Rozdział 2 - To nie jest osoba, a pies. (1)

384 17 0
                                    

Nie wyglądał na najschludniejszego, jaki mógł być. Jego wygląd był odrobinę gorszy od brudnego ducha lub zniszczonych ubrań, tak myślę. Z jasnych powodów, nie mogłam przestać mu się przyglądać.

"Zgaduję że tylko 'duch' nie był tak dokładnie dobrym słowem aby go opisać."

Pomyślmy, miałam obecnie 18 lat. Główny bohater, Ricdorian, który był tu uwięziony miał 16, prawda...?

Było to dokładnie 4 lata zanim fabuła się rozpoczęła. 16 znaczyło że jest już prawie pełnoletni, z zamkniętymi oczami wydawał z siebie uczucie dziecinnej młodości.

Wow. Wyglądał jak anioł gdy spał.

"Czy on żyje? Czuję że ktoś z taką twarzą nie umiałby żyć w takim miejscu."

Na szyji chłopca wisiał specjalny naszyjnik. Szczerze, coś większego niż naszyjnik, wydawało się że to było coś podobnego do kajdan. Przypadkiem, czy nie było to narzędzie do poskramiania głównego bohatera, jak opisano to w powieści?

Pomimo to, wydawało się że był mocno strzeżony i stanowczo spięty przez to narzędzie, jego przystojny wygląd nie mógł być ukryty. Szczerze, przyszłam tutaj tylko aby upewnić się że jestem w świecie powieści, w której myślałam że jestem, i teraz nie miałam wyboru ale przyznać że jestem.

Piękno głównego bohatera było zbyt ogromne aby istnieć w prawdziwym świecie, a mógło jedynie bytować w powieści, która opisała go dokładnie tak jak go teraz widziałam.

"Oddycha, prawda?"

Bez dłuższego wahania, wyciągnęłam rękę w jego stronę.

Wzdryg.

Zatrzymałam się. Miałam nadzieję że źle zobaczyłam, i gdy następnym razem gdy sięgnęłam po głównego bohatera. I wtem otworzył oczy. Dech mi się w piersi zatrzymał w momencie gdy ujrzałam jego świecące niebieskie oczy, które powolnie mrugały na mnie.

Nie miałam czasu aby docenić widok przede mną.

"Grrrr! Hał! Hał!"

"O mój boże!"

Byłam tak zszokowana szczekaniem psa że spadłam na tyłek. I wtedy zrozumiałam że musiałam się stąd wydostać.

...Czy żelazny łańcuch się przedłużył? Po przed chwilą to zrobił!

Szybko ominęłam głównego bohatera w bezpieczne miejsce, ledwo uciekając przed jego próbą ugryzienia mnie. Spojrzałam na niego zszokowana.

Czy powieść nie mówiła że on by poprostu oszalał? Nawet jeśli miał skończyć z brutalną osobowością, nadal miał być człowiekiem?

"Hał! Hał hał!"

To jedynie pies! Pies! Stałam zaniemówiona przed chłopcem który, w tym momencie, zapomniał o jakimkolwiek ludzkim zachowaniu i mówieniu.

Ale po patrzeniu na chłopaka który kontynuował szczekać na mnie, po chwili, przyzwyczajiłam się, i zaczęłam szukać czegoś po omacku. Ostatecznie, moja ręka uderzyła pewien przedmiot. Nie wiedziałam dlaczego był tutaj losowy patyk w celi, ale.

Cicho i ostrożnie zbliżyłam się do głównego bohatera trzymając patyk w jego kierunku.

Gryz.

"...Ah. Ugryzł to."

Główny bohater przyglądał się mi strzeżącym wyrazem na twarzy, ale nadal trzymał patyk.

Czyli, znaczy to że nie nienawidzi patyka, prawda? Lubi to, mam rację?

Spojrzałam na głównego bohatera z zainteresowaniem i leciutko dotknęłam koniec patyka. Jego wzrok do mnie natychmiast stawał się coraz to bardziej wrogi.

