- Ty też już zdecydowałeś... nie dasz księciu armii, nawet jeśli to może zadecydować o życiu twoich dzieci?

   Król uśmiechnął się nieznacznie.

   - Dobrze wiesz, że moi ludzie nie nadają się do walki. Nawet gdybym miał ich dziesięć razy więcej, ani trochę nie mogliby przyczynić się do zwycięstwa. Nie potrafią władać magią ofensywną, ledwo mają siłę utrzymać broń. Umrą szybciej, niż zdążą wyjąć miecze z pochew. Za to wojownicy z Królestwa Słońca - to prawdziwe potwory stworzone do zabijania. Równać się z nimi może jedynie Królestwo Mgły i Królestwo Wiosny. Chociaż sądzę, że pierwsi ustawią bariery wokół ziem i przeczekają całą wojnę, a drudzy, gdy nadarzy się okazja, sprzymierzą się z Królestwem Słońca. Jest jeszcze Królestwo Piasku, ale oni za dużo stracili w ostatniej wojnie, żeby teraz znów stawać do walki.

   - Więc co - zaczęła z zawodem w głosie - nikt nie zainteresuje się wojną, która pochłonie wiele żyć.

   - Wiesz, jak to działa. Władcy królestw pewnie pomyślą, że to tylko konflikt o tron między braćmi.

    - Nikt nie przygotowuje ponad stu tysięcy ludzi, aby walczyć o koronę z bratem.

    Król cmoknął nieprzyjemnie.

   - Może zmieść każde królestwo, zanim ci zdołają się przygotować.

   - Żeby wygrać z taką armią, kilka królestw musiałoby się zjednoczyć. Ale nie zrobią tego, dopóki Królestwo Słońca nie wykona pierwszego kroku ku wojnie. Obawiam się, że gdy już się zacznie, wydarzenia będą tak szybkie, że nikt nie zdąży zareagować.

   - Jest też inna możliwość... - zaczął król, gładząc brodę. Często tak robił, gdy nad czymś intensywnie myślał. - Jeżeli książę zdobędzie poparcie kogoś ważnego, możliwe, że część szlachty go poprze. To wywoła wewnętrzny konflikt i podzieli samą armię.

   - Żaden król ani królowa nie poprze uciekającego księcia.

   - Czasami jeden konflikt warto wpleść w inny. - Król uśmiechnął się złowieszczo, co nie umknęło Mirze. Gdy ostatni raz widziała taki wyraz na jego twarzy, nieomal umarła, dlatego nie do końca się jej spodobał. - Słyszałaś o rodzinie Weniss z Królestwa Wiosny?

   - Bodajże trzysta lat temu panowali nad tymi ziemiami, ale zostali pozbawieni władzy przez rządzącego do dziś króla Briana.

   Przytaknął.

   - Teraz próbują odzyskać władzę. A konkretnie córka dawnego króla, Shana Weniss, która jest ostatnią z rodu. Zyskała poparcie większości ważnych rodzin, ale ma problem z pozbyciem się króla. Podobno żadna trucizna na niego nie działa, a wynajmowani zabójcy są kolejno zakopywani w zamkowym ogrodzie.

   - Czy próbujesz mi zasugerować to, o czym myślę?

   Zaśmiał się.

   - Ona ma konflikt ze swoim królem, twój książę z bratem. Pomóż jej pozbyć się problemu, a w zamian ona pomoże wam.

   - Muszę zabić króla Królestwa Wiosny - stwierdziła Mira. Jej tatuaże się poruszyły, reagując ochoczo na plan. - Mówiłam ci kiedyś, że jesteś genialny? - przyznała kobieta, wstając z fotela.

   - Zapominasz, że byłem strategiem - przyznał król, wcale nie chełpiąc się swoimi czynami. Cieszył się, że mógł pomóc, ale nie okazywał tego. - Wyślę powiadomienie do Shany Weniss w imieniu księcia.

   - Dziękuję - odpowiedziała szczerze Mira, cmokając w policzek króla. - Kiedyś ci się za to odwdzięczę.

   - Nie musisz. Po prostu... nie zatracaj się w poszukiwaniu przeszłości. Czasami lepiej ją zostawić za sobą.

   - Gdy będę na skraju, wtedy się poddam. Jednak teraz czuję, że Bogini Wody ma jakiś plan, a to, że spotkałam twoje dzieci, też musi coś oznaczać. Obiecuję, że się nimi zaopiekuję, nie spadnie im włos z głowy. Chyba, że sama go wyrwę, ale postaram się robić to rzadko. - Mrugnęła do króla, podchodząc do lodowych drzwi. - Do zobaczenia za kolejne parę lat, jeżeli oczywiście przeżyję to, co ma nadejść.

   - Musisz przeżyć. Jeszcze nie skopałem ci tyłka za to, co zrobiłaś.

   - Przecież przeprosiłam.

   - Zniszczyłaś mój ulubiony zamek.

   - Nie wiedziałam, że lód jest tak podatny na ogień.

   Król zaśmiał się, a Mira poszła w jego ślady.

   - Trzymaj się - powiedziała, stawiając już jedną nogę poza pomieszczeniem. Ostatni raz spojrzała na króla i uśmiechnęła się do niego szczerze.

   - Ty też. Powodzenia. - Zdołała usłyszeć przed zamknięciem drzwi, których trzask rozbrzmiał w opuszczonych, ciemnych korytarzach. 


Zmieniłam okładkę. Co myślicie? 


Cienie mrokuWhere stories live. Discover now