ROZDZIAŁ IV; EXTRA ORDINARY

1.5K 67 16
                                    





"Father wears his Sunday best
Mother's tired, she needs a rest
The kids are playing up downstairs
Sister's sighing in her sleep
Brother's got a date to keep, he can't hang around
Our house, in the middle of our street"
— MADNESS.





ROZDZIAŁ IV; EXTRA ORDINARY




Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.





    Violet kroczyła w stronę akademii myśląc o tym, co znaczył SMS, którego otrzymała od siostry. Mama zamieszana w śmierć taty? To nie miało jakiegokolwiek sensu. Przecież nie było możliwe, żeby stała za tym mama. Była przecież robotem i była zaprogramowana w odpowiedni sposób.
    Wtedy kobieta dostrzegła Allison po drugiej stronie ulicy, co było czymś dość niespodziewanym. Od razu do siebie podeszły i zapadła trochę niezręczna cisza, bo adoptowana siostra wciąż pamiętała to, co Numer Trzy powiedziała na temat tego, jaka jest ona i Vanya. I oczywiście Numer Osiem mogła powiedzieć jej to w twarz - ale postanowiła tego nie robić, by oszczędzić jej więcej negatywnych emocji. Widać było, iż Allison miała już dość na głowie. Zamiast tego, udawała, że wcale tego nie słyszała.
    Czarnoskóra kobieta popatrzyła na siostrę, a dokładniej to na białą koszulę, którą miała założoną.

    — Czy to moja koszula? — Zamrugała w zdziwieniu kilka razy.

    Numer Osiem kiwnęła głową.

    — Musiałam na szybko założyć coś eleganckiego, a moja szafa... No wiesz. Tylko proszę, nie jęcz mi teraz o tym, że ci kradnę ubrania — jęknęła błagalnie.

    — Nie jestem zła — Allison uniosła brwi. — Tylko zdziwiło mnie to, że masz na sobie coś innego niż stara bluza. Dobrze ta koszula na tobie leży, możesz ją sobie zatrzymać.

    — Nie, dzięki. W każdym razie... Co ty tutaj robisz? Mieliśmy się spotkać w Akademii, przecież zwoływałaś zebranie.

    — Tak, wszyscy się już zbierają. Właśnie szłam do Vanyi, bo tak jakby... Nie mam jej numeru — wymamrotała zawstydzona.

    Kobieta o kruczoczarnych włosach prychnęła, krzyżując ramiona. To było dość niewiarygodne ze względu na to, że Allison zawsze próbowała mieć dobry kontakt z siostrami. Jak widać nie szło jej to tak dobrze, jak się zarzekała, skoro nawet nie miała do nich numeru.

    — Serio? I ty się nazywasz kochającą siostrą?

    Rumour posłała jej urażone spojrzenie spod pięknych długich rzęs.

    — A co, ty niby masz?

    Numer Osiem też nie miała żadnego sposobu na komunikację z Vanyą, więc z jej twarzy zniknął kpiący uśmieszek.

    — Nie.

    — Wiesz w ogóle gdzie ona mieszka?

    — ...Nie, a muszę? Mieszkałam na Florydzie.

    — A ja w Hollywood i wiem — Allison uśmiechnęła się sama do siebie przez to, że uciszyła przemądrzalstwo siostry. — Chcesz ze mną jechać ją zabrać na spotkanie rodzinne, czy nie?

    Czarnowłosa westchnęła zirytowana, rozglądając się po zatłoczonej ulicy z pędzącymi autami. Five gdzieś zniknął i nie chciał powiedzieć, co dalej, więc wszystko ponownie zrzucił na siebie. Zawsze tak robił, gdy miał jakiś problem. Przeczesała włosy dłońmi.

    — Jak mi zafundujesz darmową podwózkę, to jasne.


VIOLET ━ THE UMBRELLA ACADEMY ( 1 ) ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz