Derrière des portes closes.

19 5 0
                                    

Widzę, że niepewnie podajesz mi swoją dłoń. Nie ma powodów do niepokoju. Możesz mi zaufać. Chociaż nawet ja sama sobie nie ufam. 

Czy wszystko w porządku?

Tak?

To dobrze. Idziemy więc. Widzisz te piękne drzwi? Za chwilę przez nie przejdziemy. To jest ostatni moment, gdy ja się odwracam. Ty również możesz to uczynić. Zamkniemy te drzwi wspólnie. 

Zamknęliśmy tak więc wspólnie drzwi za  sobą

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Zamknęliśmy tak więc wspólnie drzwi za  sobą.  Nie ma już odwrotu. Wyrzucam klucz w nicość i idziemy przed siebie. Jak widzisz wszystko jest tutaj inne niż otaczający Cię świat do tej pory. Czas też tutaj płynie zupełnie inaczej. Zauważ, że nic nie ma tutaj swojego porządku. Wszystko jest chaotyczne... To są fragmenty moich wspomnień. Nawet ta szafa stojąca przed nami. Ona też jest częścią moich wspomnień. Mimo chaotyczności nic tu nie jest przypadkowe. 

Czy tobie też się wydaje jakby ktoś szedł za nami?

Nie musisz tylko nerwowo przytakiwać głową. Możesz odpowiedzieć normalnie.  Daj mi rękę i chodź szybko. Szybko w prawo, potem w lewo. Miniemy jeszcze ten antyczny kredens i powinniśmy zgubić tego kogoś.

- Dlaczego uciekacie przede mną?

Nie mów nic, nie odpowiadaj nic.

- Nowy człowiek tutaj? Nowa zabawka? Całkiem fajnie!

Schowaj się za mną najlepiej i nic się nie odzywaj.

- Daj nam spokój kimkolwiek jesteś !

- Panienka widzę głos podnosi. To bardzo nieuprzejmie. Moja godność to Flarmilla. Ty zapewne jesteś  Aurélie.

- Skąd znasz moje imię? Wiesz, co chodź. Złap mnie za rękę i chodź. Tak mi przykro myślałam, że ta podróż będzie prostsza.

- Nie masz za grosz godności. Rozpuszczona arystokratka, której w głowie się poprzewracało. Znów nabrałaś kolejną ofiarę na opowiastkę o podróży w głąb siebie? Nie patrz Przybyszu takim zdziwionym wzrokiem. Nie jesteś jedyną osobą, którą nabrała na to. Powiem Ci jeszcze jedno. Nie sądzę abyś w ogóle wyszedł  stąd żywo. Jedyne wyjście to te w głębi tego wszystkiego. Jednak na straży portalu, które jest wyjściem stoi Yantelle. Powodzenia Ci życzę, haha !

- Już? Wygłosiłaś monolog? Dlaczego puściłeś moją dłoń? Wycofujesz się? Dlaczego przecież tak nie można! Nie możesz? Nie! Zostań !

******

Kroki wstecz spowodowały, że świat zaczął pękać na małe kawałeczki niczym małe lusterka. Wciągnięty w to wszystko Przybysz nie mógł nie zrobić. 

Emm... Zatrzymajmy na chwilę bieg wydarzeń. Niech nasz Przybysz ma imię. Nazwijmy do Lucas. Tak to będzie dobre imię.

Lucas zaskoczony całą tą sytuacją nie wiedział co ma zrobić. Wiedział, że nie może się cofnąć, ale czuł strach i ogromną panikę. Odczuwał silny atak paniki, której nie był w stanie kontrolować. Jego gniew, złość i paranoje sprawiały, że świat w którym się znajdowali zaczął pękać. Odgłosy niczym pękające szkło był dosłownie wszędzie.

- Aurélie uspokój go i to już ! Jak chcesz abyśmy przeżyli to musisz go uspokoić. Tym bardziej, że on nie należy do tego świata. Jeśli tu umrze to nikt nie będzie o nim pamiętał w świecie zewnętrznym. Tak jakby nigdy się nie narodził.

- Ale co ja mam zrobić?! Zawładnęła nim panika i rozpacz. Co ja mam zrobić?

Plask ! Odgłos uderzenia w policzek rozległ się pustym echem. Lucas zachwiał się lekko patrząc na to, co stało się ze światem w którym byli.

