Oui c'est moi. Paranoïa, folie - c'est moi.

12 4 2
                                    


Zanim wyruszymy w dalszą podróż to przystańmy na chwilę. Tuż za zamkniętymi drzwiami. To, co się wydarzyło niech już tam pozostanie... Tylko zamknij je cicho... Właściwie to nie za głośno, nie za cicho. 

******

Mam na imię Lucas i tak naprawdę nie wiem, co tutaj robię. Ona przyszła do mnie. Taka zagubiona, przerażona. Wyraźnie potrzebująca pomocy. Wybrała kogoś takiego ja - obłąkańca niestabilnego emocjonalnie. Nie wiem dlaczego, ale poczułem, że jestem w stanie jej pomóc. Wyobraźcie sobie, że te niezałatwione sprawy dalej gdzieś tam są. Być może właśnie za tymi drzwiami. Nie powiedziałem jej, nie miałem odwagi jej powiedzieć.

Wiecie już teraz dlaczego o mały włos nie zrujnowałem tego świata. Moje obsesje, moje paranoje, wewnętrzne szepty usiłujące przejąć kontrolę nad moim umysłem... Patrzę na siebie przez pryzmat tego popękanego świata. Tak właśnie się czuję. Rozbity na tysiące małych kawałków. Z każdą sekundą mojego życia kawałków przybywa. Jakby ktoś tylko czekał, aż uda mi się posklejać to, co się rozpadło i uderzał w to to ze zdwojoną siłą. Patrzy się na mnie jak łapię w rozpaczy okruchy mojego życia. Oczywiście większość ucieka mi między palcami dlatego padam na kolana zrezygnowany.

Ileż można wytrzymać?

Jak długo jeszcze?

Czy zna ktoś odpowiedzi na te wszystkie pytania?!

Oczywiście, że nie. Bo jest tylko jedno rozwiązanie... Takie proste dające ulgę na wieki. Wreszcie móc się wyzwolić z tego wszystkiego. Wreszcie poczuć się wolnym. Wolnym niczym ptak i poszybować wysoko. Móc dotknąć błękitu nieba, przebić się przez chmury, poczuć ciepło i dotyk promieni słonecznych. Pojawić się nagle gdzie tylko będę chciał. Bez ograniczeń, bez ludzkich spojrzeń pełnych uprzedzeń i gotowych historii na temat mojej osoby. Być wreszcie wolnym Ja. Być wreszcie sobą.

Tylko dlaczego coś mnie powstrzymuje?

Wyrzuty sumienia?! Strach?! Nie! To nie możliwe. Za bardzo tego pragnę. Za bardzo pragnę tej wolności. 

Poczułem chwilowy ból w mojej głowie... Dziwne ukłucie i szum jakbym zanurkował w oceanie. W oceanie swoich myśli, pragnień, uczuć. Unoszą mnie delikatne fale. Czuję przyjemne ciepło na zmianę z delikatnym chłodem.  To jak bardzo przyjemny sen. A to bardzo dziwne, bo już nie pamiętam kiedy spałem. Od jakiegoś czasu raczej w ogóle, bo sen nie przynosił ukojenia. Maltretował moją osobę, duszę i każdy skrawek mojego istnienia niewidzialnymi igłami zadając tysiące małych ran i nowych bolesnych doznań.

Od teraz czuję dziwną ulgę, niezwykłą swobodę swojego ducha i umysłu. Wtedy właśnie przyszła Ona. O uśmiechu anioła. Aurélie - tak miał na imię ten anioł.

Ona jest tu teraz ze mną. Samotna, zagubiona a jednocześnie będąca dobrą duszą, bratnią duszą. Wiecie, co? Chyba mi się wreszcie udało. Wyzwoliłem się od tamtego świata, tamtego życia. Mimo obecnej sytuacji czuję się wolny, jestem sobą w każdym calu swojego istnienia, a raczej nieistnienia. Ale to niewielka cena za to, że jestem wolny. Pomóc komuś w zamian za wolność.  Dla mnie żaden wysiłek, a będę mógł bytować w przeświadczeniu, że pomogłem komuś.

Zastanawia mnie tylko jedno. Dziwne głosy w mojej głowie. Jakby znajome a zarazem obce. Jakby ktoś był po drugiej stronie i wołał mnie nieustannie. To raczej niemożliwe. Przecież ja tylko chciałem wolności. To nic złego, prawda? Za to nie można na nikogo krzyczeć, za to nie można kogoś pokarać. 

Wolności moja upragniona ! Tylko dlaczego czuję się jakbym coś utracił?


AurélieWhere stories live. Discover now