-Cholera.. - powiedziałam pod nosem, orientując się, że zostawiłam gdzieś pistolet
Jako iż do naszego głównego pomieszczenia było nam najbliżej, to tam udałam się w pierwszej kolejności. Weszłam do środka, Berlin dalej tam był
-Stęskniłaś się? - spytał od razu
-Za moim pistoletem - odpowiedziałam, rozglądając się po pokoju - Tu jesteś, kochany! - powiedziałam i wzięłam broń ze stołu
Schowałam pistolet i napiłam się jeszcze wody. Rozpuściłam włosy i zmierzałam do drzwi, w celu pójścia do zakładników
-Toronto - usłyszałam głos Berlina za plecami
-Hm? - odwróciłam się
-Nieważne, idź pilnuj zakładników - machnął ręką i usiadł przy stole
-Możesz powiedzieć o co Ci chodzi? - położyłam ręce na biodrach - No? Coś nie słyszę - podeszłam bliżej
Berlin wstał i stanął na przeciwko mnie. Stał niepokojąco blisko..Cofałam się coraz bardziej aż natrafiłam na stół
-Kurwa.. - szepnęłam
Nic nie mówiliśmy, po prostu się na siebie patrzyliśmy, do czasu..
Wzrok mężczyzny skupił się na moich wargach, które po chwili pocałował.Zdziwiona rozwojem sytuacji złapałam się krawędzi stołu. Nie chciałam jedna żeby przestawał...sama się sobie dziwiłam, a zdziwiłam się jeszcze bardziej, gdy oddałam pocałunek
-My nie powinniśmy.. - głos rozsądku przemówił, gdy w końcu się oderwałam
-A chcemy? - zapytał Berlin z nadzieją w głosie
Nic nie odpowiedziałam. Spuściłam wzrok i skrzyżowałam ręce
-Rozumiem.. - mężczyzna westchnął - muszę coś załatwić - odszedł
-Berlin, to nie tak! - było za późno, zostałam sama w pokoju
Usiadłam na kanapie i schowałam twarz w dłoniach. Próbowałam się uspokoić i znaleźć jakieś dobre wyjście z tej sytuacji. Niestety żadnego dobrego nie znalazłam.
Byłam w tragicznym nastroju. Spojrzałam w lustro, zobaczyć czy mam bardzo opuchnięte oczy i czy wyglądam jak siedem nieszczęść.
Stwierdziłam, że pójdę do Nairobi zająć czymś myśli.
-Witam piękna! - usłyszałam brunetkę
-Hejka - zmusiłam się do uśmiechu
-Co ty taka szczęśliwa? - zapytała dziewczyna, widząc, że w cale mi nie do śmiechu
-Jestem idiotką.. - usiadłam i odchyliłam głowę do tyłu
-Coś ty zrobiła? - Nairobi usiadła na przeciwko
-Czy to ważne? - westchnęłam - Po prostu zrobiłam głupotę
-Nie chcesz mówić to nie, ale no nigdy nie ma sytuacji bez wyjścia - zaczęła dziewczyna - chyba, że kogoś zabiłaś i o tym nie wiem, to wtedy już go raczej nie wskrzesisz - parsknęła
-Na szczęście wszyscy żyją - jęknęłam
-Chodź tu do mnie - dziewczyna podeszła i mocno przytuliła
Rozkleiłam się. Potrzebowałam tego już chyba od dłuższego czasu. Kochałam w Nairobi to, że nigdy mnie nie naciskała..po prostu mnie pocieszała, nie oceniała. Była ze mną
-Lepiej? - spojrzała na mnie - Kurwa jest jeszcze gorzej - wróciła do uścisku - Popatrz na mnie..jesteś piękną, mądrą, nie powiem, że zabawną - zaśmiała się - kobietą. Robisz durne rzeczy to prawda, ale jakoś się da to chyba naprawić
-Chyba da.. - westchnęłam
-Śmierdzisz męskimi perfumami - powiedziała Nairobi po chwili - nie mów, że się z kimś przespałaś
-Nie przespałam - parsknęłam
-To weź to inaczej wytłumacz! - spojrzała na mnie gniewnym wzrokiem
Spuściłam głowę w dół i gapiłam się w podłogę.
-Z kim? - usłyszałam pytanie brunetki
-Z Berlinem... - odpowiedziałam cicho
-Czy Ciebie pojebało do reszty?! - krzyknęła
-Ciszej bądź, bo Cię w namiocie pod mennicą usłyszą
-No ja chyba śnię - dziewczyna schowała twarz w dłoniach i chodziła nerwowo po pokoju
-No to tak samo wyszło! - zaczęłam tłumaczyć
-Samo to się nic nie robi - podeszła do mnie bliżej - no pachniesz jak Berlin! - jęknęła - Cofam te wszystkie słowa o twojej inteligencji
-Też nie mam pojęcia jak do tego doszło....kurwa w co ja się wpakowałam - wydęłam wargę
-Ja naprawdę zrozumiałabym wszystko, nie wiem...Denvera, Rio czy nawet zakładnika! Ale kurwa Berlin?! - pokręciła głową
-Jak zwykle dziękuje za światłą poradę - uśmiechnęłam się i wstałam z krzesła
-Nie no naprawdę nie wiem, co mam Ci poradzić - westchnęła - rób skarbie co uważasz i tak będzie najlepiej
-Jakby to było takie proste - zmrużyłam oczy - idę z nim pogadać - oznajmiłam
-Nie chcę być jeszcze ciocią, okej? - Nairobi złapała mnie za ręce
-Spierdalaj - zaśmiałam się głośno - żadnych dzieci
Serce łomotało mi jak szalone. Z każdym metrem, przebytym do gabinetu Berlina, byłam coraz bardziej zestresowana. Chciałam zawrócić, ale zdobyłam się na odwagę i zapukałam do drzwi. Nikt mi nie odpowiadał. Zapukałam znowu, nadal cisza. Postanowiłam, że wejdę mimo to
-Przepraszam, że...o kurwa! - Berlin właśnie zabawiał się z jakąś zakładniczką
Wyszłam od razu i pobiegłam do łazienki
-Niech mi ktoś umyje oczy, proszę - chodziłam w te i wewte
Oparłam się o umywalkę i ochlapałam twarz wodą. Gdy zobaczyłam Berlina, poczułam jakieś ukłucie w sercu, ale z drugiej strony tak będzie lepiej. Ta relacja nie miałaby racji bytu..
Dzień dobry! Nienawidzicie mnie, wiem..nie mam nic na swoją obronę :c Miłego czytania mimo wszystko :D
YOU ARE READING
La Casa De Papel - Nueva historia
AkčnéDom z papieru w takim samym wydaniu, a jednak innym. W grupie, która ma zamiar napaść na mennicę jest jeszcze jedna kobieta - Toronto i tym razem to ona będzie chciała wam opowiedzieć tę historię +16 wulgaryzmy i sceny przemocy ~Uwaga spojlery