VIII Przekładnie

385 32 34
                                    

Afton otworzył oczy... Nie, Coleen otworzyła. To ona miała władzę nad ciałem. Oboje zgodzili się, że tak będzie lepiej, przynajmniej dopóty, dopóki prokurator i Fred są w pobliżu. W końcu znała ich lepiej i wiedziała jak nie wzbudzać podejrzeń.

Z ust dziewczyny wydobył się cichy, przeciągły jęk.

- Całą noc męczyły mnie sny... - mruknęła pod nosem. – Ale tym razem zamiast standardowego zestawu koszmarów były to numery, instrukcje, mapy, listy przewozowe. Jasna cholera.

Wykonawszy mentalny odpowiednik westchnienia, podpisał się pod słowami dziewczyny. Przez ostatnie trzy dni nieustannie analizowali zdobyte w Rustplain materiały, które okazały się głównie listami przewozowymi, zapisami tras transportowych, opisami dostaw, tonami dokumentów przyjęć i wydań. Jednym słowem szeroko pojętą dokumentacją logistyczną i magazynową, która ani jemu ani Coleen niewiele mówiła. Rozszyfrowanie danych zajęło im prawie cały dzień. Analiza i wnioski kolejne dwa. Nieoceniana okazała się przy tym pomoc Neurofast Travel, dzięki któremu mogli porównać trasy samochodów transportowych z mapą kraju. Przyjrzeć się miejscowościom, przez jakie te przebiegały, sprawdzić je pod kątem obecności magazynów, szpitali, działalności pomocy społecznej i tak dalej. No i oczywiście zniknięć wśród bezdomnych, szczególnie dzieci, młodzieży i młodych dorosłych. Zwracali też uwagę na wszelkiego rodzaju niezgodności w dostawach, wypadki na trasach i tym podobne. W efekcie spośród wszystkich lokacji Afton Robotics i Fazbear Entertainment wyłonili trzynaście najbardziej podejrzanych... Oraz dwadzieścia trzy powiązane z nimi punkty jak opustoszałe magazyny, kliniki, kościoły, a także „groty" Morii czy stacje paliw. Nie było tego mało, oj nie, ale na pewno mniej niż wszystkich filii obu firm, które sprawdzałby na chybił-trafił, gdyby nie zdobyte dane. Oraz pomoc Coleen. Dziewczyna naprawdę była nieoceniona. Dzięki niej rozwiązywał wszystkie problemy dużo szybciej... No i miał towarzystwo.

Rozszyfrowywanie danych przewozowych w towarzystwie nastolatki przypomniało mu stare czasy, kiedy odrabiał z dziećmi lekcje. Albo, kiedy wraz z Henrym pytali je z o rady odnośnie projektów animatroników czy wystroju restauracji, ewentualnie gier, jakie powinni umieścić w lokalu. Owe konsultacje małolaty-dorośli ciągnęły się nie raz przez długie godziny, ale nikt się w ich tracie nie nudził. Wszyscy lubili te małe burze mózgów. Poza tym, kto wie lepiej, co lubią dzieci, od samych dzieci?

Przyglądał się porannym czynnościom dziewczyny: ścieleniu łóżka, drobnym porządkom, wyborowi ubrań na następny dzień. Cieszył się chwilą spokoju. Owszem, był zadowolony z coraz szybszego rozwoju spraw, po wcześniejszym zastoju, jednak ostatnie dni były bardzo intensywne. Czuł się nieco przytłoczony tym wszystkim, wysiłkiem umysłowym, emocjami... Tak jak przedtem nie potrafił tego znieść, tak teraz cieszył się, że może oddać ster komuś innemu i podziwiać widoki.

- Panna O'Brian, sąsiadka z naprzeciwka, zaprosiła ojca na herbatkę, pamięta pan, prawda? – mruknęła Coleen, przerzuciwszy ubrania przez ramię. Leniwym krokiem ruszyła w stronę łazienki. – To wdowa po byłym burmistrzu, babsko śpi na kasie i ma wpływy. Ślini się do tatusia, ale mnie średnio lubi, więc pójdzie sam. Fred ma „wychodne", cokolwiek to w jego przypadku nie znaczy, więc mamy z dwie godziny luzu. W tym czasie sprawdzę stan starych podsłuchów i postaram się podrzucić parę nowych. Czasu powinno starczyć nadto. Potem wyeksportuję z Neurofast Travel mapę Morii i naniosę ją na mapę Stanów. Jak już przetransportujemy pana do nowego ciała, może pan spróbować poruszać się jej korytarzami. Niewykluczone, że tak będzie szybciej i bezpieczniej niż po powierzchni. Oczywiście pewnie błąka się tam niemało bezdomnych, ale już brylował pan w środowisku, że tak to określę, więc wie pan, jak sobie z nimi radzić. Pojutrze możemy zacząć robić próby ze wzajemną komunikacją i przekazywaniem kontroli nad ciałem.

FNAF: Formy ŻyciaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz