Rozdział 24

32.6K 957 233
                                    


KATE

Cieszę się, że Jamesowi udało się namówić mnie, abym razem z nim pojechała do jego rodziców. To świetni ludzie. Bardzo gościnni, sympatyczni i niesamowicie życzliwi. Z początku nie wierzyłam w słowa Jamesa, że naprawdę się ucieszą z mojej wizyty. Byłam przekonana, że mówi tak tylko po to, abym zgodziła się z nim jechać.

Ku mojemu zaskoczeniu oni naprawdę byli wręcz uradowani. A szczególnie jego mama. Z początku sama nie rozumiałam skąd u niej aż tyle radości. Jednak po wyznaniu Jamesa wszystko zrozumiałam. I bardzo mu współczuję. Miał osiemnaście lat i przeżył coś takiego. Nic dziwnego, że potem zmagał się z traumą i bał się angażować w relacje damsko-męskie.

Gdyby coś takiego spotkało moje dziecko i w końcu po trzech latach przyprowadziłoby do domu kogoś bliskiego, skakałabym z radości aż pod sufit jak również pękałabym z dumy. To znak, że w pewnym sensie zostawił przeszłość za sobą i stara się do końca uporać z traumą.

Ale to nie pora na takie myśli. Było, minęło. Nasz wieczór wyznań z Jamesem naprawdę dobrze mi zrobił. Miło było wyrzucić z siebie całe bagno, które ciągnie się za mną od dawna, a jednocześnie doceniłam jak dużym zaufaniem darzy mnie James. Jemu zapewne było równie trudno jak mi, kiedy uchylał mi rąbka tajemnicy. Cieszę się, że te trudne tematy mamy już za sobą. Teraz może być tylko lepiej.

Cóż... do czasu.

*

Jest wieczór, dwudziesty szósty grudnia. James siedzi w salonie i ogląda jakiś serial, natomiast ja leżę w swoim pokoju i po raz pierwszy od kilku dni sprawdzam skrzynkę mailową. Teoretycznie mamy wolne od szkoły choć mimo to, niektórzy wykładowcy komunikują się z nami drogą mailową, zlecając zadania do wykonania.

Uśmiecham się do siebie, kiedy widzę, że nie dostałam żadnej wiadomości od prowadzących zajęcia. Dostrzegam jednak jedną, nową wiadomość. Została wysłana z adresu mailowego, którego nigdy nie widziałam na oczy, a dodatkowo nie ma on tematu.

Moja pierwsza myśl: spam, reklama. Pewnie jakaś firma zdobyła mój szkolny adres mailowy i teraz będzie zasypywać mnie reklamami. Coś jednak nie pozwala mi przenieść tej wiadomości do kosza. Klikam w nią i zaczynam uważnie czytać.

Cześć Kate, długo zbierałam się, żeby do ciebie napisać, ale nie mogłam znaleźć kontaktu do ciebie. Nie chciałam pisać na Facebook'u czy Instagramie. W końcu w bazie uniwersyteckiej znalazłam twojego maila. Mam nadzieję, że nie masz mi tego za złe. Musiałam się z tobą skontaktować.
Wiem, że minęło wiele lat i pewnie pomyślisz, że to jakaś próba oszustwa, ale bardzo zależy mi na spotkaniu z tobą. Proszę odpisz na tą wiadomość i zgódź się na jedno spotkanie.
Natalie.

NATALIE. Tylko ta myśl wiruje mi teraz w głowie. Czy to w ogóle możliwe? Bardziej jestem skłonna uwierzyć, że to nieśmieszny żart. Mam potężny mętlik w głowie. A co jeśli to naprawdę ona? Odzywałaby się po tylu latach tylko po to, aby się ze mną spotkać? Dlaczego dopiero teraz?

Pytania kłębią się w mojej głowie niczym groźne chmury burzowe, z których zaraz lunie potężny deszcz.

Postanawiam zadzwonić do Kelsey, zanim powiem cokolwiek Jamesowi. Obiecaliśmy sobie, że nie będziemy nic przed sobą ukrywać i koniec z tajemnicami, ale zanim zdradzę mu, kto postanowił do mnie napisać, muszę poradzić się przyjaciółki. Kelsey była wtajemniczona we wszystko od dawna, James dowiedział się wczoraj. Mam obawy, że jego stanowisko nie byłoby obiektywne, a pchnięte emocjami.

Z całego serca nie chcę jej przeszkadzać, kiedy spędza czas z rodziną, tym bardziej, że nieczęsto ma taką okazję, w końcu mieszka z dala od domu. Ale w tym momencie jest jedyną osobą, która może mi doradzić. Wybieram numer i przykładam telefon do ucha.

Tajemniczy Współlokator - Blisko Ciebie | ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz