ROZDZIAŁ 5

24 2 0
                                    

    Zostałam obudzona przez moją mamę, która dość dosadnie wykrzykiwała moje imię z dołu. Na prawdę nie chciałam schodzić, ale czy miałam jakiś wybór z moją mamą nie ma dyskusji.

    Podniosłam się przetarłam twarz rękami, odgarnęłam z siebie kołdrę i wyszłam z pokoju. Kiedy byłam już na dole, zobaczyłam mamę w pełni ubraną, czekającą na mnie aż zejdę.

-No nareszcie! Ile można jest dwunasta. Korzystaj z dnia, a nie- powiedziała trochę wkurzona mama, ponieważ chyba długo czekała.

-Nie chcę korzystać z dnia, są wakacje, chcę spać- odpowiedziałam jej, jeszcze trochę zaspana- Dobra mów czego dusza pragnie, żebym mogła wracać do nic nie robienia- dokończyłam.

-Dobra, słuchaj jedziemy z tatą na dwa tygodnie na działkę, odpoczniemy, i w końcu będziemy sami, oraz naprawię moje ukochane kwiatki, które „uległy zniszczeniu". Teraz tak, pieniądze masz na koncie, coś w lodówce znajdziesz, jak nie to zamówisz coś. Przypomnę Ci zasady, tak żeby potem nie było.- powiedziała, a ja już wiedziałam, że trochę tu postoję, chociaż znam wszystkie zasady, to i tak mama lubi mi je przypominać. Po moich ostatnich wybrykach, chyba wie, że raczej lubię, tezę pod tytułem „zasady są po to, żeby je łamać", ale cóż tak już mam.

- Po pierwsze słońce, ma być tu czysto jak wrócimy, po drugie, nie dotykasz naszych rzeczy, po trzecie, żadnych imprez pod naszą nieobecność, po czwarte, ani mi się waż, ty i Ethan uprawiać seksu na dole, po piąte, nie rób głupot, i po szóste uważaj na siebie, zołzo mała- po ostatnich słowach, ujęła moją twarz w dłonie, i dała mi buziaka w czoło.

-Tak jest, pani kapitan!- wykrzyknęłam i zasalutowałam- Jedźcie ostrożnie i miłej zabawy, gołąbeczki- mama się uśmiechnęła, tata jeszcze roztrzepał mi włosy i widziałam tylko jak, zamykają się za nimi drzwi, i samochód opuszcza podjazd.

    Och tak! Już oczami wyobraźni, widziałam te pięknę dwa tygodnie. A zapowiadały się cudownie z tego względu, że nikt przez dwa tygodnie, nie będzie mnie budził!

    Stwierdziłam, że już nie wrócę do spania ponieważ, najzwyczajniej w świecie mi się już nie chciało. Wróciłam na górę, do łazienki, po umyciu się, ubrałam czystą bieliznę, skarpetki, czarne spodenki z wysokim stanem i koszulkę czarną koszlkę na ramiączka, związałam włosy w kucyk, wzięłam telefon w rękę i zeszłam na dół, żeby zjeść śniadanie.

    Gdy byłam znów na dole, włączyłam telewizję, żeby pooglądać wiadomości, poszłam do kuchni, wzięłam talerzyk, nałożyłam sobie dwa croissant'y, nalałam do szklanki sok pomarańczowy i usiadłam przy wysie kuchennej.

    Siedząc, jedząc śniadanko popijając je sokiem, przeglądałam instagrama na telefonie, a w tle leciały wiadomości. Nagle otrzymałam wiadomość, od kumpla Ethan'a .

KONWERSACJA Z MIKE

jake: dzisiaj impreza u mnie! 21:00! mam nadzieję że będziesz!

ja: jasne!

    O proszę! Impreza, w końcu, dawno nie byłam na domówce, co prawda tydzień imprezowałam z ekipą na działce, ale taka domówka to co innego, spotkam fajnych ludzi, i wiem jedno, że na bank będzie Ethan, wiadomo przecież to najlepsi kumple.

    Od razu, po tym napisałam do Ethan'a .

KONWERSACJA Z FBW

ja: będziesz dzisiaj u Mike'a?

ethan: tak, a ty?

ja: tak, masz jakiś hot ziomków? XD

ethan: nie przeginaj piękna 

you don't own meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz