spotkanie do sekretariatu, gdzie wyciągnęła ogólnodostępny skoroszyt, w którym wyraźnie było wpisane nazwisko Grantza w tabelce studentów zaliczających szkolenie BHP. Czemu nie wprowadzono go do systemu? Czemu inne panie nie mogły tego załatwić? Tajemnica jakich wiele na tej uczelni.

Niestety to nie jest historia z dobrym zakończeniem. Tłumy ludzi przewijały się w Pałacu, lecz tej najważniejszej dla naszych bohaterów nie było widać. Szayel umierał z nerwów. Aż pewnego dnia zagadka nieobecności Ulquiorry się wyjaśniła.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jun 27, 2021 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Życie w ErasmusieWhere stories live. Discover now