4

9.5K 694 655
                                    

Syriusz leżał na łóżku wgapiając się w sufit. W pokoju było ciemno, jedynie światło księżyca prześwitywało delikatnie przez zasłonę. Wszyscy inni byli pogrążeni we śnie, czego Łapa im w tamtym momencie bardzo zazdrościł. Rozmyślał nad tym, co się stało wieczorem podczas gry w butelkę. To dziwne uczucie, które poczuł w momencie gdy Remus całował się z tamtą dziewczyną. A raczej ona z nim. Uświadomił sobie, że nie znał jej imienia pomimo sześciu lat nauki w jednej szkole. Czyżby był zazdrosny o przyjaciela? Natychmiast odtrącił od siebie tę myśl. Nie, to przecież śmieszne! Znają się z Luńkiem od dzieciaka. Odkąd mieli jedenaście LAT. Nie było powodów do zazdrości. Uśmiechnął się do siebie, gdy pomyślał jak absurdalne potrafią być jego myśli. Przecież to logiczne, że poczuł się w tamtym momencie dziwnie. Przecież niezręcznie jest przyglądać się całującej się parze. Leżąc tak i zatapiając się coraz bardziej w swoich myślach, nagle usłyszał ciche, nierównomierne oddychanie zupełnie jakby ktoś płakał. Ze zdziwieniem wymacał po ciemku różdżkę, która leżała na szafce nocnej. Wziął ją do ręki.

- Lumos - szepnął.

Pokój oświetliła mała wiązka światła. Syriusz rozejrzał się. James spał, Peter tak samo. Remus leżał na swoim łóżku. Głowę miał zwróconą w stronę sufitu, a oczy zamknięte. Gdyby nie to, że na jego policzkach widniały mokre smugi Syriusz pomyślałby, że i on śpi, a to co słyszał jedynie mu się zdawało.

- Luniek! - szepnął.

Chłopak wytrwale udawał, że śpi.

- Luniek, nie udawaj, wiem, że nie śpisz.

Dopiero po tych słowach Remus otworzył oczy. Zmrużył je lekko i przetarł, po czym spojrzał na Syriusza. Posłał mu pytające spojrzenie.

- Co się stało? - zapytał Syriusz.

Remus odwrócił się od niego plecami i okrył szczelnie kołdrą. Zamknął mocno oczy, aby nie przeszkadzało mu światło.

- Nic, śpij Łapo, śpij.

- Nox.

W pokoju zapanowała ciemność. Syriusz przewrócił się na bok i zamknął oczy. Nie był zmęczony, zapalone światło go rozbudziło. Starał się wyłączyć myślenie i zanurzyć się we śnie. Ogarnęło go miłe uczucie, jakby odlatywał. To takie przyjemne uczucie być na granicy snu i rzeczywistości.

Rano Syriusz słyszał jak jego współlokatorzy chodzą po pokoju. Sam jednak nie chciał wstawać. Nagle ktoś zdarł z niego kołdrę. Poczuł lekki chłód, który przeszył jego ciało. Otworzył jedno oko. James stał nad nim w pełni ubrany i gotowy na zajęcia.

- Wstawaj, bo przegapimy śniadanie.

Syriusz leniwie wstał. Ubrał się i spakował książki na zajęcia. Zarzucił torbę na ramię i wszyscy huncwoci zeszli na śniadanie.

W wielkiej sali byli już chyba wszyscy uczniowie. Zajęli miejsca tam gdzie zazwyczaj. Syriusza zdziwiło, że do tej pory zostały wolne. Nie czuł się głodny, więc zmusił się do zjedzenia porcji jajecznicy. Syriusz spojrzał na Remusa, który wpatrywał się w przestrzeń. Chciał poruszyć temat ubiegłej nocy, ale uznał, że to nie będzie miało sensu. Remus i tak nie powiedziałby mu prawdy. Wolał nie doprowadzać do niezręcznej rozmowy między nimi.

Huncwoci wyszli z wielkiej sali. Uczniowie przechadzali się po korytarzach prowadząc wesołe rozmowy. Syriusz rozejrzał się po korytarzu. Zmarszczył brwi. Jego brat stał przy ścianie rozmawiając z Severusem Snape'm. Łapa szturchnął Jamesa w bok. Rogacz rozejrzał się i po chwili dostrzegł to samo co Syriusz.

