6 - Lucjusz lubi ładne kobiety

Depuis le début
                                    

– Nie ma mowy, nie wpuszczę cię do mojej pracowni. W Kołdowstworiecu poziom nauczania eliksirów jest godny pożałowania.

– Uczyłam się w Kołdowstworiecu tylko dwa pierwsze lata. – Otrzepała swoją szatę z pyłu, który przylepił się do niej w zaułku. – Skończyłam Durmstrang.

Snape spojrzał na nią podejrzliwie.

– Ta szkoła ma raczej wątpliwą reputację.

– Ja słyszałam, że raczej najmroczniejszą reputację. – Rowle uśmiechnęła się gorzko.

– Nie masz być z czego dumna. – Snape zacisnął usta.

– Wuj życzył sobie, żebym się tam uczyła. Nie miałam na to wpływu – rzuciła urażona. – I nie mam zamiaru wysłuchiwać więcej twoich wysnutych z palca insynuacji. – Stanęła przed nim i dumnie zadarła podbródek. – Nikt nie będzie obrażał mnie ani mojej rodziny.


       Severus nie miał pojęcia, jak to się stało, że w końcu skończyli w jego hogwarckiej pracowni, zaczynając razem warzyć eliksiry potrzebne do zaopatrzenia Skrzydła Szpitalnego. Uważnie śledził poczynania Kallisto, mimo że sam był zajęty swoją miksturą. Ku jego zirytowaniu nie miał żadnych zastrzeżeń do pracy kobiety. Nie mógł jednak pozbyć się podskórnego niepokoju. Sam nie wiedział, czego mogła dotyczyć owa obawa. Ruchy kobiety były płynne, zdecydowane i przemyślane, barwa eliksiru idealna, Rowle skupiona i absolutnie oddana temu, co robi. Snape'a jednak dręczyło poczucie dysharmonii wytwornej, delikatnej, kobiecej sylwetki z mrokiem i wilgocią lochu, parującym kotłem oraz ukropem, który zmusił ją do podwinięcia rękawów szaty. Surrealistyczna była jej obecność w tym miejscu, zwłaszcza z nim pracującym zaraz naprzeciwko. Miał przeczucie, że nigdy nie powinien pozwolić jej tutaj przebywać.


      Kallisto otarła przedramieniem pot z czoła i sięgnęła do długich, lśniących włosów, które zaczęły się skręcać i puszyć od oparów, aby spiąć je na karku w niechlujnego koka. Zakończyła warzenie kolejnego eliksiru, machnięciem różdżki zgasiła palnik pod kotłem i oparła się dłońmi o drewniany blat, wzdychając. Jej policzki były lekko zaróżowione od ciepła i wilgoci. Westchnęła ze zmęczeniem, jednak w jej oczach lśniła ekscytacja.

– Masz coś, w co mogłabym się przebrać? Okropnie pracuje się w tej szacie.

Severus posłał jej niezadowolone spojrzenie.

– Sama się tutaj wprosiłaś. Nie masz prawa do narzekań.

– Nie narzekam. Po prostu to jest niepraktyczne.

– Nie widziałem cię do tej pory w niczym, co byłoby jakkolwiek praktyczne.

– Oczekuje się ode mnie, że tak właśnie będę wyglądać. – Rowle wzruszyła ramionami.

– Ciągle jojczysz.

– Chciałbyś.

– Zachowujesz się jak rozkapryszony pięciolatek. – Severus odłożył kociołek z gotowym eliksirem na bok i z rozdrażnieniem spojrzał na kobietę.

– Nigdy nie próbowałam ci udowodnić, że jednym nie jestem.

Snape przewrócił oczami.

– Chodź. – Ruszył w stronę swoich prywatnych komnat z kobietą dorównującą mu kroku.

Kazał jej zostać w salonie, kiedy sam udał się do swojej sypialni po ubrania dla Rowle. Wrócił po krótkiej chwili ze złożonymi w kostkę spodniami oraz koszulą. Wcisnął je w ręce Kallisto, a sam ruszył do pracowni.

𝐍𝐀𝐉𝐋𝐄𝐏𝐒𝐙𝐘 𝐒𝐔𝐑𝐃𝐔𝐓 | ʜᴀʀʀʏ ᴘᴏᴛᴛᴇʀ ғғOù les histoires vivent. Découvrez maintenant