Święta, święta i Święty...Nietoperz?

2.2K 98 13
                                    

*Hogsmead▪︎Szkocja* 20.12 Anastazja

Zimno, biało, śnieg pruszy non stop. I jak tu nie lubić zimy? Wyszłam do tej wioski poszukać prezentu dla Severusa. Ostatnie cztery miesiące sprawiły, że zbliżyłam się do niego bardziej niż bym tego chciała.
Na początku była tylko czysta fascynacja, która przerodziła się w zauroczenie i nawet nie do końca wiem kiedy zakochałam się w Naczelnym Postrachu Hogwartu. A najlepsze jest to, że kocham go za nic. Za to, że jest. Tak po prostu. Moje dogłębne rozmyślania przerwała latarnia, w którą uderzyłam. Odbiłam się od niej i rozglądając
się (czy aby nikt nie zauważył mojego roztargnienia) ruszyłam przed siebie. Oglądałam różne wystawy, aż w końcu rzucił mi się w oczy zegarek. Piękny srebrno - zielony. Idealny. Weszłam do sklepu i po prostu go kupiłam.

~MAGIA CZASU~ Wigilia/Po Wieczerzy
*Wielka Sala* Severus

Kolacja już minęła, a ja nie czekając długo jak z procy wystrzeliłem do Prywatnych Kwater. Jednak wszędzie dobrze, ale u siebie w salonie najlepiej. Siedząc na kanapie oglądałem srebrny naszyjnik ze szmaragdem uformowanym w łezkę. Chce go dać Anastazji.
- Severusie?- usłyszałem znajomy głos i schowałem ozdobę do pudełeczka
- W salonie. - Zawołałem by ułatwić jej znalezienie mnie.
- Ja... Mam coś dla Ciebie - powiedziała patrząc mi w oczy.
- Ja dla Ciebie też. - odparłem zgodnie z prawdą robiąc jej miejsce na kanapie. Szybko się dosiadła i wyjęła z kieszeni żakietu granatowe, aksamitne pudełeczko.
Ja też wyjąłem prezent dla niej i nie myśląc za dużo podałem jej go. Otworzyła pudełeczko wcześniej patrząc na mnie.
- Jest śliczny. Dziękuję. A... pomógłbyś mi go założyć? - zapytała odwracając wzrok od pudełka.
- Oczywiście. - dała mi naszyjnik, a ja zapiąłem jej go na szyi.
- To teraz ty. - powiedziała podając mi pakunek i przygryzając nerwowo dolną wargę. Odchyliłem wieczko, a moim oczom ukazał się srebrny zegarek z zieloną tarczą.
- Jest... bardzo adekwatny- cień uśmiechu pojawił się na mojej twarzy.
- Taa. A podoba Ci się?
- Oczywiście jest bardzo ładny. - zapewniłem ją co do trafności prezentu i podałem jej zegarek z powrotem. - Czyń honory.- wzięła zegarek do ręki i położyła sobie na kolano (lewe). Wyciągnąłem prawą rękę w jej kierunku.
- Zegarek zakłada się na lewą rękę. - słusznie zwróciła mi uwagę. Chwyciła mnie za dłoń bliżej siebie (lewą) i przeciągnęła na wysokość swojego drugiego kolana (prawego). Zaczęła rozpinać mankiety najpierw surdutu następnie koszuli, a ja denerwowałem się coraz bardziej. Moje mięśnie spięły się same z siebie.
- Spokojnie. Wiesz, że swoimi reakcjami tylko utwierdzasz mnie w tym czego domyślałam się od dawna. - powiedziała nie odrywając wzroku od guzików przy rękawach mojego ubrania.
- Od jak dawna wiesz? - zapytałem starając się by mój ton był taki jak zawsze.
- Nie wiedziałam, ale właśnie się przyznałeś. - spokój w jej głosie był... normalny. Po chwili dotarło do mnie, że ona dalej tu jest. Siedzi i czeka. Nie ucieka z krzykiem, nie celuje we mnie różdżką. Za to patrzy na mnie z cierpliwością i chyba zrozumieniem. Nie zna mojej historii, a wydaje się rozumieć i akceptować mój wybór. To jest... takie...inne.
- Kontynuuj- poleciłem by wróciła do poprzedniej czynności. Z braku czegokolwiek do roboty zacząłem jej się przyglądać. Miała jasną, gładką cerę. Duże, zielone i pięknie błyszczące oczy.
{Zielone oczy, Lily takie miała. Moja Kruszynka też ma zielone oczy niby tak podobne, a jednak tak inne. W tych oczach odbija się wiedza, rozsądeki i cierpliwość. W spojrzeniu tych zielonych oczu tak zimnych, a jednocześnie tak radośnie ciepłych. W oczach, w których z dnia na dzień zatracam się coraz bardziej.} Po lewej stronie twarzy przebiega blizna od brwi przez zewnętrzny koncik oka aż do szczęki, ale nie oszpeca jej. Wręcz przeciwnie, dodaje uroku. {Jestem pewien, że za tą blizną kryje się okropna choć zajmująca historia.} Ma ładnie zarysowaną buzie. Ani za okrągłą ani za przesadnie ostrą. Obruciła głowę tak, że nasze oczy się spotkały, a ja mogłem podziwiać dalej jej śliczną twarzyczkę. Patrzyła na mnie przygryzając dolną wargę ust nie dużych, ale pełnych i różowych.
- Skończyłam - oznajmiła wskazując zegarek na moim nadgarstku. Był naprawdę ładny.
- Tak. Dziękuję. - mówiłem nieodrywając oczu od jej pięknych tęczówek.
- Muszę ci jeszcze coś powiedzieć. Ludzie dają zegarki z różnych powodów. Ja również mam powód. Chce aby ten zegarek liczył Ci złe dni. Te w których nie masz już siły, w których przez twoje myśli przechodzi wrażenie, że wszystko jest przeciwko tobie. Chcę aby liczył Ci dni o których chciałbyś zapomnieć.
- Ale dlaczego? - zapytałem omieniały.
- Bo złe dni dodają nam siły. Bo to w te dni ukazują się osoby, które mimo wszystko są obok. Bo w ciągu tych dni podejmowane są najważniejsze decyzje. - zakończyła, a ja nie wiedziałem co powiedzieć. Patrzyliśmy na siebie chwilę w milczeniu, aż Nastka ziewnęła. Uśmiechnąłem się lekko pod nosem na ten widok.
- To co dobranoc? - zapytała.
- Tak. Dobranoc. - I każde ruszyło do swojego łóżka.

Always & Forever Donde viven las historias. Descúbrelo ahora