Pov Frisk
Jestem Frisk i mam 16 lat, żyłam sobie normalnie dopóki nie usłyszałam od koleżanki, legendy o zamkniętych w podziemiu potworach.

-Pfff, to bzdury i ty dobrze o tym wiesz!
-To nie są bzdury, Frisk.
-Hm, napewno *przekręca oczami.
No to gdzie jest ta góra?
-Niedaleko za miastem.
-Czyli ile?
-Jakieś 15 minut drogi pieszo.

* * * * * * * * *
Gdy następnego dnia weszłam na górę, była (chyba) głęboka dziura.
Chciałam podejść bliżej, ale oczywiście musiałam potknąć się o gałązke, która była ZNIKĄD.

Pov Sans

Siedziałem sobie w domu na kanapie.
- BRACIE, TY LENIWA KUPO KOŚCI, MÓGŁBYŚ RUSZYĆ TEN KOŚCISTY TYŁEK Z KANAPY!
- Paps, akurat zamierzałem się przejść.

Wstałem, i tepnąłem się do ruin.
Siedziałem sobie i patrzyłem czy nikt nie spada. Akurat na mój pech musiało spaść kolejne dziecko.
Gdy spadła (bo to była ona) nie zauważyła mnie.

Pov Frisk

Spadłam na jakieś złote kwiatki i...
JAKIM PRAWEM ZAMORTYZOWAŁY MÓJ UPADEK Z 20 METRÓW?! Ale walić, wstałam i przeszłam przez jakąś bramę. Z daleka widziałam dziwnego, żółtego kwiatka z twarzą.
Podzeszłam do niego i powiedział:

-Jestem Flowey, kwiatek Flowey, ty tutaj musisz być nowa, tak?
-Tak, jestem Frisk.
-Nauczę cię jak musisz żyć w podziemiach.
-Widzisz te czerwone serce? To twoja DUSZA. Żeby tu przeżyć musisz zdobywać EXP i LV. Wiesz co to LV?
-Niestety nie wiem - odpowiedziałam.
-LV to skrót od LOVE, A LOVE to miłość! Każdy chce trochę miłości, prawda? Teraz złap te kulki, one to LOVE. Gotowy?
- Tak.
Gdy złapałam 2-3 kulki, to jakiś głos krzyknął, żebym to omijała. I tak zrobiłam. Kwiatek się pogniewał i sobie poszedł. Potem przyszła KOZA ( wiem to nie było tak XD )

Pov Sans

Frisk przedstawiła się Flowey'owi.
Po chwili Flowey zaczął strzelać tą swoją 'miłością'. Ciekawe jakim cudem wszyscy w to wierzą, że te kulki to jego ta 'miłość'. Gdy Frisk złapała 2-3 kulki, krzyknąłem żeby je omijała. Na szczęście tak zrobiła. Flowey pogniewał się trochę i sobie poszedł, potem przyszła Toriel.
Szłem i patrzyłem na nią. Ale ona jest śliczna i słodka 😊. Em... Co ja gadam?
Sans tylko mi się tu nie zakochaj w człowieku. A tym bardziej, że by mnie nie pokochała, bo ona jest człowiekiem, a ja szkieletem. Bosz..... Co ja gadam? Zresztą nieważne. Tepnąłem się do wyjścia z Ruin. Ona już tam?! (Sans, ale ty szybko myślisz XD ~ Autorka) Zacząłem iść za nią, ugh połamałem gałązkę. Gdy obróciła się, szybko tepnąłem się przed most. Jak podszedła, zapytałem:
- Nie wiesz, jak przywitać się z nowym kolegą? - i wystawiłem rękę, jak złapała za nią zarumieniłem się, i ona jakimś cudem też.
- Jestem Sans, szkielet Sans.
- A ja Frisk, miło mi Cíę poznać. - gdy to powiedziała, zarumieniliśmy się (Miłość od pierwszego wejrzenia, bejbe 😏) i zaśmiśmy się.

Pov Frisk

Po wyjściu z Ruin, był....... (Polsat XD) ŚNIEG?! (Tak, śnieg -.-)
Szłam przed siebie, po drodze była gałązka, ominęłam ją. Kilka kroków później usłyszałam dźwięk łamania gałązki. Obróciłam się, i gałązka była połamana. Obróciłam się z powrotem. Przed mostem, który był niedaleko, stała ciemna postać. Gdy podszedłam, powiedział:
- Nie wiesz, jak przywitać się z nowym kolegą? - gdy to powiedział wystawił rękę. Złapałam ją, poczułam jak się zarumieniłam, on też się zarumienił, ale na niebiesko? (Tak, na niebiesko)
- Jestem Sans, szkielet Sans.
- A ja jestem Frisk, miło mi cię poznać.
Zarumieniłam się jeszcze bardziej, Sans też, gdy to zauważyliśmy, zaśmiliśmy się.
~Bosz jaki on jest słodki😊 Jak cukierek, co? Co ja gadam? Człowiek i szkielet? Przecież to niemożliwe... ~
Jak to pomyślałam, to zarumieniłam się jeszcze bardziej, a Sansowi troszkę rumieniec zszedł, ale jeszcze było go mocno widać.
- Hej, m-mogłabyś puścić m-moją rękę?
- C-co? N-nie, ch-chyba n-nie.
- Jak n-nie? Cz-czemu nie? - Sans zarumienił się bardziej.
- Co? Mówiłeś coś? - po chwili skumałam co mówił, i co ja powiedziałam (z zamyślenia) i puściłam jego rękę. Poczułam, że jestem cała czerwona.
- P-przepraszam za to...
- Nic się nie stało, każdemu zdarzy się zamyślić....... i zarumienić (XD)
-He, he.

Pov Sans.

Po tym jak podała mi rękę, ciągle się na mnie patrzyła, i z kolejną sekundą rumieniła się jeszcze bardziej. Chyba się zamyśliła, ciekawe o czym myśli. Potem się spytam.
- Hej, m-mogłabyś puścić m-moją rękę?
- C-co? N-nie, ch-chyba nie. - gdy to powiedziała, zrobiłem się cały niebieski. Normalnie szok.
- Jak nie? Cz-czemu n-nie? - spytałem.
- Co? Mówiłeś coś? - po trzech sekundach, zrobiła się cała czerwona i puściła moją dłoń.
- P-przepraszam za to...
- Nic się nie stało, każdemu zdarzy się zamyślić...... i zarumienić ;)
- He, he.

Razem Do Końca  - ♥️frans♥️Where stories live. Discover now