8 - Zasady gry

Magsimula sa umpisa
                                    

– Do widzenia, profesorze Snape – wymruczała cicho, aby tylko on mógł usłyszeć zmysłową nutę w jej głosie.

Minęła go, kierując się w stronę wyjścia z klasy, a materiał jej miękkiej, granatowej sukni otarł delikatnie o jego ciało. Owionął go zapach jej perfum. Pachniała drzewem agarowym, gorzkim miodem i miętą.

_____

      Nikt poza dyrektorem nie spodziewał się, że urzędnicy zostaną w zamku na obiad, aby później uczestniczyć w popołudniowych lekcjach. Stół nauczycielski został powiększony, a członkowie Rady Nadzorczej Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie zasiedli po obu jego końcach. Większość uczniów zdawała się nie zwracać uwagi na goszczonych w murach urzędników, jednak od czasu do czasu można było zaobserwować ciekawskie spojrzenia posyłane przez nastolatków, szczególnie płci męskiej, w stronę panny Rowle. Severus stwierdził, że musiała stać się centrum zainteresowania uczniów, nie miał tylko pojęcia, z jakiego powodu.

      Spojrzał kątem oka na siedzącą obok niego Minerwę. Odchrząknął i rzucił niby od niechcenia:

– Wizytowali już twoje lekcje?

– Tak, dyrektor nawet nie zdążył mnie uprzedzić. – Nauczycielka transmutacji odłożyła swój widelec i popatrzyła na Severusa. – Wiesz może skąd ta nagła gorliwość z ich strony? Jak długo tu uczę, jeszcze nigdy nie przeprowadzali tak skrupulatnych oględzin.

– Domyślam się. – Snape doskonale pamiętał rozmowę Lucjusza z Dumbledore'em i to, że Malfoy zagroził dyrektorowi wyciągnięciem konsekwencji.

– Więc opowiadaj! – Kobieta nagle się obruszyła.

– Widzisz tę brunetkę? – mruknął niechętnie Severus, rozumiejąc już, że na własne życzenie wplątał się w tę dziwną i niekomfortową sytuację.

– Tak, była na mojej lekcji – przytaknęła McGonagall.

– To Kallisto Rowle, aplikowała na stanowisko profesor Obrony przed Czarną Magią, ale dyrektor od razu odrzucił jej kandydaturę. Rowle jest pod protekcją Malfoyów, więc zatroszczyli się o to, żeby dyrektor odpowiedział za manipulowanie systemem rekrutacji – wytłumaczył rzeczowo Mistrz Eliksirów, wracając do swojego posiłku i uznając rozmowę za zakończoną.

– Jakim cudem ona znalazła się w Radzie Nadzorczej i została przydzielona do tej konkretnej sprawy? Przecież nie będzie mieć obiektywnego spojrzenia na sytuację! – Minerwa zaczęła się przy nim pieklić, a Snape tylko przewrócił oczami.

– Skoro jej podanie o stanowisko profesora zostało odrzucone przez dyrektora, zanim właściwie mogło zostać rozpatrzone wraz z innymi, to zapewne nie znalazło się w dokumentacji. Ministerstwo nie miało żadnego powodu, żeby jej tu nie przysyłać. To błąd dyrektora – wytłumaczył znudzony Severus.

– W takim razie Albus musiał mieć jakiś dobry powód, żeby jej nie przyjmować. – Zaczęła zastanawiać się na głos Minerwa. – Wiedziałam, że z tą dziewczyną jest coś nie tak... – westchnęła.

Słysząc ostatnie słowa, Severus zaciekawiony spojrzał na swoją rozmówczynię.

– Co masz na myśli? – Uniósł widelec z potrawką z kurczaka do ust.

– Kiedy pojawiła się przed moją klasą, miała na prawej dłoni pierścień, bardzo ładny, dlatego zwróciłam na niego uwagę. Srebrny z czerwonym kamieniem, myślę, że karneolem. Później, już w czasie lekcji, zauważyła, że w pewnym momencie zaczęła się nerwowo kręcić na krześle, chciałam to zignorować, ale chwilę później na jej twarz pojawił się grymas, najwyraźniej bólu, bo szybko ściągnęła pierścień z palca i schowała go do kieszeni. Zrobiła się cała blada i już myślałam, że zemdleje. Razem z tym drugim urzędnikiem wstali i oznajmili, że udają się na lekcje innego przedmiotu. Najbardziej jednak zdziwiłam się, kiedy między lekcjami szłam na przerwę do mojego gabinety po wypracowania. Widziałam ją, jak szła z tym wysokim urzędnikiem. Nadal wyglądała słabo, ale zdawało się, że trzyma się dobrze. Wtedy nadbiegli ci przerażeni Puchoni. – Minerwa wzięła głęboki wdech, żeby się uspokoić. – Wpadli na nich z całym impetem. Giles, Scutt i Brewer, szóstoroczniacy. Pewnie skończyłoby się lepiej, gdyby za nimi nie nadleciał Irytek. Rzucał w nich resztkami wczorajszego obiadu. – McGonagall prychnęła i pokręciła głową. – Scutt, kiedy zobaczył, że leci w ich stronę jeden z ziemniaków, chciał ją odciągnąć, ale wyrwała mu się. Nawet nie wiem, kiedy wyciągnęła różdżkę. Odbiła tego przeklętego ziemniaka i rzuciła w stronę Irytka jakieś zaklęcie. Nigdy nie widziałam czegoś podobnego. Poza tym rzuciła je niewerbalnie. Nie mam pojęcia, co to było, ale kiedy świsnęło obok głowy Irytka, to pierwszy raz zobaczyłam tego poltergeista tak przerażonego. Kiedy zniknął, to dość wylewnie podziękowała Scuttowi za troskę. Nadal zastanawiam się jakiego zaklęcia użyła, ale to nie może być nic przyjemnego, skoro Irytek nawet nie rzucił pod jej adresem żadnej obelgi, odlatując. – Minerwa skończyła swoje opowiadanie zirytowana i zaczęła dzióbać widelcem swój groszek.

𝐍𝐀𝐉𝐋𝐄𝐏𝐒𝐙𝐘 𝐒𝐔𝐑𝐃𝐔𝐓 | ʜᴀʀʀʏ ᴘᴏᴛᴛᴇʀ ғғTahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon