Błąd...

175 5 13
                                    

                               Hayley POV :
-Fałszywy alarm!! - krzyknęła Sophie wychodząc z łazienki.
-A nie mówiłam? - powiedziała ucieszona Hayley.
-Jezu. - dodał Alex i pocałował Sophie.
-Jak bym była w tej ciąży to nie wiem co ja bym zrobiła.. - odparła.
-Co?! Co tu się dzieje?! - krzyknęła Brooke wchodząc do sypialni z walizkami.
-Brooke? Co ty tu robisz? - spytał zszokowany Alex.
-Co ja robię?! Jaka znowu kurwa ciąża?! Teraz jesteście razem?! - krzyczała.
-Brooke,spokojnie nie możesz się denerwować,powinnaś jeszcze leżeć w szpitalu. - powiedziała Sophie.
-A ty szmato masz czelność jeszcze mi rozkazywać?!! Odebrałaś mi chłopaka,kurwa a ja myślałam że jesteśmy przyjaciółkami.. - rzekła blondynka.
-Ja ci odebrałam chłopaka?! Przypominam ci że to ty zerwałaś z Alexem bo ci się coś popierdoliło w głowie!! - krzyknęła.
-To nie moja wina suko! - wydarła się i popchnęła dziewczynę na łóżko.
-Ejjejej dziewczyny! - krzyknęła Hayley i próbowała odciągnąć Brooke.
-Masz należy ci się!! - wydarła się blondynka i uderzyła Sophie w twarz.
-BROOKE USPOKÓJ SIĘ! - wydzierał się Alex i podniósł Brooke aby się uspokoiła.
-Nie wierze Alex jak mogłeś! - krzyknęła dziewczyna ze łzami i wyszła z pokoju.
-Brooke stój! - odparła Hayley i za nią pobiegła.

*godzinę później*
Udało mi się pogadać z Brooke,i się uspokoiła.Nie dziwię się że dla niej to wszystko szok,nie pamięta co robiła przez kilka dni i zawaliło jej się życie.Właśnie siedziałyśmy na plaży sącząc koktajle.
-Słyszałaś że dziś chłopaki jadą na jakiś wyjazd z Jasonem? - powiedziała Hayley.
-Nie obchodzi mnie to,ale dobrze że Alex zniknie chociaż na kilka dni. - odparła. - Mam ochotę się wyżyć,odpocząć i zaczerpnąć coś z życia.
-To mam na to dobry pomysł ;) - odrzekła brunetka. - Pójdźmy dziś do klubu z dziewczynami,upijemy się i zapomnimy o naszych smutkach :)
-Chciałabym,ale ojciec ma teraz nade mną kontrole,obserwuje mój każdy krok i w życiu nie uda mi się wyjść na imprezę. - powiedziała Brooke.
-Mam na to radę :D - zaśmiała się Hayley.
-Już się boje co tym razem wymyśliłaś. - rzekła z rozbawieniem.
-W apteczce leżą leki nasenne ;) - odparła brunetka.
-Boże Hayley :D - Brooke dusiła się śmiechem.
-No chodź,zostało nam mało czasu! - krzyknęła i razem poszły do szkoły.
-Mam uśpić własnego ojca? - spytała Brooke.
-Oj,przecież to nie na zawsze :D - śmiała
się dziewczyna.
-No niby nie...dobra śmiać mi się chce jak chuj. - odparła i wybuchła śmiechem.
-Gdzie leżała ta apteczka? - spytała Hayley chodząc po korytarzu.
-U Marcusa,chodź weźmiemy ją. - odparła blondynka i weszły.
-Tu jest! - krzyknęła Hayley i ją otwarła. - Piękne tableteczki,dorzucimy je twojemu tacie do pysznego koktajlu!
-Głupia jesteś serio ale cię kocham. - odparła dziewczyna ze śmiechem.
-Chodźmy,tabletki nie działają od razu :D - Hayley wyszła z pomieszczenia.
-O kurwa..co to - szepnęła Brooke sama do siebie widząc zdjęcie Hayley z napisem „kolejna"
-Idziesz? - krzyknęła Hayley stojąc na korytarzu.
-Tak tak,już idę. - odpowiedziała i wyszła.
-Teraz chodźmy do kuchni,trzeba zrobić koktajl :D - obydwie wybuchły śmiechem.

*po 15 minutach*
-Dobra,już gotowe,teraz tylko czekać aż Louis przyjdzie do kuchni i to weźmie. - odparła Hayley.
-Założę się że zaraz przyjdzie bo to jego pora na podwieczorek. - powiedziała Brooke.
-To chodźmy do pokoju żeby nie wzbudzać podejrzeń. - dodała brunetka i poszły.
-Umm,a co to za koktajl? - powiedział Daniel sam do siebie wchodząc do kuchni. - Ładnie pachnie. - odrzekł i już chciał się napić.
-Daniel!!! - wydarła się Hayley wchodząc do kuchni. - NIE PIJ TEGO!
-Ahh,to twoje? Masz okres? Kupić ci jakąś czekoladę? - pytał.
-Nie idioto,znaczy tak to jest mój koktajl zostaw to. - mówiła dziewczyna.
-Hayward,nie mieszkasz tu sam nie zapominaj. - dodała Brooke.
-No dobra dobra. - powiedział chłopak.
-Ooo cześć kochani. - odezwał się Louis.
-Hej tato,zobacz przygotowałam dla ciebie podwieczorek. - odparła blondynka i podała mu koktajl.
-Coo? - spytał Daniel a Hayley walnęła go znacząco w ramie.
-Jaki pyszny! - powiedział Louis upijając łyk.
-Z pewnością. - Hayley wstrzymywała śmiech.
-Musicie częściej mi robić takie pyszności dzieciaki ;) - odparł i poszedł do swojego gabinetu.
-O japierdole - Brooke o mało co nie przewróciła się ze śmiechu.
-Co wy odwalacie? - spytał Daniel.
-Długa historia kochanie :D - śmiała się Hayley.
-Typowe baby :D - odrzekł. - Pa kochanie.
-Pa! - powiedziała Hayley i pocałowała chłopaka.
-To idziemy szykować się na imprezę? :D - spytała blondynka.
-Oczywiście! - krzyknęła radośnie.

𝒢𝓇ℯℯ𝓃𝒜ℎ𝓊𝓈ℯ 𝓁ℎ𝓋ℯ// 𝒟𝒶𝓎𝓁ℯ𝓎  SKOŃCZONEOpowieści tętniące ÅŒyciem. Odkryj je teraz