𝓑𝓮𝓼𝓽 𝓶𝓮𝓶𝓸𝓻𝔂

181 10 2
                                    

"In darkness
there is death"

Clary odsunęła się od Richiego, nadal trzymając jego policzki. Popatrzyła mu prosto w oczy. Te oczy, przez które zupełnie straciła głowę lata temu.

I w jej głowie pojawiło się wspomnienie ich pierwszego pocałunku, tak namacalne, tak szczegółowe, jakby wydarzyło się kilka dni wcześniej.

Dzieciaki stały trzymając się za zakrwawione ręce, patrząc na siebie w milczeniu. Właśnie złożyły przysięgę, która zadecydowała o ich przyszłości.

Nie wiedzieli, że to ostatni raz, kiedy widzą się w pełnym składzie.

Następnego dnia Lawrence miała wyjechać do wujka, gdyż jej matka straciła pracę, a ojciec zaginął kilka miesięcy wcześniej.

Clarrisa pierwsza się odezwała.

-Spadam, frajerzy.

Z uśmiechem, który odwzajemniła reszta, odeszła w głąb lasu. Nagle usłyszała kroki. Nie musiała się odwracać, żeby wiedzieć kto biegnie.

-Postanowiłem pójść z panienką. W tym lesie jest niebezpiecznie i damy potrzebują ochrony.- Powiedział Tozier naśladując głos dojrzałego mężczyzny.

Rudowłosa jedynie roześmiała się radośnie, biorąc chłopaka za rękę. Złączyła ich palce, bardzo zaskakując tym Richiego, oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu.

-Będzie mi was bardzo brakowało- wyszeptała Lawrence. Jednak gdzieś w podświadomości wiedziała, że się jeszcze kiedyś spotkają.

-Mi...znaczy nam ciebie też.- Poprawił się szybko okularnik.

Przeszli cały las, dochodząc pod dom dziewczyny. Clary chciała się odwrócić, ale Richie złapał ją za nadgarstek, patrząc na jej usta.

-Ostatnim razem się nie udało...- Nie dokończył i poprostu przysunął się do zielonookiej.

Ta zaskoczona nawet nie zamknęła oczu. Ten pocałunek wyglądał bardziej jak buziak. Tozier jedynie deliktnie, wręcz z namaszczeniem musnął wargi nastolatki.

Ta chwila była taka magiczna. Taka niewinna, przesiąknięta dziecięcą słodyczą. A jednak bardzo pamiętna i sentymentalna.

Kobieta odsunęła się od czarnowłosego, robiąc krok w tył.

-Już późno, Rich. Idę do pokoju.- Oznajmiła Clary, wchodząc po schodach. Mężczyzna jedynie uśmiechnął się, wciąż oszołomiony zbliżeniem, i skierował się do własnego pokoju.

Lawrence wyszła z łazienki w piżamie i z ręcznikiem na głowie. Zaczęła ścielić łóżko, kiedy usłyszała pukanie do pokoju.

-Proszę!- Krzyknęła, nie będąc pewna, czy gość usłyszy. Potem jednak drzwi się otworzyły. Do środka wszedł Richie, także przebrany w piżamę.

-Nie mogłeś wytrzymać nawet nocy beze mnie?- Zapytała sarkastycznie kobieta ze złośliwym uśmieszkiem.

-Myślałem, że to ty usychasz z tęsknoty, lisico.

Rudowłosa jedynie się zaśmiała, podchodząc do okularnika. Wtuliła się w jego klatkę piersiową, zaciągając się jego zapachem. Mężczyzna także mocno ją przytulił, zanużając rękę w jej aksamitne loki.

-Połóżmy się.- Mruknęła cicho zielonooka, czując ogarniającą ją senność z powodu lotu i zbyt dużej ilości zdarzeń, jak na jeden dzień.

Richie przytaknął, po czym oboje skierowali się do łóżka. Położyli się na łyżeczkę, przykrywając kocem, który robił za kołdrę w pokoju.

I tak wtuleni w siebie, wsłuchując się w miarowe bicie serca drugiego, zasnąli, nie wiedząc o nadchodzącym koszmarze.

Kilka godzin później, kiedy słońce jeszcze nie wstało, coś obudziło kobietę. Otworzyła oczy, czując ciepłą rękę obejmującą ją w talii. I przypomniała sobie sytuację z przed kilku godzin.

Uśmiech wpłynął na jej usta, jednak kiedy usłyszała pukanie do drzwi, zniknął tak szybko jak się pojawił.

Clary wyswobodziła się z uścisku czarnowłosego, gładząc go delikatnie po włosach, kiedy poruszył się, mrucząc coś pod nosem.

Wstała z łożka, założyła bluzę, która leżała na podłodze i podeszła powoli do drzwi, podejrzewając, iż to pomyłka i zaraz wróci do snu.

Otworzyła drzwi i zanim zdążyła cokolwiek powiedzieć, do środka wszedł mężczyzna, szarpiąc ją i zamykając ich w łazience.

-Tęskniłaś, szmato?

To był Henry Bowers. Trochę wyższy, brzydszy i z krótszymi włosami, ale nadal był tym samym złym człowiekiem.

A najgorzsze było to, że w ręce miał nóż i zapewne zamierzał go użyć w najgorszy sposób.


𝗪𝗲 𝗮𝗿𝗲 𝘀𝘁𝗶𝗹𝗹 𝗸𝗶𝗱𝘀Where stories live. Discover now