Rozdział 4

380 15 0
                                    

Rozdział poprawiony

Wieczór około 19.30.

Siedziałyśmy sobie u chłopaków w pokoju. Carlos grał w głupią gierkę, a ja patrzyłam co robi Jay. Mal coś tam mruczała pod nosem, może jakieś groźby dotyczące zamordowania wszystkich dookoła, nieważne...Evie poprawiała makijaż.

- Macie fajny pokój. Nasz jest cały różowy. Co za koszmar...A tak wogóle - zawahała się Mal - Jay, Natasha co wy robicie? - zapytała a myśmy tylko spojrzeli na siebie.

- Jak to co? Kradniemy. - powiedział syn Dżafara.

- No widzę ale po co? - spytała nas Mal która nie dowierzała w to co widziała. Nie wiem o co jej chodziło, przecież wszyscy tutaj lubimy kraść.

- Mal, to tak, jakbyśmy kupowali to co chcemy tylko, że za darmo - puściłam do niej oczko.

- Okej? To bawcie się dobrze albo wrócicie do swoich skarbów jak już opanujemy świat -  teraz Mal przypominała mi jedną z osób, których nienawidzę najbardziej na świecie...

- Mówisz jak twoja matka - włączyła się Evie, jakby normalnie czytała mi w myślach.

- A dziękuję - powidziała ze sztucznym uśmieszkiem i udawaną radością Mal

- Ty masz swoje metody a my swoje - Jay objął mnie ramieniem na potwierdzenie swoich słów.

— Trzy...dwa... — zaczęłam odliczać, a Jay niemal natychmiast zabrał ze mnie swoją rękę.

- Nat, Jay weźcie obczajcie. To jest super! - wykrzyknął Carlos o grze, w którą grał - Chcecie zagrać? - zapytał

- Dobra - powiedział Jay - Panie przodem ‐ ukłonił się sztucznie, przede mną. Również się mu ukłoniłam sztucznie.

- Dziękuje, mój ty rycerzu w brązowej zbroi - mruknęłam stając na podest. Zaczęłam grać. O, wow, ta gietka jest lepsza niż myślałam, że będzie.

‐ Dobra zsuń się, teraz ja! - Jay podniósł mnie i postawił mnie dopiero jak nie byłam w zasięgu gry. Zaczął grać i chyba też się nieźle w to wciągnął.

- Ej! Naprawdę muszę wam przypominać po co tu jesteśmy?! - wkurzona Mal...My już nie żyjemy, nie miło było cię poznać, Jay.

- Dobra Wróżka, bla, bla, bla - zaczął śmiać się Jay, a ja postanowiłam zaryzykować życie i dokończyć.

- Magiczna różdżka, bla, bla, bla - dokończyłam i  zaczęliśmy się śmiać. Mal skarciła nas spojrzeniem. A raczej zabiła nas spojrzeniem.

- Nareszcie dostaliśmy szansę! Aby udowodnić coś rodzicom! Udowodnić im, że jesteśmy źli, okrutni, zepsuci i nie do zdarcia! Tak?! - fuknęła na nas Mal.

- Tak... - przytaknęliśmy, a Jay szybko wyłączył grę i stanął obok mnie w gotowości.

- Evie, dawaj sprzęt - powiedziała surowo Mal, a Evie wyciągnęła magiczne lustereczko.

- Lustereczko powiedz przecie, gdzie jest różdżka Dobrej Wróżki... proszę? - powiedziała i lustereczko pokazało nam różdżkę. - Lustereczko trochę dalej - Tym razem pokazało nam całą kulę ziemską - Bliżej, bliżej, bliżej...tak! Jest w muzeum.

- Wiemy gdzie to?- zapytałam przyglądając się muzeum ukazanym w lusterku.

- Nie, nie wiemy, ale może Natasha spróbowała by jakoś poskromić swoje moce Mroku. Wyślij koszmara na przeszpiegi - Mal puściła mi oczko. Dziwne.

- Spróbuję

Wykonałam parę ruchów rękami, próbując się skupić na wytworzeniu koszmarnego piasku. Po chwili z piasku powstał mały koszmar w postaci konia, oczywiście.

Następcy: Moje Mroczne Serce - W Trakcie KorektyWhere stories live. Discover now