Rozdział 6 - Czy Napewno Zdrajca?

246 13 8
                                    

Drużyna Raimona właśnie jechała na kolejny mecz w turnieju Holy Road. Mineło 6 dni odkąd Kariya dołączył do drużyny i od tamtego czasu zdążył już nabić sobie dobrą reputację w całej szkole. Przez te kilka dni Tsurugi oraz Kirino próbowali rozgryźć podejrzanego, jednak ten nadal udawał uroczego chłopczyka. Ranmaru zaczął powoli wierzyć, że on się zmienić, podczas gdy Kyousuke nie dawał za wygraną.
-Tsurugi? - zaczął Tenma widząc zamyślonego chłopaka patrzącego się w jeden punkt - czy wszystko okej?
-ta, czemu pytasz - odpowiedział nie odrywając wzroku od okna
-Zachowujesz się dziwnie, coś cię dręczy? - spytał
-wszystko jest okej - odparł na chwilę zamykając oczy
-Jakby co to możesz mi zawsze powiedzieć! - ogłosił entuzjastycznie
-ta, ta, zajmij się sobą - odgonił go ręką, ale nieskutecznie. Brunet nadal siedział obok niego zapatrzony w ten sam punkt co on.
Zaczął się mecz. Kirino zabrał piłkę przeciwnikowi, aż nagle poczuł, jak ktoś mu depcze stopę zabierając mu piłkę. To był Masaki
-wiedziałem! - pomyśleli różowowłosy i granatowowłosy w jednym momencie
-Ups, wybaacz, Kirino-senpai! - powiedział sarkastycznie i popatrzył się na niego złowieszczym wzrokiem
-Ugh! - syknął z bólu. Nie mógł stanąć na stopę.
Nagle debiut niebieskowłosego został przerwany przez wślizg Kyousuke. Przez chwilę nawiązali kontakt wzrokowy, gdzie Tsurugi posłał zwycięskie spojrzenie, a Kariya pokazywał niezadowolenie. W szybkim tempie wyższy chłopak pobiegnął do bramki tak, żeby nowy go nie dogonił. Gdy był tuż przed bramką skorzystał z okazji i strzelił
-Death Drop!
Piłka trafiła, a na trybunach rozległy się krzyki entuzjazmu. 1-0 dla drużyny Raimona!
Ran przeskanował Masakiego wkurzonym wzrokiem.
-Kiedy już miałem mu zaufać, on pokazał mi, że nie warto - rozmyślał - Tsurugi miał rację. To oznacza, że faktycznie się zmienił i zależy mu na klubie. Musi mieć niezły powód, by to zrobić. Ma we mnie wsparcie, nie pozwole by Kariya mu w tym przeszkodził.
Gra wznowiona. Kurama przejął piłkę od przeciwnika i pobiegł do bramki omijając wszystkich środkowych. Nie doszedł nawet do obrońców, a już wykonał technikę hissatsu
-Sidewinder!
Obrońcy zaczęli się śmiać i gdy byli już gotowi do obrony wtem pojawił się Tsurugi. Już miał wywoływać swojego avatara, aż nagle poczuł łokieć Kariyi na swoim brzuchu. Chłopak odbił piłkę ciemnoskórego na aut, przy okazji popychając napastnika na murawę.
-nie zadzieraj z nami. - zaczął błękitnowłosy - Lepiej trzymaj się Piątego Sektora zamiast odchodzić do Raimona.
-będe robił co chce, kurduplu. - wstał łapiąc się za brzuch.
-Ja ci tylko daję dobrą radę. Wiem co chcesz osiągnąć i rozumiem, dlaczego ci tak bardzo na tym zależy. Ale sam na własnej skórze przekonałem się jak okrutna może być ta organizacja. Dołączyłem tutaj, bo usłyszałem o twoich planach. Uważaj, Tsurugi!
Słysząc ich rozmowę jeden z nasion mocno strzelił piłką w głowę Masakiego sprawiając, że ten upadł na ziemię.
-Kariya! - krzyknął Kyousuke
Ale chłopak był nieprzytomny. Szybko przyjechała po niego karetka. Wtedy Kyou miał wielki mętlik w głowie i nie zrozumiał, dlaczego Kariya to zrobił.

Po szkole jak zwykle poszedł do szpitala. Po drodze do pokoju swojego brata zauważył tabliczkę z napisem "Kariya Masaki". Przez chwilę się zastanawiał, ale jednak wszedł do środka.
-Hej, Kariya - przywitał go
Ten delikatnie otworzył oczy
-Tsurugi? To ty? - zdziwił się - czy ja mam zwidy?
-Słuchaj, chciałem ci coś powiedzieć. - zaczął - Ja... Przepraszam. Przez te ostatnie dni nie miałem do ciebie zaufania. Myślałem, że chcesz zniszczyć ten klub i-
-Nie szkodzi - odparł na luzie - wiem, że mi nie wierzyłeś. Ty, jak i Kirino-senpai. Szczerze, to nawet nie wierzyłem czy mi w ogóle uwierzysz.
Przez chwilę siedzieli w ciszy, aż nagle przerwała im sanitariuszka
-Przepraszam, ale musimy skontrolować stan zdrowia pacjenta - powiedziała wchodząc do pokoju
-Oczywiście, nie ma problemu. Już wychodzę - zmierzył do wyjścia - Do widzenia! - wyszedł
Kiedy zapukał do drzwi pokoju swojego brata usłyszał głos inny niż Yuuichiego. Też znajomy, ale bardziej damski. I tak czy siak wszedł i ujrzał coś... niemożliwego.

[623 słowa]

„𝙋𝙖𝙢𝙞𝙚𝙩𝙖𝙨𝙯 𝙟𝙖𝙠..."; ie go ffOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz