Rozdział siedemnasty

3.5K 204 102
                                    


Marinette pierwszy raz od ponad miesiąca przybrała postać super bohaterki.

Unikała tego przez ten cały czas, ponieważ czuła się niegodna, aby przywdziewać na siebie strój Ladybug. Plama na jej duszy wywołana przez trzech mężczyzn, nie pozwalała jej czuć się jako bohaterka, ani osoba, która jest stworzona do wyższych celów. To, że nie potrafiła sobie sama poradzić, pokazywało, że wcale nie jest taka silna za jaką ją wszyscy mają. Musiała się jednak przemienić, gdyż przed momentem Wayzz powiadomił ją, że Mistrz Fu pragnie się z nią spotkać.

Dlatego stała teraz pukając do drzwi jego mieszkania. Nie musiała długo czekać, bo już po chwili jej otworzono.

— Witaj Mistrzu – grzecznie się przywitała.

— Wejdź Ladybug – odrzekł starszy mężczyzna, odsuwając się, aby wpuścić dziewczynę do środka.

Marinette zauważyła, że na ziemi stoi już przygotowana herbata. Fu wskazał jej ręką miejsce, gdzie może usiąść.

Dziewczyna podziękowała za zaoferowany jej kubek ciepłego napoju i czekała na słowa Mistrza.

Nie była pewna czego konkretnie chce od niej mężczyzna, ale domyślała się, że może to mieć związek z zaprzestaniem pojawiania się ofiar akum.

Mężczyzna usiadł naprzeciwko dziewczyny i nalał do dwóch filiżanek herbaty, po czym upił jej nieco ze swojego kubka. Marinette podziękowała za otrzymany napar i również wzięła kilka łyków. Herbata musiała należeć do grupy tych, które mają, można by rzec, że magiczne właściwości, ponieważ w momencie nastolatka czuła się zdecydowanie bardziej odprężona, niż jeszcze chwilę temu.

— Chciałeś ze mną porozmawiać? – zapytała grzecznie.

— Nie trudno było zgadnąć, prawda? – odpowiedział Fu z lekkim uśmiechem, Marinette odwdzięczyła się tym samym.

— Podejrzewam czego może dotyczyć ta rozmowa – zaczęła ostrożnie dziewczyna – ale nie jestem pewna czy chcę o tym mówić.

Mistrz Fu zmarszczył brwi w wyrazie zastanowienia.

— Wybacz mi wścibstwo moje drogie dziecko, ale wydaje mi się, że jednak powinienem dowiedzieć się, o co chodzi. Ostatnimi czasy, w ogóle nie było cię nigdzie widać, co szczerze mnie zmartwiło. Dobrze wiem, że Władca Ciem zaniechał swoich ataków i nie masz obowiązków robić cokolwiek ponad zwalczania super złoczyńców, ale zdaję sobie sprawę, z tego, że ty i Chat Noir często patrolujecie ulice Paryża. Jestem dumny z tego, że tak się zaangażowaliście w sprawowanie bezpieczeństwa w naszym mieście. Zauważyłem jednak ostatnio, że ty już tego nie robisz. Z jakiego powodu?

— Przykro mi, ale to naprawdę nie jest twoja sprawa, Mistrzu.

Wang Fu przyglądał się przez chwilę Marinette i po namyśle postanowił wyrzucić z siebie to, co od jakiegoś czasu ciążyło mu na sercu.

— Czy ty już nie chcesz być posiadaczką miracula biedronki? – zapytał posępnie.

Oczy Marinette rozszerzyły się. Dziewczyna nie spodziewała się tego pytania. Do głowy by jej nie przyszło. Co prawda przyszło jej do głowy, aby oddać mistrzowi swoje Miraculum, ale nie chciała tego. To, że nie czuła się wystarczająco warta, aby być Ladybug, nie znaczy, że nie chciała nią być.

Jej życie dzięki Ladybug diametralnie się zmieniło. Czuła się lepszą osobą, ważniejszą i mogącą działać. Dzięki Miraculum odkryła swoje zdolności oraz możliwości, a przede wszystkim poznała Chat Noira, który mimo że często ją irytował, to nie zamieniłaby go na nikogo innego. No i jest jeszcze Tikki. Ostatnio nie była dla niej najlepszą opiekunką, ale za nic w świecie by jej nie oddała. Była jej przyjaciółką i nie chciała się z nią rozstawać.

Głęboki wdech || "Miraculous" ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz