ROZDZIAŁ 10

415 47 36
                                    

I dotarliśmy do końca... Miłego czytania, dziękuję za wszelkie łzy, z chęcią przyjmę wiecej w przyszłości ^-^

Again big thanks to NotEvenCloseToStraight for giving me permission to translate their beautiful work :D

Wiele, wiele lat później...

----------------------------------------------------------

-Phillip, odłóż tę starą książkę i chodź tu przywitać naszych nowych sąsiadów! Chłopcy, bardzo was przepraszam za niego- powiedziała łagodnie słodka i pełna wigoru pani Lynn.- Ubiegłej nocy widział kometę i zagrzebał się po łokcie w książkach próbując zbadać, którą z nich widział.

-Znalazłem!- Phillip Lynn zbiegł po schodach, machając starą, grubą księgą.- Spójrzcie na to, chłopcy. Powinno was to zainteresować. Kometa, która pojawiła się wczoraj wieczorem, nazywa się...- przesunął palcem po stronie.- ...Podróżnik. Pojawia się raz na pięćdziesiąt lat. Najstarsza historia, która o niej opowiada, to nordycka legenda, którą znalazłem. Coś o bogu, który mógł chodzić między światami, i jego Bratniej Duszy, który miała światło w piersi, które przyciągało boga do domu.- Mężczyzna spojrzał znad okularów na gości.- Oczywiście parafrazuję, ale to urocza historia. I bardzo interesująca, ponieważ kometa została po raz pierwszy zauważona w połowie dwudziestego pierwszego wieku, więc mamy na ten temat tylko kilkaset lat informacji. Któregoś dnia pojawiła się na orbicie bez wyraźnego celu czy zamiaru. Nazwali ją z jakiegoś powodu po nordyckiej legendzie, prawdopodobnie przez romantyzm naukowca, który ją odkrył.

-Kochanie, ich to nie interesuje!- skarciła męża Misty i odwróciła się z szerokim uśmiechem.- Dopiero się wprowadziliście, prawda? Nowi sąsiedzi są tacy ekscytujący!

-Tak, proszę pani. Na wzgórzu. Zawsze miałem słabość do tej części świata. Przodkowie i tak dalej.

-Tak, oczywiście. Masz bardzo interesujące nazwisko. Laufeyson. Czy zdajesz sobie sprawę, że jest to pewnego rodzaju nazwisko boga oszustwa, Lokiego?- wtrącił Phillip.

-Jestem tego świadomy.- Mężczyźni, którzy wyglądali na około trzydzieści lat, wymienili czułe uśmiechy.- Cieszymy się z widoków. Przyjemnie jest przebywać z dala od tej całej technologii. Życie toczy się tu nieco wolniej.

-Rzeczywiście niewiele się tu dzieje. Niewiele się też zmienia na wzgórzach. Lubię sobie wyobrażać, że to miejsce jest takie samo, jak dwieście lat temu, kiedy po raz pierwszy pojawiła się kometa. A nawet kolejne dwieście lat wcześniej.- Phillip wziął filiżankę herbaty, którą podała mu żona i usiadł na kanapie.- A więc to Logan i...

-Anthony.- Tony wyciągnął rękę i uścisnął dłoń mężczyzny.- Znajomi nazywają mojego męża po prostu Lo. I wiesz co? Jeśli nie macie nic przeciwko, bardzo chętnie usłyszałbym legendę o komecie.

-Oh! Doskonale! Oczywiście!- Phillip z podekscytowaniem przekartkował książkę, aż znalazł to, czego szukał.- Tu jest.- Po chwili pan Lynn zaczął czytać poważnym głosem:- Jest zapisane, że w czasach bogów istniała stara legenda o dwóch Bratnich Duszach, szukających siebie nawzajem...

-Naprawdę? Chcesz usłyszeć historię?- Loki splótł ich palce, uśmiechając się do męża.- Nie słyszałeś jej wystarczająco dużo razy?

-Cicho, moją ulubioną częścią jest, kiedy Podróżnik znajduje swoje Światło- upomniał Tony, a Loki ścisnął jego dłoń.

-To także moja ulubiona część.

Loki delikatnie potarł swój Znak, przesuwając palcami po ciemnoniebieskich literach, które nigdy więcej nie stały się białe po tym pierwszym i ostatnim okropnym razie wiele lat temu.

Tony przez cały ten czas wyglądał jak trzydziestolatek, młody i bez skazy, tak piękny, dowcipny i sprytny, jak zawsze. Będąc razem, nie postarzeli się nawet o dzień, gdy świat się wokół nich zmieniał.

