- Shosuke? -wymówił to prawie szeptem.

Zielonooki w odpowiedzi, pokiwał twierdząco głową.

- To naprawdę moje imię? -z niedowierzaniem patrzył w oczy Hikaru -Shosuke... -powtórzył, jakby to nagle miało go oświecić.

Jednak to imię nic mu nie mówiło... Żadnego, nawet małego przebłysku wspomnień.

Poczuł małe ukłucie zawodu...
Chyba nie tego się spodziewał.

- Dziwnie się z tym czuję... -odezwał się po chwili smutno nastolatek, zjeżdżając wzrokiem na swoje dłonie -sądziłem, że może...

Zresztą, na co liczył? Że to coś pomoże? Że wspomnienia wrócą? Że cokolwiek sobie przypomni...

Hikaru natomiast, gdzieś tam w środku, cieszył się, że tak się dzieje. Czyli starannie przygotowany plan może zacząć realizować.

- A moi rodzice? -uniósł gwałtownie wzrok na mężczyznę i złapał rękami jego koszulę, patrząc mu z nadzieją w oczy.

Jeśli wie jak się nazywa, to pewnie wie więcej... Musi się dowiedzieć...

Bo przecież ma jakiś rodziców? Musi mieć...

Blondyna zaskoczył ten nagły gest.
Gdy chłopak go dotyka, nie może normalnie myśleć...

- Twoi rodzice nie żyją od dawna, rodzeństwa nie masz, a z dalszą rodziną nie utrzymujesz kontaktu -powiedział, z trudem panując nad swoim głosem.

Jednak musiał przyznać z zadowoleniem, że kłamanie przychodziło mu z łatwością.
No cóż, nie miał z tym najmniejszego problemu, zważywszy, że robił to nie raz.

- Nie żyją... -szepnął załamanym głosem, a w jego oczach wezbrały łzy.

Boleśnie coś ścisnęło go w sercu.

Tego raczej się nie spodziewał...

Okazuje się, że nigdy ich nie zobaczy, a nawet nie pamięta ich twarzy...

Jacy byli? Czy był do nich podobny? Kiedy umarli... i dlaczego?

- Mówię ci dopiero teraz, bo chciałem, żebyś wydobrzał na takie wiadomości... -starszy przybrał troskliwy ton głosu, wyrywając ciemnowłosego ze smutnych myśli.

Chłopak jednak nie wyczuł żadnego fałszu, wciąż przejęty tym, czego się o sobie dowiedział.

Wreszcie zna swoje imię, wreszcie coś wie o swojej przeszłości...

I wreszcie wyjaśniło się, dlaczego do tej pory go nikt nie szukał...

I to bolało najbardziej.

Poczuł się niechciany, odrzucony... tak jakby nikomu na nim nie zależało...

Zresztą komu? Właśnie dowiedział się, że nie ma żadnej rodziny.

Jest sam... Zupełnie sam...

Miał ochotę się rozpłakać, jednak mocno zagryzł wargę, żeby tego nie zrobić.

W tamtej chwili nie wiedział, czy nie lepiej było by nie znać prawdy, która okazała się być bardzo dla niego krzywdząca.

Nadzieja prysła niczym mydlana bańka...

Hikaru uważnie przyglądał się nastolatkowi.

Widział smutek, a jednocześnie przerażenie w jego brązowych oczach, jednak nie miał zamiaru się wycofywać.

Zresztą ta myśl nawet nie przeszła mu przez głowę. Nie miał też żadnych wyrzutów sumienia.

Zdał sobie sprawę, odkąd zobaczył chłopaka, że do tej pory nie podniecał go tak żaden facet, mimo, że wcześniej miał ich kilku.

Miłość podszyta Kłamstwem [yaoi18+] Where stories live. Discover now