Rozdział 7 - Spełnione Marzenie

281 17 2
                                    

Gdy wszedł do pokoju zauważył matkę, płaczącą ze szczęścia, ojca z uśmiechem na twarzy... Jednak to, co - a raczej kogo zobaczył przy oknie zaskoczyło go najbardziej.
—Y-yuuich-chi...?
Stojący na własnych nogach Yuuichi. Kyousuke nie mógł uwierzyć własnym oczom. Na początku myślał, że to sen, i że zaraz się obudzi, chociaż nie chciał.
—Kyousuke! - starszy brat podszedł do niego powoli lekko się chwiejąc. Każdy jego krok to była kolejna łza płynąca z oczu chłopaka
—c... co? j-jak? Nii-san, p-przecież t-ty...
—Pamiętasz, jak ci mówiłem, że za kilka tygodni będe mógł znowu chodzić? - zaczął - cóż, dzisiaj na rehabilitacjach poczułem czucie w nogach i zacząłem normalnie stać! Rehabilitant był bardziej zaskoczony ode mnie. Szkoda, że nie widzieliście jego miny! - zaśmiał się
—... n-nii-san...! - podbiegł trochę i mocno go przytulił trzymając się jego torso z całej siły. Nie mógł nic więcej z siebie wydusić przez ciągłe łkanie. Pomimo tego, Yuu nadal wiedział co chce przekazać
—Juuż, już, nie maż się tak - posłał mu cieplutki uśmiech, którego pomarańczowooki i tak nie zobaczył, ponieważ chował twarz w ramieniu brata mocząc mu rękaw w łzach.
—C-co za uroczy widok... - powiedziała ich mama także rozklejona ze wzruszenia
—Nareszcie chłopcy będą mogi grać ze sobą w piłkę - powiedział tata tej dwójki
—Jeszcze nie - zaprzeczył Yuuichi machając rękoma - Muszę się znowu nauczyć chodzić oraz biegać! - zaśmiał się  - Ale... - spojrzał się na swojego małego brata - to chyba nie potrwa zbyt długo〜
Nastała cisza.
—Kyousuke, może dać ci chusteczkę? - zaproponowała brązowowłosa kobieta - zostawiłbyś w końcu biedną koszulę Yuuichiego
Tsurugi pokiwał głową na tak i podszedł do rodzicielki, która wyjęła z torebki chusteczki i podała jedną synowi.
—Kochanie, może zostawimy ich samych? - zaproponował mężczyzna żonie
—Muszą się trochę wygadać - z uśmiechem wyszli z pokoju
Jednak bracia nie odzywali się do siebie. Nie wiedzieli, co. Wtedy Yuuichi usiadł na łóżku szpitalnym, tak jak zawsze siedział.
—Too, co tam w szkole? O co chodzi z tym Kariyą? Czemu sie zachowywał tak dziwnie na meczu? - zalał go pytaniami
—No... To jest nowy zawodnik, z którym kiedyś się znałem i... On mnie chciał ostrzec przed Piątyn Sektorem, bo...
—Piątym Sektorem? - zdziwił się - a co oni mieliby ci zrobić?
—... O-oni kiedyś chcieli mnie przyjąć oferując, że zapłacą za Twoją operację... A-ale odmówiłem i...
—Przecież wiem, że nie odmówiłeś - zaśmiał się
Kyousuke zrobił wielkie oczy
—C-co?!
—Rodzice mi mówili, kiedy tu przyszli. Spokojnie, nie jestem wściekły. Najważniejsze, że zrozumiałeś swój błąd i wyszedłeś z tego bagna - uśmiechnął się
Młodszemu Tsurugiemu zrobiło się głupio. Okłamał... nie, okłamywał  swojego brata przez tak wiele lat, a on nie jest nawet zły? Albo, nie wiem, zawiedziony?
—Przepraszam, nii-san - spojrzał ze smutkiem w dół
—Nie ważne, co tam dalej?
Zaczął mu opowiadać wszystko, co się działo w szkole, na boisku, a potem w szpitalu.
—Jestem z ciebie dumny - rzekł brązowooki - nie każdy by się zdecydował na taki ruch. Większość osób na Twoim miejscu by sie nigdy do tego chłopaka nie odzywała, i nawet by go nie odwiedziła by porozmawiać.
Przez te słowa na twarzy Kyou pojawił się uśmiech. Przytulił swojego brata, gdy nagle do pokoju wszedł ojciec.
—Kyousuke, jedziesz z nami? Zaraz odjeżdżamy
Chłopak spojrzał się na brata
—Jedź, co będziesz na piechotę później szedł - zaśmiał się
Zgodnie z radą Yuu odszedł razem z tatą mówiąc
—Do jutra, nii-san - pomachał mu ręką na dowidzenia i zamknął drzwi.

Minął miesiąc, a stan Yuuichiego polepszał się w zaskakującym tempie. Ten dzień miał być dla nich specjalny, ponieważ mieli znowu zagrać razem w piłkę. To był najlepszy moment w ich życiu. Przy każdym odbiciu piłki ich uśmiech się rozszerzał. Nagle, gdy Kyousuke chciał strzelić, piłka utknęła między drzewami. Oboje spojrzeli się na siebie.
—Eeh, niewaażne - powiedzieli jednocześnie odmachując na to ręką i śmiejąc się pod nosem.

To było to zakończenie, którego tak pragnęli...

[630 słów]

„𝙋𝙖𝙢𝙞𝙚𝙩𝙖𝙨𝙯 𝙟𝙖𝙠..."; ie go ffWhere stories live. Discover now