14

8.3K 528 522
                                    

Niedługo później śnieg został usunięty z torów i pociąg bez problemu ruszył dalej. Biały puch nadal sypał. Syriusz głaskał Remusa po włosach, co było jego bezustannym zajęciem przez kilka ostatnich minut.

- Jak myślisz, za ile czasu będziemy na miejscu? - Zapytał Lunatyk unosząc lekko głowę, która spoczywała na kolanach Syriusza.

Chłopak wzruszył ramionami.

- Nie wiem. Może za godzinę, może trochę wcześniej.

Remus westchnął, opuścił głowę i zaczął wpatrywać się przez szybę w białą nicość. W pociągu było chłodno i nawet słabe ogrzewanie, które w nim funkcjonowało nie mogło tego zmienić. Syriusz okrył Remusa swoim płaszczem niczym kocem. Nagle obudził się Peter. Zaczął rozglądać się po przedziale.

- Długo spałem? - Zapytał w końcu.

Syriusz i Remus pokiwali głowami.

- Coś mnie ominęło?

- Nic wielkiego, tylko tyle, że musieliśmy się zatrzymać, bo tory zasypał śnieg. - Odpowiedział Syriusz ukradkiem zerkając w stronę okna.

Peter zrobił minę jakby niezbyt interesował go ten temat, odgarnął z oczu przydługie, blond włosy i spojrzał na miejsce, na którym powinien siedzieć James.

- A gdzie Rogacz? - Zapytał zdezorientowany.

Syriusz zaczął się śmiać, więc to Remus odpowiedział.

- Jakby to ująć... Poszedł na podryw. I chyba z powodzeniem, bo długo nie wraca.

Syriusz rozczochrał Luńkowi włosy na co ten posłał mu pełne dezaprobaty spojrzenie, chociaż na jego wargach zagościł uśmiech.

- Chyba powinienem pójść po Jamesa.

Remus delikatnie, niemal niezauważalnie skinął głową, aby pokazać, że się z nim zgadza, natomiast Peter patrzył się niemo w sufit, jakby pogrążył się we własnych rozmyślaniach.
Lunatyk usiadł, aby Syriusz mógł wstać i okrył się szczelniej jego płaszczem. Łapa wyszedł i zaczął rozglądać się na boki poszukując odpowiedniego przedziału. W końcu na niego natrafił. Rozsunął drzwi i ledwo zdusił śmiech. James siedział pomiędzy dwójką dziewczyn i coś im opowiadał, a jego włosy były splecione w dwie sterczące kitki na czubku głowy.
Jednak najwyraźniej jego próby, aby Lily się z nim umówiła poszły na marne, bo dziewczyna siedziała na przeciwko czytając książkę i nie okazując żadnego zainteresowania jego osobie.

- Cześć, przyjacielu - powiedział James, widząc Syriusza. - Dołączysz do nas?

Syriusz parsknął śmiechem.

- Tak właściwie, to przyszedłem, żebyś ty dołączył do nas.

James przechylił głowę na bok i energicznie poderwał się z miejsca.

- No cóż, drogie panie - powiedział teatralnym głosem - przyjaciele mnie wzywają. - Złapał jedną z dziewczyn za dłoń i musnął jej wierzch wargami. Wychodząc obejrzał się przez ramię, spoglądając na Lily, która na jedną, krótką chwilę uniosła wzrok.

Obaj wracali do swojego przedziału, a James po drodze zdjął z włosów kolorowe gumki. Syriusz spojrzał na niego wymownie.

- Nie wnikaj, przegrałem zakład.

W końcu dotarli do przedziału i usiedli na swoich miejscach.

- I jak podryw, James? - Zapytał Łapa, chociaż znał już odpowiedź.

- Szkoda gadać, nawet nie chciała na mnie spojrzeć.

- Ojj, namęczysz się, biedaku. Aż mi cię szkoda.

Jestem przy tobie || Wolfstar ✔︎Where stories live. Discover now