Rozdział 15

1.4K 52 24
                                    

Paweł działał teraz na terenie galerii. Nadal śledził Melkę. Na szczęście nie miała daleko swoje rozmowy o pracę. Weszła do empika. Chłopak zaczął teraz myśleć co by tu zrobić żeby na dłuższą chwilę zlecieli się wszyscy pracownicy wraz z kierownikiem i nie mogli zająć się Melką.
W tym czasie dziewczyna mocno się stresowała. Jednak przez to, że kierowniczka była do niej przyjaźnie nastawiona, trochę się uspokoiła. Rozmowa odbywała się na zapleczu czyli miejscu którego nie widać z perspektywy sklepu.
W Empiku było o dziwo dużo ludzi. Wktótce Paweł wpadł na świetny pomysł.
- Przepraszam, pan to chce kupić? - spytał podchodząc do jednego z klientów z płytą w kolejce.
- Tak, a czemu pan pyta?
- Ta cena co jest tutaj - powiedział pokazując na półkę - jest fałszywa. Mam to za półdarmo. Wystarczy się wykłucić.
Rozmowę usłyszeli pozostali w kolejce.
- Proszę pana, a to też ma fałszywą cene? - spytała kobieta pokazując książkę.
- Tak.
- A to? - spytał facet pokazując gazetę.
- Też.
I wtedy zaczęła się zabawa. Cały tłum zbiegł się do kasy krzycząc o fałszywych cenach w sklepie. Zbiegli się wszyscy pacownicy. Kierowniczka musiała też zakończyć rozmowę z Melką.
- Klienci się skarżą na fałszywe ceny w sklepie - poinformowała jedna z pracownic.
- Słucham?!
- Jest wielki tłum przy kasach.
- Dobrze, już idę.
Pracownica w tym czasie wyszła.
- Niestety nie możemy kontynuować na tą chwilę rozmowy, ale odezwiemy się do Pani w najbliższym czasie bo na jutro też mamy zaplanowane rozmowy o pracę i na następne dni też, więc przejdzie pani krótko mówiąc - na koniec kolejki.
To mogło oznaczać większą szansę na pracę następnych kandydatów.
Melka załamała się. Gdy wychodziła z Empika, w którym było pełno ludzi, stres zniknął. Jednak czuła, że w środku łamie się na tysiąc kawałków. Nie mówiąc już o łzach które odrazu napłynęły do oczu i leciały strumieniem. Wyszła na zewnątrz, oparła się o ścianę i zsunęła się na chodnik. Marynarka była na pewno już podziurawiona. Jednak Melki to nie obchodziło. Została kompletnie pozbawiona nadzieji.

W tym czasie za budynkiem byli Paweł z Dominikiem. Gdy Rupiński przyjechał, Zmitrowicz odrazu zaprowadził go w miejsce skąd było widać Melkę. Jednak to co Dominik zobaczył przypominało mu coś.

Retrospekcja:

„To był nie kto inny jak Dominik Rupiński odbierający paczkę. Szybko wpakował ją do samochodu. Gdy już miał już odjeżdżać, zauważył dziewczynę okrytą kocem z przewróconą walizką obok. To był nie kto inny jak Melania. Wyglądała na wykończoną i mega smutną. Dominika zabolał widok dziewczyny. Postanowił do niej podejść. Szedł jednak nieśmiałym krokiem. Z jednej strony chciał pomóc, a z drugiej nie wiedział z kim ma do czynienia. Coś go ciągnęło w jej stronę. Ukucnął na przeciwko dziewczyny
- Cześć - przywitał się z uśmiechem.
- Cześć - odpowiedziała.
- Co Ty tu robisz o tej porze?
- Czekam pod moim byłym mieszkaniem na kolejne nieszczęście - powiedziała spuszczając głowę, a potem odwracając wzrok w przeciwną stronę, miała łzy w oczach, setny raz tego dnia.
Dominik zrozumiał, że wyrzucono Melanię z mieszkania. Bez zastanowienia wypalił:
- Mogę Cię zabrać do siebie?
Dziewczyna spojrzała na chłopaka z przerażeniem. Zaczęła się bać.
- Spokojnie, nic Ci nie zrobię. Chcę się Tobą zaopiekować. Przenocujesz, a potem Ci pomogę. Trzeba Cię chyba zawieźć do rodziców.
Melce znów zaczęło mocniej bić serce. Ciężko jej było oddychać.
- Wszystko w porządku? - spytał Minik delikatnie dotykając ramienia Melki.
Dziewczyna pokiwała pospiesznie głową. Po chwili w sekundę przemyślała propozycje towarzysza.
- To co? Jedziemy? - spytał Dominik.
- Tak.
Oboje w kilka minut spakowali się do samochodu Minika i odjechali z parkingu."