- Ja, ja... Ja przepraszam. Nie chciałem. Po prostu to było silniejsze ode mnie. Moje własne demony, mój własny strach, moja panika przed tym wszystkim.

- To ją powinieneś winić, a nie siebie. Nie powiedziała Ci o wszystkim, tylko zachęciła kuszącą podróżą  wgłąb siebie. Poznasz siebie a przy okazji ona odnajdzie swoje utracone wspomnienia.

- Flarmilla, nie zgodził by się wtedy ! Jak większość z nich. Większość z nich odmawiała pomocy, gdy mówiłam całą prawdę o podróży.

- Ale ja bym się zgodził. A teraz chodź idziemy. Zbyt długo czasu straciliśmy. 

Chwycił Aurélie za rękę i pociągnął delikatnie, aby dziewczyna poszła za nim. Obydwie dziewczyny były zdziwione . Ale czuły, że to odpowiednia osoba. Odpowiednia osoba we właściwym miejscu, co rzadko się zdarza. 

Szli praktycznie w milczeniu pomiędzy spękanymi ścianami, podłogą i wszystkim co mogło roztrzaskać się na małe kawałeczki. Wyglądali jakby byli uwięzieni w szklanej kuli, która właśnie upadła na podłogę i jej konstrukcja popękała. Tam gdzie byli na podłodze była woda. Nie jakoś dużo, ale ewidentnie jej cienka warstwa pokrywała podłogę. Reszta świata była w odcieniach od granatowego po niebieski. W trakcie ich podróży spotykali przeróżne rzeczy codziennego użytku. Od antycznej komody po antyczne sofy oraz toaletki  z pełnym wyposażeniem. Ich podróż przerwały ogromne złote schody. Jako jedyne nie ucierpiały. Piękne, złote, zdobione schody prowadzące wprost do drzwi. 

- Wejście na drugie piętro?

- Na to wygląda Lucas. Aurélie coś zrobiła się taka milcząca?

- Coś mi tutaj nie gra. To nie może być takie, że wejdziemy po schodach i już.

Wtedy rozległ się głos Yantelle.  Nie był obecny ciałem, ale duchem. Krążył wokół nowych przybyłych  pod postacią granatowo szarej mgły. Mgła sprowadziła niezliczone małe stwory. Coś na wzór demonów czy innych stworów. 

- Aurélie ty już wiesz, co robić - Krzyknęła Flarmilla.

Dosłownie w sekundzie kryształ w naszyjniku z koloru zielonego zmienił się na niebieski. Lodowy błękit, który sprawiał, iż wszystko w okół zamieniało się w lód. Wydawać by się miało, że walka nie będzie miała końca... Bo na miejsce zabitych stworów pojawiały się nowe. Ogień i Lód walczyły z demonami. Lucas przyglądał się tylko z bezpiecznej odległości.

- Dziewczyny tam na lewo! Ten największy to on jest aktywatorem tych mniejszych. Jego trzeba zabić.

Nie pozostało im nic innego jak tylko posłuchać rady. Nie miały przecież nic do stracenia. Miał chłopak rację. Gdy dziewczęta zabijały ostanie stwory chłopak wbiegł na pole walki. Pod jego stopami ukazał się szmaragdowy klucz. Nie mogło to być nic innego jak klucz do kolejnych drzwi. Kolejny klucz, kolejne drzwi, kolejne piętro pełne niezwykłości.

- Dokąd idziesz?! - Zawołała Aurélie

- Otworzyć drzwi aby przejść dalej. Chodźce za mną.

- Nie brak Ci odwagi a i rozum też masz na swoim miejscu...

- Flarmilla trochę taktowniej proszę.

- Zapomniałam, że Panienka Aurélie stroni od tak prostackiego zachowania.

- Nie chcę Wam przeszkadzać, ale nie powinniśmy już iść?- Wtrącił nieco zmieszany Lucas.

Dziewczyny nie bardzo wiedziały, co odpowiedzieć  więc poszły posłusznie za chłopcem. Wydawało się, że schody nie mają końca. Doszli jednak szczęśliwie do końca. Chłopak otworzył drzwi karmazynowym kluczem. Schody jakby zaczęły ulegać samozniszczeniu. Świat pewnie został tak skonstruowany, aby naprawdę nie było z niego możliwości ucieczki bądź zrezygnowania w trakcie. Tym właśnie sposobem znaleźli się na drugim piętrze. Wstępem do wejścia w głąb serca.


AurélieWhere stories live. Discover now