Dwa tygodnie później.
Leżałam w pokoju na swoim łóżku i rysowałam mojego kotka, Filutka. Po kilku minutach usłyszałam pukanie do drzwi pokoju. Zanim jednak zdążyłam odpowiedzieć, osoba stojąca po drugiej stronie, weszła do środka. Był to oczywiście Bellamy.
- Zapukałem, żeby nie było. - wskazał na drzwi z uśmiechem na co tylko pokręciłam głową. - Cześć, księżniczko. - pocałował mnie w czółko.
Wskazałam na śpiącego Filutka.
- Cześć, Filuś. - pogłaskał kotka na co się uśmiechnęłam.
- Co słychać? - spytałam. - Jak u cioci i wujka? Jak ci się z nimi mieszka? - oparłam głowę na ręce i spojrzałam na chłopaka, który przysiadł obok mnie na łóżku.
- Aaa, dobrze. - odparł. - Są naprawdę świetni. Traktują mnie jak własnego syna. - uśmiechnął się.
- To dobrze. - wróciłam do rysunku, teraz pozostało mi cieniowanie. - Wreszcie wszystko zaczęło się jakoś układać, a wy tworzycie piękną rodzinkę. - mówiłam cieniując przy tym mój rysunek.
- I oby tak pozostało. - westchnął Blake. - Ooo, a kto tu się obudził. - zerknęłam na niego i zauważyłam, że Filutek się obudził. - No cześć, maluchu. - Bellamy pogilgotał kotka po brzuszku.
Filuś się już otrzeźwił i zaczął się bronić pazurkami, i ostrymi ząbkami. Jednak ani jeden, ani drugi, nie odpuszczali i zaczęli się bawić. To był przeuroczy widok.
- Wygrałem. - zaśmiał się Blake, gdy kotek położył się po zabawie i nie miał sił by wstać.
- Nie bądź taki pewny. - zaśmiałam się, bo wiedziałam, że zwierzak mimo wszystko potrafi oddać nawet po kilku chwilach.
Brunet spojrzał na mnie zdziwiony, a po chwili syknął z bólu, gdy Filutek skoczył mu na nogę i go zagryzł, a potem uciekł, jak gdyby nigdy nic.
Zaczęłam się śmiać.
- Ah, tak cię to bawi? - Blake uniósł brwi do góry i podszedł do mnie. - Nie ładnie, księżniczko. - usiadł obok mnie i zaczął mnie łaskotać przez co jeszcze bardziej nie mogłam powstrzymać śmiechu.
***
W późniejszym czasie postanowiliśmy się przejść na dość długi spacer. Trzymaliśmy się za ręce, rozmawialiśmy, spacerowaliśmy.
- Powiedz no mi... - powiedział chłopak i zerknął na mnie. - Jak to jest, że w przeciągu tak krótkiego czasu, tak bardzo zawróciłaś mi w głowie? - spytał na co się uśmiechnęłam.
- Urok osobisty. - wzruszyłam ramionami. - Wpadłeś w moją pułapkę. - zaśmiałam się.
- Ja w twoją, czy ty w moją? - chłopak również się zaśmiał.
Szturchnęłam go.
- Być może jedno i drugie. - mówiłam wciąż z rozbawieniem.
Brunet zatrzymał się i obiął mnie w talii.
- Ile teraz wynoszą procenty w kategorii czy mnie lubisz? - spytał z cwanym uśmieszkiem.
Położyłam dłonie na jego ramionach i udałam, że się zastanawiam.
- Hmm...
- Powyżej zera? - dopytywał z uśmiechem.
- Poniżej. - uśmiechnęłam się zadziornie.
- Dlaczego? - zdziwił się.
- Bo powyżej masz w kategorii czy cię kocham. - powiedziałam i skradłam mu całusa.
- Ah, tak, ze mną pogrywasz? - brunet uniósł brwi do góry i nie ukrywał uśmiechu.
- Yhym... - uśmiechnęłam się, a po chwili Bellamy złączył nasze usta w ciepłym pocałunku.
Odsunęłam się jednak troszkę od niego, gdy w oddali usłyszałam znajomy głos.
- Coś nie tak? - zdziwił się brunet.
Staliśmy ciągle przytuleni do siebie. Ostrożnie wyjrzałam z nad ramienia chłopaka.
- O nie... - powiedziałam, gdy moje przypuszczenia się potwierdziły.
- Co? - chłopak chciał się odwrócić, ale ujęłam jego twarz w dłonie i mu zakazałam.
- Nie odwracaj się...
- Dlaczego? - spytał zdezorientowany.
- Później ci powiem, a teraz chodź. - wzięłam go za rękę i ruszyłam w przeciwną stronę od mojego domu.
- Ale tam jest twój dom... - wskazał w przeciwną stronę.
- Tak, ale tam nie idziemy. - pociągnęłam go.
- Ponieważ...?
- Ponieważ tam jest... - zaczęłam mówić, ale nie dokończyłam, bo osoba, której się obawiałam mnie zauważyła.
- Clarke! - zawołała uradowana dziewczyna.
- No i nas zauważyła. - westchnęłam. - To stara znajoma, ale jest bardzo... - wyjaśniłam szybko Blake'owi.
- Ciekawska? Nadpobudliwa? Wredna? I.... - zgadywał chłopak na co się uśmiechnęłam.
- Wszystko na raz. - zgodziłam się z nim i po chwili dziewczyna do nas podeszła.
- No, cześć! Ledwo co cię poznałam, ale wyładniałaś! - uśmiechnęła się szeroko co wcale nie dodawało jej uroku.
- Heh... - nie wiedziałam co powiedzieć. - Dziękuję? - zerknęłam na Blake'a, a potem z powrotem na nią.
Chłopak ciągle stał do niej tyłem i dopiero teraz się odwrócił.
Zdziwił się na jej widok tak samo jak i ona na jego.
- Bellamy? - spytała z wytrzeszczonymi oczami.
- Echo? - zdziwił się Blake.
-------------------------------------------------------------------
Jak myślicie? Echo namiesza w życiu naszego Bellarke? Koniecznie dajcie znać w kom. ;)
CZYTASZ
Ponad Wszystko | Bellarke (PL)
FanfictionClarke jest zwyczajną nastolatką. Jest miła, a na jej twarzy zawsze widnieje uśmiech. Jednak mimo tego, dziewczyna bardzo cierpi. Jej wewnętrzny ból jest ogromny, ale niestety nikt go nie dostrzega. Dziewczyna coraz bardziej popada w depresję i nie...