Planeta Ziemia cz. 4

41 2 0
                                    

Właśnie siedzieliśmy na plaży. Podczas gdy Alex miał torbę z potrzebnymi dla niego rzeczami, ja miałam w klejnocie rzeczy typu koc, jedzenie, pieniądze. Tylko tyle mogłam zmieścić.

Był to ostatni dzień. Byliśmy już w Aqua Town, Bayburgh, Sea City, Surf City, oraz Charm City. Na tym ostatnim było chyba najlepiej, ponieważ byliśmy na DelmarvaCom, złocie fanów anime. To było jedyne miejsce gdzie ludzie widząc mój ubiór myśleli że jestem cosplayerem. Mi to bardzo pasowało.

Obecnie byliśmy w ostatnim punkcie, Beach City. Tutaj mieliśmy być dwa dni, a jeden już minął.

Przyznam że mają świetnego Dużego Pączka. W Empire mamy takich wiele, ale tutaj były nadzwyczajnie dobre. Dziewczyna która tam pracowała była widocznie nowa. By zakryć jej niedociągnięcia próbowała do nas zagadać, a my śmialiśmy się jak nie wiem co. Nazywała się Sadie. Niedaleko stał jeszcze jeden chłopak, ale jakoś się nie odzywał, tylko słuchał muzyki. Tak czy siak, zabraliśmy numer Sadie, ona wzięła nasz. Z tego co mówiła, zawsze chciała odwiedzić Empire City, ale nie miała czasu. Nie kryję, zaprosiliśmy ją do siebie.

Wyszliśmy z lokalu i pogadaliśmy przed wejściem. Nagle wszedł do środka mały chłopak. Miał na oko dwanaście/trzynaście lat. Z tego co słyszeliśmy z zewnątrz, chyba płakał. Wtedy poszliśmy na plażę.

Alex łaził po brzegu, a ja siedziałam na kocu. Wyjęłam z torby ponoć jedną z ostatnich paczek moich ulubionych lodów, Cookie Cat. Na szczęście wykupiłam wtedy wszystkie, więc miałam ich trochę. Niby dla dzieci, ale ja uwielbiałam ich smak.

Alex podbiegł do mnie i także wziął jednego. Usiedliśmy razem i patrzyliśmy na powoli zachodzące słońce. Powinniśmy się zbierać. Ale stało się coś nieoczekiwanego.

Na samym końcu plaży zobaczyliśmy potwora. Alex od razu wszystko zauważył, miał po prostu sokoli wzrok. -To klejnot! Jeden z zakażonych. Musimy iść.- powiedział. To prawda, czasami widzieliśmy zakażone klejnoty. Po to musieliśmy nauczyć się walczyć. Ale teraz nie było na to czasu. Zebraliśmy się szybko z koca, ale nieoczekiwanie zauważyłam dziwny widok.

Nawet ja to idealnie widziałam, ponieważ byliśmy na widoku dla tamtej części plaży. Ametyst wyskoczyła i pobiegła schować się za jakąś gigantyczną rękę. Z nią były dwa inne klejnoty. Zakażony natomiast pluł na nie żrącą cieczą. Po chwili w oddali zobaczyliśmy małego chłopaka z wielkiego pączka. Płakał przyklejony do małej lodówki, a ja dostrzegłam coś na jego pępku. Miał klejnot. Rzucił się na potwora, a chwilę później reszta klejnotów.

Nagle Alex złapał mnie za rękę. Otworzył portal i wszedliśmy do niego natychmiast. Byliśmy od razu w domu. Zauważyłam że płacze.
-Ona ciągle nas oszukiwała... Ona mieszkała z innymi klejnotami!- krzyknął i przytulił się do mnie. Pogładziłam go po włosach. Była jego przyjaciółką. Nawet mi spodobała się po czasie. Przychodziła rzadko, ale wystarczająco aby ją poznać. Byliśmy w salonie. Ale szybko zrobiło się zamieszanie, ponieważ wszyscy usłyszeli że wróciliśmy. Opowiedziałam o wszystkim klejnotom, a Perła zakryła usta. Morska opuściła głowę a Diopsyd i Jack dołączyli do nas z łzami na oczach.

Kiedy trochę się uspokoiliśmy, Diopsyd wyciągnęła swoją paletę (tą przeźroczystą). Nie była zadowolona.
-Musimy iść na statek. Jak najszybciej.- powiedziała i szybko wybiegła na dwór. Wszyscy podeszliśmy do statku. Na całe szczęście był zawsze niewidoczny dla ludzi.

W środku zielony klejnot podszedł do głównego sterowania, po czym póściła nam wiadomość. Na ekranie pokazała się Żółta Perła i Perydot. Wiadomość była nagrana, więc nie musieliśmy się martwić że nas namieżą.
-Wiadomość do załogi statku Pryzmat. Z naszych źródeł dowiedzieliśmy się, że podczas porwania Cytrynu faseta-0019 ściana-000 wasz statek był widziany w pobliżu.- powiedziała Perła- Z tego powodu jesteście podejrzani o kradzież rzeczy diamentu.
-Jeśli nie zgłosicie się do miesiąca z statkiem i klejnotem, zostaniecie namierzone, po czym roztrzaskane.-rzekła Perydot po czym film się wyłączył.

-To nie była Ametyst. Była na Ziemi z innymi klejnotami i pół człowiekiem więc na to pewno nie mogła być ona.- powiedział Alex.
-Może mieli tam kamery?-spytała Perła.
-Oczywiście, przecież to był obiekt strzeżony, tak jak Zoo. Na pewno dopiero teraz chciało im się zobaczyć co się stało.- odpowiedźała Diopsyd.

Wyszłam z statku kiedy oni dyskutowali. Poszłam do pokoju Alexa, ponieważ było to jedyne miejsce w którym naprawdę się zadomowiłam. Był wielki, więc nie robiło to nikomu problemu. Weszłam na swoje łóżko i położyłam załamana. Nazywała mnie "rzeczą diamentu". Już ją znienawidziłam. Gorsze było to, że kłamały. Nawet jeśli przylecieli byśmy teraz, wszyscy zostaliby roztrzaskani. Wystraszyłam się. Mogą mnie roztrzaskać, nawet zabrać znowu do przedszkola, ale niech nie zabijają reszty. Popłakałam się. Nagle poczułam małą rączkę na ręce. Podniosłam Brzuszek i się do niej przytuliłam. Nie miała pojęcia o co chodzi, ale także się przytuliła.

Usłyszała skrzypienie drzwi. Po chwili objęły mnie ciepłe ramiona. Natychmiast wtuliłam się w Alexa, a on mnie pogłaskał po włosach.
-Diopsyd zaprogramuje nasz system na bezpieczniejszy niż przedtem. Nic się nam nie stanie, objecuję.- powiedział i pocałował mnie w czoło-Od teraz będziemy musieli unikać Ametyst. Czasami będziemy musieli sprawdzić postępy Homeworld w ich szukaniu. Teraz miejmy nadzieję, że nic nam się nie stanie.

___________________________________________
Aqua Town, Bayburgh, Sea City, Surf City, oraz Charm City- miasta wspominane przez Stevena

To Właśnie Ucieczka Moja Honey...//Steven Universe OC StoryWhere stories live. Discover now