- Ejj - powiedział - czemu twój brat gada ze śmiecierusem?

- Nie mam pojęcia.

Podeszli w ich stronę. Regulus pożegnał się i odszedł. Snape chciał zrobić to samo, ale drogę zagrodzili mu Syriusz i James. Czarnowłosy próbował ich wyminąć. Nic z tego.

- Czego chcecie? - zapytał zirytowany.

- Raczej czego ty chcesz od mojego brata? - zapytał Syriusz kładąc nacisk na dwa ostatnie słowa.

James uśmiechnął się wrednie.

- A od kiedy ty jesteś takim wzorowym bratem? - zapytał ślizgon z jadem w głosie.

- Może i nie jestem. Ale co jak co, on nie będzie się zadawał z takim brudasem, więc dobrze ci radzę, odwal się.

James zaśmiał się pod nosem. Snape zmrużył oczy jakby nad czymś intensywnie myślał. Nachylił się lekko.

- A jak tam wasz włochaty koleżka? Chyba ostatnio była pełnia.

Te słowa zadziałały zarówno na Łapę, ja i na Rogacza momentalnie. Wyprostowali się i wściekle podeszli bliżej chłopaka. Nagle nadbiegła Lily. Stanęła między obiema skłóconymi stronami niczym mur.

- Przestańcie! - krzyknęła.

James posłusznie niczym pies oddalił się o kilka kroków. Na widok Lily jego wyraz twarzy nieco złagodniał, ale w środku nadal był wściekły. Łapa się nie cofnął. Spojrzał na Severusa groźnie.

- Pamiętaj co ci mówiłem. To było moje ostatnie ostrzeżenie.

Po czym odwrócił się i odszedł szybkim krokiem razem z Jamesem.

- Swoją drogą, to gdzie Lunatyk i Glizdogon? - zapytał Łapa.

James zmarszczył brwi i poprawił okulary.

- Remus poszedł pod klasę, a Peter... czy on w ogóle wychodził z nami z wielkiej sali?

Syriusz wzruszył ramionami.

***

Był już wieczór. Huncwoci siedzieli w swoim dormitorium. Nagle Remus poderwał się z miejsca. Wziął podręcznik do zaklęć i spojrzał na swoich współlokatorów.

- Idę do pokoju wspólnego. Muszę napisać to wypracowanie na zaklęcia. Ktoś idzie ze mną?

Nikt się nie odezwał. Remus patrzył na każdego z osobna. W końcu westchnął głęboko.

- Świetnie - powiedział z nutką smutku w głosie - pójdę sam.

Nagle Łapa poderwał się z miejsca.

- Czekaj, idę z tobą.

I poszli. Syriusza zdziwiła jego własna, spontaniczna decyzja. Nie miał pojęcia co go skłoniło, aby przesiedzieć kolejne, nudne godziny w towarzystwie uczącego się Remusa. Usiedli na kanapie. Pokój był prawie opustoszały. Krzątało się tam tylko kilka osób z najstarszych roczników. Syriusz przeciągnął się leniwie. Remus wyczytywał poszczególne informacje w książce. Zaczął pisać. Wzrok Syriusza spoczął na jego dłoni, która płynnie i starannie zapisywała każdą literkę. Remus w największym skupieniu wylewał myśli na kartkę. Łapa zmarszczył nos. On sam nigdy tak nie umiał. Zawsze robił pracę domową jak najszybciej, aby nie tracić na nią czasu.

Remus podciągnął nogi na kanapę. Pergamin, na którym pisał pracę umieścił na książce, a następnie całość położył sobie na udach. Oparł się plecami o ramię Syriusza.

- Nie przeszkadza ci to? - upewnił się.

Łapa zaśmiał się cicho.

- Nie, jest w porządku.

Mijały kolejne minuty. Nagle głowa Remusa odchyliła się i również oparła o Łapę. Lunatyk tkwił w takiej pozycji przez dobrych kilka chwil. Nagle gwałtownie wstał. Zebrał swoje rzeczy i odwrócił się do Łapy. Pstryknął palcami tuż przed jego oczami.

- Łapo, idziemy.

Syriusz otworzył oczy. Dopóki nie usłyszał głosu Remusa, nawet nie zdawał sobie sprawy, że od kilku minut były zamknięte.

Jestem przy tobie || Wolfstar ✔︎Where stories live. Discover now