Rozdział 4 - Zostałam twoim Jeanem Valjeanem. (1)

190 17 0
                                    

"To prawda, interesujesz się Czarną Różą stolicy."

Baron Paladis znał wiele spraww dotyczących imperium, był osobą którą lubiła się przechwalać swoją wiedzą.

I chociaż lubiłam słuchać jak mówił o tym i tamtym, szczególnie chciałam dowiedzieć się więcej na temat rodziny Domulit.

Ponieważ to stąd pochodził główny złoczyńca.

"Kwiat kwitnący pod ziemią wyda zapach, który tylko ludzie zamieszkujący podziemie będą lubić. Jakiś czas temu, ktoś zgłosił że pudło które miało zostać sprzedane na aukcji, będzie zawierać tiarę którą wcześniej stracił imperator."

"Myślałam że aukcje, jedynie mogą być prowadzone przez członków rodziny królewskiej?"

"Oczywiście. Tego prawa nigdy nie zmieniono, ale to nie zatrzymuje podziemnego kwiata przed organizowaniem własnych aukcji i rynków."

Kwiat kwitnący pod ziemią, czarna róża. Czarny rynek. To był symbol rodziny Domulit. W rzeczywistości, takie historyjki o nielegalnym czarnym rynku były typowymi działaniami złoczyńcy, więc nie byłam zaskoczona. Rzeczywiście był prawdziwym czarnym charakterem.

Wiedziałam o tiarze imperatora. W powieści, to główna bohaterka odnajduje ją w pokoju złoczyńcy po jej wyjściu z więzienia.

Tak więc złoczyńca, Chaser Rube Domulit, idzie do więzienia na jakiś czas pod przestępstwem kradzieży tiary, i później, po tym jak główna bohaterka ponownie zostaje umieszczona w więzieniu, ale tym razem pod fałszywymi zarzutami, spotykają się ponownie w Kambrakam.

"Rodzina królewska przeszukała całe imperium, ale wciąż nie znaleźli śladu po tiarze, ani dowodów na skazanie złodzieja. Chociaż, mają silne podejrzenia przeciwko rodzinie Domulit.

"Rozumiem."

Cóż, ponieważ to jest główny złoczyńca powieści, musiał być wystarczająco nadzwyczajny, na tyle, aby uciec z szponów rodziny królewskiej.

Hmm... Interesujące. Czyż nie? Pomimo pobytu w więzieniu, ten baron wiedział tyle co się działo na zewnątrz. Wyczuwając mój wzrok, baron wesoło się uśmiechął.

"Ale Iana, czy słyszałaś że największy skarb rodziny Domulit jest schowany bardzo głęboko? Nie jestem pewny, ale krążą plotki, że faktycznie chowają córkę. Wiem że to tylko spekulacje, ale czyż to nie ekscytujące?!"

"Ah, słyszałam o tej pogłosce."

"W końcu jest to bardzo rozpowszechniona plotka w wyższych sferach."

Złoczyńca Chaser Domulit miał młodszą siostrę. Co więcej, nie było żadnej informacji o niej w powieści, nawet nie było imienia, tylko to że zmarła wcześnie.

Zgaduję że siostra miała pokazać coś w stylu, 'nawet złoczyńca ma coś lub kogoś, kogo kocha?' Więc w tamtym momencie szybko straciłam zainteresowanie tajemniczą siostrą.

"W każdym razie, słyszałem że wydarzenie 'przygodowe', o którym mi opowiadałaś, okazało się świetną zabawą?"

"Ah, oczywiście."

Ricdorian był urzekającą pięknością. Obraz jego łzawiącej twarzy przyszedł mi na myśl, i wzruszyłam ramionami.

"Chwila. Zgadza się, Paladis. Czy znasz sposób w który bym mogła spotkać się z naczelnikiem więzienia?"

"Naczelnikiem? Hmm. Słyszałem że jego biuro może być na samej górze po zachodnim skrzydle budynku."

Skinęłam głową, na myśl mocno przywiązanego i przykutego Ricdoriana. Dobra, zapamiętam tą lokalizację.

Wkrótce przeszliśmy do innego tematu.

Paladis był wspaniałym gawędziarzem. Kiedy zauważał że straciłam zainteresowanie w to o czym opowiadał, zwinnie zmieniał temat w naturalny sposób. Dlatego często bym odchodziła, myśląc że miałam z nim wspaniałą rozmowę. Jaki oszust.

"Paladis, jesteś jednym z najbardziej utalentowanych oszustów których kiedykolwiek widziałam."

"To jest najwspanialszy komplement który kiedykolwiek usłyszałem w swoim życiu."

Przeszukałam kieszenie i wyjęłam starannie opakowany kwadratowy pojemnik, podając do Paladisa. Wewnątrz pudełka znajdowało się wysokiej jakości cygaro.

Pomimo że baron wciąż odmawiał, mocno włożyłam podarunek w jego ręce.

"Powinnam dać ci przynajmniej to za informacje, które dotychczas mi przekazywałeś. I robię to ponieważ chcę. Przypadkiem nie jesteś miłośnikiem tytoniu?"

"Ale Iana, oszuści nie przyjmują napiwków."

"Hmph, więc powinieneś przyjąć więcej aby nie był to tylko napiwek."

Uśmiechnęłam się.

"Z powodu że nie będziesz chciał niczego w zamian po przekazaniu mi informacji, będę wiedziała że faktycznie mnie oszukiwałeś."

Na moją uwagę, Paladis miał przez chwilę obojętną twarz przed wyśmianiem mnie. Mówiąc że nie mógł ze mną wygrać, wyciągnął rękę i przyjął pudełko, wsadził je do kieszeni gdy strażnicy nie patrzyli.

***

- Skrzyyp.

Ciężkie drzwi się otworzyły, i mogłam poczuć znany mi zapach wilgotnej więziennej celi.

'Nic się nie zmieniło od ostatniego razu.'

Minęły trzy dni od kiedy ostatnio byłam w celi Ricdoriana. Jeśli odwiedzałabym go codziennie, strażnicy by niedługo odrzucali moje wizyty, nawet jeśli byłam 'gwiazdą'. Więc poczekałam parę dni zanim odwiedziłam go po raz drugi.

Tak jak i za pierwszym razem, podałam Hansowi papierosa przed otworzeniem drzwi. Trzymając lampę, ostrożnie wstąpiłam do więziennej celi.

Czy śpiłby, tak samo jak dni temu?

Podniosłam lampę i zbliżyłam się do ściany. Zatrzymałam się.

Ah. Wydaje się że nie. Kiedy spotkałam oczy z dzikim spojrzeniem Ricdoriana, wiedziałam która jego osobowość była zbudzona.

I Met the Male Lead in Prison | *zawieszone*Kde žijí příběhy. Začni objevovat