Historia lubiła się powtarzać, tylko w trochę zmienionej wersji. Nagle Dominik zaczął racjonalnie myśleć.
- Co Ty żeś zrobił?!
- Śledziłem ją, a potem sprawiłem, że zakończyli z nią rozmowę o pracę bez rezultatu. Teraz możesz z nią porozmawiać.
Dominik zastanawiał się czy to aby dobry moment. Tym razem to jego przyjaciel spowodował stan Melki. Nic nie wiedział o planie Pawła, ale czuł się winny całej sytuacji. Bolało go w środku.
- Przeprosisz ją, gdy podejdziemy, ok? To nie było w porządku.
- Jasne, ale teraz masz duże pole do popisu. Pomyśl trochę.
Dominik zrobił to co mu przyjaciel polecił. Po chwili lekko się uśmiechnął, miał nadzieję, że wszystko pójdzie po jego myśli.
Melka płakała chociaż nie miała już czym. Nagle zauważyła, że ktoś przy niej kuca.
- Cześć - przywitał się Dominik z lekkim, ale szczerym uśmiechem.
Dziewczyna była zdumiona. Zobaczyła też obok Pawła.
- Hej - też się przywitał.
Melka przez dłuższą chwilę się zastanawiała. Nagle połączyła fakty.
- To była Wasza sprawka! Dlatego przerwali mi rozmowę o pracę.
- Spokojnie, ja Ci wszystko... - mówił Paweł, ale Mela mu przerwała.
- Nienawidzę Was!
Dziewczyna szybko wstała, wzięła ze sobą torebkę i chciała iść, ale Dominik ją zatrzymał.
- Proszę, czekaj.
- Weź daj mi spokój!
- To moja sprawka - odezwał się Paweł.
Melka spojrzała na niego.
- Przepraszam.
Wiedziała, że jednak nie może zaufać Pawłowi.
- Działałem z myślą o Dominiku. Bez Ciebie jest kompletnie inny. Nie jest sobą. Krzyczał „kocham Cię", gdy odjeżdżałaś.
- Co? - Melka spojrzała na Minika.
- Tak. Potem jechałem za tą taksówką jak wariat, ale Cię zgubiłem. Potem wyżyłem się na swoim aucie i dostałem mandat - mówił lekko się śmiejąc, ale raczej z bezsilności - Nie umiałem zaakceptować tego, że już Cię nie ma. Nie mogłem spać i ciągle napływały mi łzy do oczu.
Melka dopiero teraz przyjrzała się twarzy Dominika. Była blada, smutna, zmęczona, a pod oczami były cienie.
- Co znaczy to, że za dużo przeszłaś w miłości?
- Ktoś kogo bardzo lubiłam, wykorzystwał to. Dawał mi nadziję i to bardzo mocną nadzieję, a potem łamał moje serce na tysiąc kawałków. Nigdy nie chciałam już tak się otworzyć - mówiła i chciała ominąć Dominika.
On jednak delikatnie wziął Melkę za ramiona.
- Spójrz na mnie - Melka zrobiła co chciał - Wziąłem Cię z parkingu w nocy, bo chciałem się Tobą zaopiekować...
Minik wymieniał wszystkie dobre rzeczy, które dla niej zrobił, a ona odtwarzała je sobie w pamięci:

„- Dzień dobry, Melka"

„Smacznego życzę ❤️ - Dominik."

„-Chyba Cię bardzo lubi.
- W końcu nie każdemu sprawia takie poranki"

„-Spokojnie, nie wszystko musi być idealne. Chcę tylko żebyś się trochę powygłupiała ze mną."

„- Zamówilem Ci łóżko!"

Melka słyszała wszystko jakby w tle.
- To wszystko było zbyt szczere bym to udawał. Ani razu nie dawałem Ci fałszywej nadzieji...
Dziewczyna powoli wszystko sobie uświadomiła.
- Kocham Cię, Melka...
Patrzyła na jego twarz pełną nadzieji. Miał zaszklone oczy. Ona w końcu przyznała się.
- Też Cię kocham, Dominik.
Oboje się w tym momencie pocałowali. Natomiast Paweł czuł się jak singiel w Walentynki. Jednak cieszył się też szczęściem przyjaciela. Postanowił przeszkodzić tą romantyczną scenę, by mógł przejść do rzeczy.
- Ekhem, ekhem... Dominik, a co z Twoją propozycją?
Oboje się oderwali od siebie. Melka patrzyła na Minika pytającym wzrokiem.
- Potrzebujesz pracy i mieszkania. To drugie już poznałaś, a jako pracę mogę Ci zaproponować prywatnego fotografa i grafika. Będziesz robić nam minaturki do filmów - zaśmiał się wesoło - Narazie to będzie tyle. Dołączysz do naszej firmy. Co Ty na to?
Dziewczyna pierwszy raz tego dnia szczerze się uśmiechnęła. Zgodziła się odrazu i rzuciła się na szyję Dominikowi.
Dopiero teraz rozpoczynał się dla dziewczyny kompletnie nowy rozdział.

Druga część wkrótce! 💜

„Przybłęda" ff | The Blaze House - Dominik Rupiński | Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz