[3] Rozdział siódmy

540 52 3
                                    

Ukrywam się za ścianą, rozciągając usta w uśmiechu, gdy podsłuchuję rozmowę Abaddona z Arielem

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ukrywam się za ścianą, rozciągając usta w uśmiechu, gdy podsłuchuję rozmowę Abaddona z Arielem. Jestem rozbawiona, ponieważ przypuszczałam, że mój ukochany tego nie zignoruje i utnie sobie pogawędkę z demonem, który zamierza mi pomóc.

- ...to nie jest prawda, panie - tłumaczy się brunet, patrząc na Abaddona przerażonym wzrokiem.

- Więc dlaczego Mania cię uwolniła? Każdy zna jej naturę. Zabiłaby cię, nawet jeśli faktycznie okazałbyś się niewinny. 

Ariel milczy przez dłuższą chwilę. Jestem pewna, że nie powie prawdy. Zrobi to ze względu na Sachmet, która zgodziła się mi pomóc, by ochronić brata. Nie wsypie ukochanej.

- Masz rację, panie. Zgodziłem się na propozycję Królowej, choć wcale tego nie chciałem. Po prostu bałem się, że doprowadzę ją do złości. 

- Bądź pewny, że ochronię cię przed nią, jeśli faktycznie nie chcesz jej pomóc. Masz moje wsparcie, Ariel. Mania nie będzie w stanie nic ci zrobić.

Mam ochotę parsknąć śmiechem, ale ledwo się powstrzymuję. Przykładam dłoń do ust, tłumiąc w sobie śmiech.

To zabawne, naprawdę.

Po cichu odchodzę, by nie zdradzić swojej obecności. Kierując się korytarzem, przystaję w połowie kroku, gdy moją uwagę przykuwa obraz, który jest zniszczony. To piękne dzieło, które stworzył dla mnie Set, uwieczniające jak kąpałam się we krwi, zostało doszczętnie zrujnowane. 

- Czekałam na dzień, gdy odzyskasz wspomnienia, abym mogła rozpocząć z tobą walkę. - Patrzę w bok i mrużę oczy, gdy dostrzegam Irene, która stoi z nożem w ręce. To tym narzędziem zniszczyła mój ukochany obraz. - W przeszłości dzięki Abaddonowi udało ci się przetrwać i spotkała cię jedynie kara. Przez lata twoja dusza się błąkała i wieki później ostatecznie się odrodziłaś. Tym razem tak nie będzie, Mania. Zostaniesz całkowicie unicestwiona. 

Krzyżuję ramiona na piersiach i prycham pod nosem, patrząc na nią wyniośle.

- Twoja odwaga mnie intryguje, Irene. 

- To ja powinnam skierować te słowa do ciebie. Doskonale zdajesz sobie sprawę, że teraz mam nad tobą ogromną przewagę. Jesteś zwykłym Faeri, podczas gdy ja w piekle już dawno temu uzyskałam najwyższą rangę. Powinnaś być zaniepokojona, Mania. Nie jestem zwykłym demonem. Nie dla wrogów.

Wykrzywiam usta w cierpkim uśmiechu.

- Zawsze potrafiłaś być przebiegła. Jako anioł byłaś najlepszą strażniczką nieba, więc rzeczywiście jesteś ambitna. 

Irene podchodzi do mnie bliżej, nie odwracając wzroku. 

- Jako najwyższy rangą demon mam doskonałą wiedzę. Byłam w stanie przywrócić Abaddona, gdy jako anioł oddał za ciebie życie. 

- To zabawne, bo we wspomnieniach mojej reinkarnacji widzę, że ty zrobiłaś dla niego dokładnie to samo, dlatego zostałaś demonem. Musiał cię szlag trafić, gdy on postanowił tak się  poświęcić dla mnie - odpowiadam rozbawionym głosem.

Obejmij mnie swoimi skrzydłami ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz