Spotkanie

2.7K 111 35
                                    

Hermiona Granger bez wątpienia była jedną z najmądrzejszych kobiet w świecie magii. Co do tego nikt nie miał wątpliwości. Jej geniusz znany był nie tylko w Anglii lecz także w innych zakątkach Europy.

Już jako pierwszoklasitka, mając zaledwie 11 lat potrafiła rozwiązać zagadkę Kamienia Filozoficznego. Zagadkę, z którą większość dorosłych, uzdolnionych czarodziejów miałoby nie lada problem.

Jak więc posiadając wszechobecny geniusz, mózg wielkości Gringotta, głowę, która potrafiła pomieścić całą skarbnicę wiedzy magicznego świata mogła wyjść za Ronalda Weasley'a? Sądzę, że nawet sam Merlin tego nie wie i pewnie nigdy się nie dowie.

Po zakończeniu Ostatecznej Bitwy, gdy świat zaczął wracać do pierwotnego ładu, a wszystko wydawało się być takie normalne, zwyczajne, Ron poprosił ją o rękę. Sama nie wiedziała dlaczego się zgodziła. Może przez to, że nie umiała wyobrazić sobie innego życia, niż te, które ma z nim, może przez to, że chciała poczuć co to znaczy normalne życie: bez wojny, latnia za horkruksami, widma Voldemorta na karku.

Po zaręczynach, wiadomo, szybki ślub, wyprowadzka i stworzenie "rodziny", choć to, co zdubowali, ciężko było nazwać mianem rodziny.

Jak z pozostałymi Weasley'ami kochała spędzać czas i potrafiła dogadać się z nimi bez problemu, tak kontakt z Ronem pogarszał się z dnia na dzień.

Od roku praktycznie rozmawiali tylko wtedy, gdy było to konieczne, a pare miesięcy temu przestali nawet sypiać w jednym łóżku.

Oczywiście, rodzina była zdania, że między nimi układa się sielankowo, jakżeby inaczej. Wymarzony mąż, kochający, dbający o nią, dawający poczucie bezpieczeństwa... bla, bla, bla. Może na pierwszy rzut oka, tak, Ron był spokojnym chłopakiem, jednak nie miała z nim o czym rozmawiać. Wtedy, kiedy ona chciała mówić o najnowszych osiągnięciach magii, on wolał prowadzić żywiołową dyskusje na temat ostatnio rozegranego meczu.

Kiedyś umiała się z nim dogadać. Z czasem, cóż.. dorosła i miała wrażenie, że on nadal stoi w miescu. Wychodziła za chłopaka kiedy mieli po 19 lat i teraz, gdy ona skończyła 24, on pozostał na poziomie sprzed pięciu lat i nic nie zapowiadało na jakiekolwiek zmiany.

Z okazji siódmej rocznicy odzyskania "niepodległości" została zogranizowana impreza, swojego rodzaju bal, dla weteranów wojny, osób które zasłużyły się dla magicznego świata.

Hermiona siedziała właśnie w swojej czarnej, obcisłej sukience przy jednym ze stołów i przyglądała się zgromadzonym gościom.

Harry i Luna – rodzina idealna. Pasowali do siebie jak nikt inny i choć ona do dzisiaj nie potrafiła znaleźć języka, którym była Krukonka komunikowała się ze światem, to wiedziała, że Harry zaznał przy niej szczęścia. Mieli ślicznych, blondwłosych bliźniaków z cudownymi, zielonymi jak szmarady oczyma.

Dalej Ginny i Malfoy – jak ogień i woda. Po burzliwych kłótniach, rozstaniach i powrotach, w końcu się dogadali i są parą. Nie zdecydowali się na ślub, co Molly wypiomina im do dzisiaj już od trzech lat, ale nie potrzebowali papierka by wiedzieć, co ich łączy i co do siebie czują.

Neville, nie mogła nie uśmiechnąć się na widok mężczyzny, został profesorem Zielarstwa, co nie było za bardzo zaskakujące, ale z wiecznie przestraszonego chłopca zmienił się w stanowczego, konkretnego zastępce dyrektora Hogwartu.

Remus i Nimfadora... kochała ich za to, że są prawdziwi. Nigdy niczego nie udawali, a do tego zawsze mogła na nich liczyć, szczególnie na zrozumienie ze strony Remusa, który jako jeden z niewielu wiedział o problemach w jej małżeństwie.

SEVMIONE MINIATURKIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz