VI. Wielki krok naprzód

Comenzar desde el principio
                                    

- Ta, czuję... Jest cholernie niewygodnie. A, i jeszcze śmierdzi farbą - prychnął, a w odpowiedzi usłyszał cichy śmiech.

- Może i jest niewygodnie, ale... - westchnął rozbawiony trochę Kirishima, kładąc się na bok, aby znaleźć się twarzą w kierunku blondyna - To miejsce jest od teraz tylko nasze. Czy to nie jest niesamowite? - zapytał już poważniej, kładąc dłoń na plecach Katsukiego, który uchylił powieki, by posłać mu zirytowany nieco wzrok.

- Nie możesz spać? - spytał bezemocjonalnie Bakugo, bo leżenie na starym materacu nie było dla niego aż tak fascynujące, jak dla Eijiro.

Jasne, blondyn też cieszył się, że wreszcie wyprowadził się od rodziców i mógł robić w swoim mieszkaniu, co mu się podoba, ale nawet nie skończyli jeszcze remontu, więc nie widział powodów, dla których miałby już dzisiaj ogromnie przeżywać to, że tu zamieszkali.

- Masz rację, nie mogę... - wyszeptał czerwonowłosy, a pomimo ciemności, jakie panowały w pomieszczeniu, Katsuki dostrzegł, że jego oczy się zaszkliły.

- Boże... - westchnął trochę głośniej Bakugo, wywracając oczami - Będziesz ryczeć, bo zamieszkaliśmy razem w tej dziurze? Daj spokój... Niby co w tym takiego? - zapytał zdziwiony, także przewracając się na bok.

Widząc, że mina Eijiro nie rozpogadza się ani trochę, poczuł lekkie wyrzuty sumienia, więc wyciągnął przed siebie niepewnie rękę i dotknął dłonią polika chłopaka, po którym chwilę później spłynęła pojedyncza łza.

Katsuki jeszcze bardziej się zmieszał, ale otarł kciukiem mokry ślad z twarzy Kirishimy i długo nie myśląc, przybliżył się, aby go pocałować.

Nie był to długi pocałunek, ale wyrażał wszystko, co krążyło po głowie blondyna, który nie wiedział, jak inaczej uspokoić swojego zbyt wzruszonego chłopaka. Nadal nie rozumiał, co było powodem jego płaczu.

- Też się cieszę, ale bez przesady... To tylko mieszkanie - mruknął Bakugo, zaraz po tym, jak odsunął głowę o kilka centymetrów do tyłu. Ujrzał wtedy z bliska wpatrujące się w niego z rozczuleniem tęczówki Kirishimy oraz jego słaby uśmiech.

- Ale dla mnie znaczy bardzo dużo...

- Tak? - westchnął zmęczony blondyn, starający się go jakoś zrozumieć - Co takiego?

- Na przykład to, że... Mogę się przy tobie budzić, mówić ci dzień dobry, jeść z tobą, zasypiać obok ciebie, życząc ci dobrej nocy... Właściwie, to teraz będę cię mieć przy sobie ciągle - uśmiechnął się nieco szerzej Eijiro, obejmując ukochanego, aby przyciągnąć go jeszcze bliżej.

Bakugo przez chwilę patrzył na niego z zaskoczeniem, ale nie protestował, tylko zamknął oczy, gdy Kirishima połączył ich usta w leniwym pocałunku. Blondyn poczuł, że mimo tylu problemów, które łączyły się z przeprowadzką, naprawdę była ona tego warta. Nieświadomie także pragnął codziennie zasypiać i budzić się przy czerwonowłosym, słuchać z rana jego ciepłego głosu oraz czuć na swoich ustach jego kojące wargi przed zaśnięciem...

Eijiro nagle przerwał ich pocałunek i odsunął się trochę dalej. Zdezorientowany już całkowicie Katsuki otworzył oczy z pytającym wyrazem twarzy, ale drugi chłopak otworzył usta pierwszy. Czerwonowłosy wyglądał na dość przejętego, jakby miał powiedzieć zaraz coś naprawdę ryzykownego... I tak właściwie, to zamierzał, ale jeszcze chwilę zbierał się do tego, by się odezwać.

'' Zdrajca '' | Kiribaku | BNHA/MHADonde viven las historias. Descúbrelo ahora