Hmm, nadal nie chce puścić? Wyglądał dokładnie jak szczeniaczek który nie chce aby odebrano mu jego gryzak. Mrugłam z zaskoczeniem gdy to zauważyłam, i cicho się uśmiechnęłam. Nawet, bardziej niż na szczeniaczka, bardziej wyglądał na dziecko zwierzęcia drapieżnego.

Szybko zdałam sobie mój błąd dawania mu patyka i wyciągnęłam dłoń.

"Oh, nie nie nie. Powinieneś teraz mi to oddać. To jest brudne."

Zakręcił głową.

"...Huh, chwila, ty rozumiesz co do ciebie mówię? Naprawdę?"

Jak tylko zaczęłam mówić, spojrzał się na mnie z gniewnym wzrokiem. Coś w rodzaju, jak możesz na mnie patrzyć jak na idiotę? Wow, więc chyba mnie zrozumiał. Ale w takim razie, dlaczego szczekał zamiast mówienia?

Ale gdybym zostawiła go w takim stanie, jego zęby by zgniły.

"Grrr....."

Na razie, musiałam zabrać od niego patyk. Wiedziałam że gdybym się z nim teraz droczyła, później bym czuła się winna. A więc bez drwiania się z niego, powiedziałam 'Ahh,' i zbliżyłam moją rękę do niego. Skoro nie wyglądał że by miał zamiar mi oddać patyk, musiałam go czymś zamienić.

Rozwiązałam swoją fryzurę i bujałam ozdobną gumką przed głównym bohaterem.

"Popatrz na to, Ricdorian. Hm? Choć, spójrz. To jest miększe i bardziej gumowate niż patyk. Ładne, co nie?"

Nawet jeśli nadal się na mnie ostrożnie patrzył, widziałam jak jego wzrok się zamglił gdy wahał się przez chwilę.

Cóż, teraz zachowywał się jak kot. Gdy był rozproszony, zwinnie wzięłam patyk z jego buzi. I zanim zaczął szczekać ponownie, wetknęłam mu ozdobną gumkę do buzi.

"I jak? Miło, prawda?"

"..."

"Proszę bardzo, proszę bardzo. Coochy coochy coo, jesteś takim dobrym chłopcem. Naprawdę dobrze to przeżuwasz."

"...przestań."

"Hmm?"

"Pro, proszę przestań."

Tik. Gumka spadła na ziemię. Oczy mi się poszerzyły.

Przemieściłam lampę aby mieć na niego lepszy widok. Iskry lampy której trzymałam otoczyły jego świecącą twarz.

"Ahh...prze, przestań..."

Chłopak otworzył i zamknął swoje usta, i wtedy zrobił zapłakaną twarz.

"C, c, co zr, zr, zr, zrobiłem żeby na to zasłużyć?"

Od razu gdy mnie zobaczył, zarumienił się. Jakby wstydził się jego poprzedniego zachowania. Jego oczy zaczęły łzawić gdy popatrzył na mnie. Zaczęłam się wnerwiać.

"Prz, prz, przed chwilą, to, mój pierwszy raz..."

...Hm?

Jakie bzdury ten facet teraz gada. Pierwszy raz? Pierwszy raz czego?

"Pierwszy raz?"

Nie myśląc dalej, poszłam za prądem. I zdałam sobie sprawę gdy wypowiedziałam te słowa. Miał kompletny inny wyraz niż wcześniej, jego spojrzenie było inne.

"Jak, jak mogłaś to zrobić, być pierwszą ugryzioną... jesteś pie, pierwszą..."

"Nie. Nie, nie, poczekaj na sekundę."

Zatrzymałam go przed kontynuowaniem. Główny bohater paplał fantazje z seksualnymi aluzjami, lewo i prawo.

To było blisko.

I Met the Male Lead in Prison | *zawieszone*Where stories live. Discover now