Rozdział. 2 Prośba.

430 14 1
                                    

/Tomek/

Kolejny dzień w szpitalu. Nie wiem czemu Zosia nie chce się mnie słuchać. Rozumiem kocha mnie ale... Nie chce by zamiast ślubu był mój pogrzeb. Aktualnie siedziałem na łóżku i pisałem list do Zosi. Nadal chce by po mojej śmierci zajął się nią Gabriel. O tym również napisałem w liście. W pewnym momencie do sali wszedł ojciec Zosi. Szybko schowałem list.

-Cześć Tomek.- Powiedział tata Zosi.- Jak się czujesz?- Dodał siadając obok mnie.

-Dzień dobry. Bez zmian.- Powiedziałem starając się ukryć, że coś mnie trapi.

-Tomek widzę, że coś cie trapi.- Powiedział pan Wiktor.

-Chodzi o ślub z Zosią. Nie chce by zamiast ślubu był pogrzeb.- Powiedziałem zgodnie z prawdą.- Poza tym... Chce porozmawiać z Gabrielem. Na temat Zosi.- Dodałem patrząc na ojca ukochanej.

-Dobrze.- Odparł i wyszedł.

/Gabriel/

Wysiadłem z karetki po posprzątaniu po kolejnym wezwaniu. Góra znowu mnie ochrzanił, że go nie posłuchałem. Ja tylko chciałem ratować małą dziewczynkę ale on... Gdyby nie ja ona by mogła by być już martwa.

-Nowy?- Usłyszałem głos za sobą. Odwróciłem się. To był ojciec Zosi.

-Tak?- Spytałem zamykając tylne drzwi karetki.

-Tomek chce z tobą rozmawiać.- Słowa doktora Banacha mnie zaskoczyły. Nie wiedziałem co powiedzieć. Narzeczony Zosi chciał ze mną rozmawiać. Po kilku minutach poszedłem do niego. Z zawahaniem wszedłem do jego sali.

-Usiądź Gabriel. Musimy pogadać.- Powiedział pokazując na krzesło obok szpitalnego łóżka.

-Nie dzięki. Postoje. Do rzeczy. O co chodzi?- Powiedziałem ze skrzyżowanymi rękami na klatce piersiowej.

-Chodzi o ślub, a właściwie to o Zosie. Mam do ciebie ogromną prośbę. Chce byś zaopiekował się Zosią po mojej śmierci.- Słowa Tomka kompletnie mnie zaskoczyły. On... On chce bym ja zaopiekował się Zosią po jego śmierci.- Mogę ciebie o to prosić?- Spytał po chwili.

-J-Ja... Ja muszę się przewietrzyć.- Powiedziałem w pośpiechu i wyszedłem szybko z sali. Wyszedłem też szybko ze szpitala. Zacząłem spacerować zastanawiając się nad słowami Tomka. Nie wiedziałem co zrobić. Mogłem się zgodzić i zająć się Zosią po śmierci Tomka ale też mogłem odmówić. Miałem mętlik w głowie. Poszedłem do Kuby. Poprosiłem go by dał mi na resztę dnia wolne. Kuba zgodził się. Od razu poszedłem się przebrać. Gdy się przebrałem poszedłem do domu zastanawiając się nad prośbą Tomka. Położyłem się na kanapie w swoim domu i po jakimś czasie zasnąłem.

Śmierć może być początkiem.Where stories live. Discover now