Co około pięćdziesiąt lat gwiazda, która pojawiła się rano, gdy Tony powrócił, przelatywała nad głowami ludzi. Oni zaś pakowali się i przemieszczali z miejsca w którym mieszkali w następne miejsce. Od Kalifornii po Australię. Niezapomniany czas, który spędzili w Rzymie, potem jeździli jako ranczerzy w Ameryce Południowej. Innym razem nauczali w szkole w Turcji.

Nieważne, gdzie byli czy dokąd poszli, o ile byli razem.

Tony śmiał się teraz każdego dnia, przy każdej sztuczce, którą Loki mu pokazywał, a bóg podziwiał rzeczy, które Tony potrafił stworzyć z kilku losowych części i kawałków. Podczas podróży trzymali się małych miasteczek i wiosek. Miejsc, w których mogliby żyć spokojnie, malując, spacerując i majsterkując w garażu.

Kiedy wybuchła ponownie wojna, a świat wokół zaczął się rozpadać, wycofali się w góry. Oboje widzieli dość walki, żeby starczyło do końca ich życia oraz na jeszcze kilka kolejnych lat później.

Kiedy technologia zrobiła tak wiele skoków do przodu, że ludzie mogli już żyć na odległych planetach, Tony zrobił się zazdrosny i zadumany, więc Loki zabrał go na Alfheim. Pokazał mu kwiaty i zwierzęta, z którymi Tony wciąż miał problem, żeby je opisać, oraz stworzenia i ludzi, których brunet nie potrafił nawet pojąć.

Ale zawsze jednak wracali na Ziemię, do jakiejś małej chaty, którą w tym czasie postanowili nazwać domem, aby wspólnie przygotować śniadania, malować, majsterkować oraz spędzać leniwe popołudnia na słońcu.

I każdej nocy, bez względu na to, gdzie byli, Loki obejmował swoją Bratnią Duszę i śpiewał do snu.

Przez te wszystkie lata Tony nigdy nie prosił o tłumaczenie. Nigdy nie dbał o to, co to za słowa. Wystarczyło, że słyszał, jak Loki śpiewa ich piosenkę, a on nucił znajomą melodię, dopóki nie zasnął.

Ale bóg wiedział, co oznaczają te słowa, ponieważ były one w tym samym języku, co starożytne pismo na ramieniu Tony'ego.

To była ta sama piosenka, którą Frigga napisała wiele tysięcy lat temu dla swojego malutkiego dziecka, które adoptowała po wojnie z Lodowymi Olbrzymami.

Była to piosenka tak stara jak sam bóg i równie doskonała jak więź między nimi. Piosenka opowiadająca o historii miłosnej dwóch Bratnich Dusz, które w końcu się odnalazły...

Jedno z nich podróżowało pomiędzy gwiazdami w poszukiwaniu swojej miłości, a drugie zawsze świeciło na tyle jasno, by sprowadzić je do domu.

KONIEC

Na sam koniec chciałabym podziękować wszystkim, którzy to przeczytali, zostawili kudosa i/lub komentarz ^-^ nie wiem co mogę wam jeszcze powiedzieć oprócz wielkiego DZIĘKUJĘ ZA MOTYWACJĘ 🥰 (Jeśli jesteś tu po tym jak skończyłam to wstawiać, to jest to też podziękowanie do Ciebie😉nie zapomnij zostawić po sobie śladu🥰)

Kocham was 🥰

I szczerze? Idźcie i dajcie też kudosa dla oryginału :D bo ja, czytając po raz pierwszy tę pracę, wiedziałam od razu, że zamierzam ją przetłumaczyć ^-^ ona jest po prostu awwww pod każdym względem o jakim mogłam pomyśleć :D

(Ale powiem szczerze... kiedy czyta się coś po raz piąty... tak dokładnie, DOKŁADNIE czyta... <Miałam już dość tej opowieści w pewnym momencie xD> ale i tak uważam, że było warto się pomęczyć, bo to jest naprawdę świetna praca ^-^)

I wiedzieliście, jakie straty są na tłumaczeniu z angielskiego na polski? Ja się zdziwiłam, kiedy z angielskiego ff 24540 zrobił mi się nagle polski ff 22286 (strata 2 254 słów!), ale, ciekawostka, w angielskim jest 133621 znaków, a w polskim aż 143261 (o 9 640 więcej xD)... taka ciekawostka, której nikt nie potrzebował xD jeszcze jedna? no więc polskie słowo ma średnio 6 (dokładniej 6,428) liter a angielskie tylko 5 (5,445) xD

Do zobaczenia za tydzień w Everone Desire It, Anthony





<Muszę pomyśleć nad kontynuacją któregoś ff, jakiś pomysł którego?>

Piosenka Lokiego (Loki's Song)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz