ROZDZIAŁ 9

17 2 0
                                    


Ethan's POV

     Mam ochotę rozbić sobie łeb o ścianę! Nie spałem całą noc, nie mogłem. Z myślą o tym jak bardzo zraniłem Kath, nie potrafiłem spać spokojnie. Nie mam pojęcia co mam teraz zrobić, przecież nie mogę do niej pojechać i przeprosić, muszę być dla niej okropny, żeby się ode mnie odsunęła.

     Nie mam serca jej ranić, ale nie mam innego wyjścia. Tak bardzo chciałbym teraz ją przeprosić, nawet paść przed nią na kolana, powiedzieć jej jak bardzo jest piękna, że nie miałem tego na myśli, a najbardziej to chciałbym jej w końcu wyznać co do niej czuję.

     Ale to by na bank nie wypaliło, ona nie widzi we mnie nic więcej, tylko przyjaciela z korzyściami. To by nie wyszło, nie chcę jej stracić przez swoją głupotę, przez to, że jak debil się zakochałem. Więc muszę sprawić żeby sama odeszła. To wszystko moja wina, ale też jej, to ona jest tak cudowna i zabija mnie fakt, że nigdy nie będzie moja.

     Nie może być już chyba gorzej, chciałbym cofnąć czas, żeby nigdy w życiu nie wypowiedzieć tego zdania.

     Muszę się ogarnąć, przestać o niej myśleć, przecież tak nie może być. Gdybym tak przespał się z jakąś inną laską, może wtedy bym się tak nie zadręczał. Nie no to chyba głupi pomysł, z resztą sam już nie wiem.

     Była godzina piętnasta, a ja jak głupek leżałem u siebie w pokoju na łóżku i rozmyślałem non stop o tej kobiecie. Do tego czułem się jak najgorszy gnój, przez to co jej zrobiłem, nie chciałem na siebie patrzeć.

     Mama w między czasie zaglądała mi do pokoju chyba z pięć razy, odkąd nie zjadłem z nimi nawet śniadania, od rana leżę jak przykuty do tego łóżka. Czasami z dołu słyszałem tylko rozmowy moich rodziców na mój temat i tylko zdania wypowiedziane przez mojego tatę „zostaw go, chłopak chce pobyć sam", „daj spokój skarbie, podejrzewam przez co przechodzi, trzeba dać mu czas".

     Tak myślałem, że chyba wie o co chodzi, po pamiętnej akcji z moim bratem, już chyba wtedy myślał, że jestem zakochany w Kath. To nawet śmiesznie brzmi, mój ojciec wiedział o tym zanim ja o tym wiedziałem.

     Dość tego piszę do Mike'a jak się schlam to wtedy mi przejdzie. Alkohol zawsze pomaga. Mam nadzieję, że i w tym przypadku pomoże.

KONWERSACJA Z ASSHOLE

ja: wbijam do ciebie będę za 5 minut.

asshole: wyjmuję już jack'a z lodówki

ja: i to rozumiem

     Ubrałem się w czarne jeansy z dziurami, jakąś czarną bluzę z kapturem, zszedłem na dół. Kiedy moi rodzice usłyszeli, że schodzę po schodach, odwrócili się w moją stronę, jakby oczekiwali jakiejś informacji co ze mną.

-Cześć synu, gdzieś się wybierasz?- zapytała z zatroskaną miną mama.

-Tak, jadę do Mike'a będę u niego nocował.- odpowiedziałem zmęczony, zakładając swoje buty.

-Dobrze tylko uważaj na siebie synu.- włączył się tata.

-I pamiętaj, że jakbyś tylko chciał to zawsze możesz z nami porozmawiać.- dodała mama.

-Dobrze, tak będę pamiętał, dzięki pa.- powiedziałem i wyszedłem z domu, uprzednio zgarniając jeszcze kluczyki od auta z komody.

     Nie miałem siły nawet na szybką jazdę, dlatego też moje pięć minut zmieniło się w dziesięć.

     Gdy dojechałem pod dom Mike'a zaparkowałem auto, wysiadłem zamknąłem je przyciskiem i ruszyłem do drzwi przyjaciela. Nie musiałem nawet pukać. Kiedy Mike mnie zobaczył, już wiedział, że coś jest nie tak. Usiedliśmy na kanapie w salonie i tylko wpatrywałem się w płynne brązowe złoto nalewane do szklanki z lodem.

you don't own meWhere stories live. Discover now