Miałam dzisiaj pisać nexta do mojego frerarda, ale okazało się, że jedziemy na ognisko, więc sorry XD Poza tym przyjechałam sobie do babci i w drodze rozwaliłam kolejną parę słuchawek (trzecią albo czwartą w tym roku), ale załatwiłam sobie już nową, bo oczywiście długo bym bez nich nie pożyła.
Telefon mi się wyładował na początku ogniska, więc szłam do domu i z powrotem pięć kilometrów po jakieś książki i mangi, ale w drodze powrotnej ktoś mnie podwiózł więc git. Ogólnie śmiesznie było, bo idę sobie z energetykiem i zastanawiam się, zgodzie schowam puszkę, żeby nikt się nie przypierdolił, a tu auto się zatrzymuje i wujek do mnie że hej podwieziemy cię XDD
Ale fajne krowy tu są, takie słodziaki.
Koniki polne też.
To dla was, już nie wiem skąd to wzięłam.