zatrzymane serce | mormor

457 19 22
                                    


but when you un-intervene
his soul from yours
it's like he didn't exist at all


Jim Moriarty spał. Ubrany tak jak zwykle, może tylko mniej elegancko, bo w prostą czarną koszulę i wygodne spodnie. Nawet włosy miał trochę bardziej rozsypane niż zwykle, niedoprowadzone starannie do porządku, a gdyby miał otwarte oczy, nie lśniłyby zwyczajowym wariactwem i okrucieństwem.

Leżał na ogrodowej kanapie, wyciągnięty, bez butów, za jedynego towarzysza mając kieliszek czerwonego wina na pokrytym szkłem blacie stolika. Naiwnie bezbronny, a może to on się z nich naigrawał, śpiąc w ich obecności jakby nie stanowili żadnego zagrożenia, chociaż był sam i nieuzbrojony.

Zatrzymali się raptownie, gdy jednocześnie to samo zdanie przeszyło ich umysły, wypełniając echem czaszki, a potem wszystkie kości.

Ktoś inny trzyma palec na spuście.

I tak było, drzwi prowadzące na słabo oświetlony taras z wnętrza posiadłości właśnie się otwierały; stanął w nich wysoki blondyn, z czułością patrzący na pogrążonego we śnie mistrza zbrodni tylko po to, by po chwili - również boso - podejść do czarnej kanapy, oprzeć się o nią dłońmi i jednym kolanem, a następnie złączyć ich usta.

Jim uśmiechnął się, pół odurzony, pół senny, wyciągnąwszy ramiona w stronę mężczyzny, który bez zwłoki go objął i postawił na nogi. Całowali się dobre pół minuty, ściskając się jedynie za ręce, co jakiś czas któryś z nich uśmiechał się lekko, ale zawsze wracał do pocałunku jakby zbrodnią byłoby go przerwać.

I faktycznie, było zbrodnią, bo z chwilą pociągnięcia za spust umierający Jim osunął się w ramionach kochanka, przerażonego i zszokowanego jednocześnie, z krwią na palcach oraz koszuli, bezwiednie przyciskającego do piersi bruneta, którego oczy już mętniały, gwiazdy uciekały z ciemnych przepaści, patrzyły pusto w te pełne łez, błękitne, przed chwilą ciepłe i łagodne, teraz jarzące się nienawiścią, bo miłość jego życia przestała oddychać chwilę temu.

Ktoś inny trzymał palec na spuście i wyjątkowo nie był to Sebastian Moran.

the stars haven't been merciful
have they, soldier?

e no przepraszam

ale jakoś tak mi się zebrało i w ogóle

nie zjedzcie mnie

𝐭𝐡𝐞 𝐠𝐚𝐦𝐞 𝐢𝐬 𝐨𝐧. sherlock bbc scenesKde žijí příběhy. Začni objevovat