•2•

4.7K 136 41
                                    

Moje powieki były ciężkie. Zajeło mi chwilę otworzenie oczu i dojście do siebie.

Co jest?

Zamiast pomarańczowych ścian widziałam tylko ciemność. Mimo braku światła zauważyłam rysy postaci.

To chyba facet?! Co jeśli to gwałciciel?!

Zająkałam się:

- Kim ty jesteś? - szepnęłam tak, że nie miał prawa usłyszeć. Nagle światło się zapaliło, a tajemniczy mężczyzna pojawił mi się przed twarzą.

- Nie pamiętasz mnie. Wstałaś w nocy i poszłaś do toalety - patrzył mi się prosto w oczy. Miałam okazję się mu przyjrzeć. Był to blondyn o pięknych błękitnych oczach. Był bardzo przystojny. - Wydawało ci się, że kogoś widzisz jednak to tylko zwidy - skończył mówić i z nad ludzką prędkością zgasił światło, a potem tylko ciemność.

^^^

Promienie słońca weszły do pokoju budząc mnie. Usiadłam na łóżku od razu po otworzeniu oczu.

- Hmm... Jakoś tak dziwnie sie czuje - powiedziałam sama do siebie. - Mniejsza - ruszyłam do łazienki.

Wzięłam szybki prysznic i ubrałam żółtą neonową bluzke na ramiączka, bojówki, białe skarpetki i Vansy z różami.

- Co by tu... AHA! - krzyknęłam i sięgnęłam po szczotke do włosów. Już pare minut później miałam na głowie dwa długie francuzy. - Idealnie - powiedziałam i założyłam czapkę z daszkiem na głowę.

Opuściłam łazienkę i założyłam biały worek z czarnymi paskami i flamingami na plecy.

- Można wychodzić - powiedziawszy to wyszłam z pokoju zamknęłam go i ruszyłam do wyjścia z hotelu.

^^^

Na rogu jednej z ulic zobaczyłam bar Rousseau's. Ruszyłam do niego.

Podobno jest świetny. Marcel opowiadał mi o nim.

Weszłam do baru i rozejrzałam się. Połowa baru była zapełniona, a paczki znajomych tworzyły hałas. Podeszłam do lady i usiadłam na krześle.

- Dzień dobry - powiedziała do mnie barmanka. - Nie widziałam cię tu wcześniej.

- Dobry. A wiesz tak się składa, że wczoraj się tu przeprowadziłam - odpowiedziałam spokojnie.

- Cami jestem - podała rękę zza blatu.

- Sam - powiedziałam ściskając jej ręke w geście przywitania.

- A więc czego się napijesz, Sam? - spytała się mnie Cami. Wow... Jest naprawdę ładna. I te jej blond włosy.

- Ja po prosze tylko bourbon - uśmiechnęłam się do niej. Bourbon to mój ulubiony alkohol. Już zaraz miałam szklankę trunku w ręku. - Cami, jest Marcel?

- Znasz Marcela? - spytała się zdziwiona.

- Tak. To wiesz gdzie jest?

- Na zapleczu. Za niedługo powinien wychodzić.

- Dzięki - powiedziałam kładąc pustą szklankę na blat.

Chwilę później przyszedł Marcel.

- Marcel! - krzyknęłam zadowolona. - Jesteś wreszcie!

- Sam? Czyli jednak przyjechałaś - powiedzial ciemno skóry chłopak.

- Owszem.

- Oprowadzić Cię po Nowym Orleanie?

- Czekałam aż spytasz, no jasne. - odpowiedziałam wstawając z krzesła. Po chwili odwróciłam się do Cami. - Pa, Cami!

- Do zobaczenia! - odkrzyknęła mi dziewczyna.

<><><><>

Mój Diabełku▪︎Klaus Mikaelson ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz